 |
A teraz powinieneś być ze mną. Własnie tutaj, właśnie w tą pogodę i właśnie o tej porze. Powinieneś mi towarzyszyć w ten deszczowy dzień, bym nie wymyślała absurdów, które niechciane zakleszczyły się wokół mych myśli, a które chyba nie mają ochoty sobie pójść by zadręczać kogoś innego. Omotały mnie dobitnie i choć zdaję sobie sprawę jak jest naprawdę obawy narastają /thistylee
|
|
 |
Twoje oczy zdradzają wszystko, Twoje gesty mówią wiele, a słowa tylko utwierdzają w świadomości, iż we dwójkę zbudujemy coś naprawdę fantastycznego co nie skończy się przedwcześnie by nadać odpowiedni kurs wspólnej przyszłości. /thistylee
|
|
 |
A dokładnie za 13 godzin mój malutki wskaźnik wzrośnie do czerwoności. Osiągnie maksimum szczęścia układając się w szerokim uśmiech z racji, iż zobaczę tak dobrze znaną mi twarz. Wtulę się w silne ramiona bez opamiętania zatapiając się w malinowych wargach i gdy złapiemy oddech spokojnie usiądziemy na blokowiskach, bądź u mnie czy u Niego i opowiemy jak te 5 dni wolno leciało. Jak okropnie się za sobą stęskniliśmy i jak beznadziejnie spędziliśmy chwile bez siebie. Spędzimy ze sobą znów cudownie czas i zanurzymy się w uczuciu nie zwracając uwagi na rzeczywistość. Nikt nam nie będzie przeszkadzał byśmy mogli się sobą nacieszyć, bo choć to zaledwie kilka dni to dla mnie wieczność, która jest nie do opisania. [thistylee]
|
|
 |
I uwielbiam te momenty, gdy tuż po zakończeniu naszej wieczornej kilkugodzinnej rozmowie dzwonisz ponownie, bo zapomniałeś mi powiedzieć czegoś ważnego. Momentalnie wsłuchuje się w Twój równomierny oddech, by tuż po chwili usłyszeć stanowcze "kocham Cię" uśmiech mimowolnie wkrada się na me usta, bo choć już kilkakrotnie słyszałam te dwa słowa podczas naszej rozmowy to te zawirowały w mych myślach uświadamiając, że jesteś wręcz przesłodki i ten kto nie może poznać Twego prawdziwego oblicza, bo wręcz definitywnie mu na to nie pozwalasz może serio żałować. Świadomość, że tylko dla mnie jesteś taki uroczy buduje mury w fundamencie tej miłości nadając nieunikniony przebieg wspólnej przyszłości i choć bywają kłótnie o błahostki i masz ciężki charakter równie zawzięty jak ja to potrafimy jak mało kto przezwyciężyć wszystko by nic nie było w stanie nas zatrzymać. [thistylee]
|
|
 |
A Ty nadal łudzisz się, że jestem na każde pstryknięcie i zawołanie? Śnisz. Wiele się pozmieniało, nie jestem szczeniaczkiem, który merdał ogonkiem na Twój widok. Sporo czasu minęło, jesteś już dla mnie zdecydowanie przeszłością i skoro myślisz, że rzucę znów co zbudowałam - dla Ciebie, jesteś w cholernie wielkim błędzie. To już nie wróci, straciłeś mnie na zawsze. Nie chcę mieć z Tobą nic wspólnego i chcę wieść w końcu spokojne życie z mężczyzną, który od pół roku trwa przy mnie w dzień w dzień i który w przeciwieństwie do Ciebie szczerze mnie kocha. Nie zabijamy się w toksycznym związku nadziei nawzajem jak to było z Tobą tylko obdarowaliśmy się prawdziwym uczuciem, które chce rozpocząć wspólną historię nie wracając do tego co było. Zapomniałam o starych wspomnieniach, a rany się zagoiły. Nic już nie znaczysz, dziś chcę dzielić przyszłość z chłopakiem, który traktuje mnie poważnie i który wyobraża sobie ze mną zupełnie kolorowy świat akceptując mnie taką jaką jestem. [thistylee]
|
|
 |
Wtedy miałam wrażenie, że szczęście samo wpadło w moje ręce. Ja o nic nie prosiłam, niczego nie oczekiwałam, a dostałam wszystko o czym może marzyć każda dziewczyna. I wiesz, chyba zachłysnęłam się tym szczęściem, w sumie oboje to zrobiliśmy i dlatego później pogubiliśmy się w szarej rzeczywistości. Nie poradziliśmy sobie z życiem we dwoje i chociaż pragnęliśmy tego, to żadne z nas nie potrafiło żyć w związku. Tobie zabrakło woli walki, mi zabrakło siły i tym sposobem zniszczyliśmy coś najpiękniejszego. Zmarnowaliśmy sobie całe życie, bo teraz chociaż jesteśmy osobno to tak często do siebie wracamy, nie mogąc pójść na przód. Wiesz, że powinniśmy żyć w inny sposób, ale tak naprawdę żadne z nas nie ma w sobie na tyle odwagi aby powiedzieć sobie "żegnaj". / napisana
|
|
 |
- Nie udław się miłością jak poprzednim razem. - słyszę troskliwy głos przyjaciółki, która jako jedyna wie co kiedyś przechodziłam. Była przy każdej łzie, każdym upadku, każdym wypalonym papierosie, każdym przechylonym kieliszku. Towarzyszyła mi zawsze, dziś zresztą też. - Tak nie będzie, ten jest inny. Jest troskliwy, opiekuńczy i choć ma za sobą wiele przeżyć to wiem, że kocha mnie bardzo mocno. Jako jedyny ukazał mi drogę labiryntu bym się nie zgubiła, jak również tuż za mną opuścił szlaban, by już nikt nigdy nie podążył mymi śladami. Wiem, że jest inaczej. Wiem, że teraz jestem cholernie szczęśliwa. Jak nigdy dotąd. - Ja misiek też, oj ja też - nagle łapie mnie ktoś w pasie od tyłu całując w głowę i wiem, że nie potrzebuje już niczego więcej. Mam dom, rodzinę, przyjaciół i Jego. Cały zestaw w jednym pudełku z którego mogę czerpać ogniste, jeszcze wyraziste uczucia. [thistylee]
|
|
 |
Szczęście nie spada z nieba, trzeba zacząć je budować / th
|
|
 |
Już dawno powinnam się z Tobą pożegnać, jednak nadal nie wiem w jaki sposób mogłabym to zrobić. Nie potrafię sprawić, że będziesz mi obojętny, nie umiem wrzucić Cię do pudełka "sprawy nieważne". Nie wiem co masz takiego w sobie, ale skutecznie sprawiasz, że nie da się od Ciebie odciąć. Jesteś tak bardzo zagadkowym człowiekiem, że coraz częściej wydaje mi się, że wcale Cię nie znam. Jednak to nie przeszkadza upartej tęsknocie i temu poczuciu, że szkoda marnować naszą znajomość. Bez sensu, prawda? Powinniśmy już dawno rozejść się, każdy w swoją stronę, a tym czasem.. już nawet nie wiem jak nazwać to co jest między nami. Proszę, zrób coś i pozwól mi odejść, zostaw mnie, powiedz, że już wcale nie jestem ważna. Proszę, bo ja sama nie potrafię tak po prostu iść i się z Tobą pożegnać. / napisana
|
|
 |
Przepraszam, gdy za każdym razem gdy wpadam w Twe ramiona prawię Ci morały i jestem wścibska. Przepraszam, że wściekam się, gdy wpadasz w kłopoty. Wybacz mi, że potrafię być uciążliwa, ale ja po prostu się o Ciebie martwię. Już raz prawie Cię straciłam i nie chce, aby powtórzyło się to po raz kolejny. Jesteś dla mnie cholernie ważny i Twa strata doprowadziłaby do obumarcia mego serca jak i duszy. Owszem znudziło mi się prawienie tego samego jak nakręcona, ale również nie chce po raz kolejny dostać telefonu, że znów nie usiedzieliście spokojnie i musieliście wtrącić swe pięć groszy. Nie chce już odwiedzać Cię w tych miejscach, które przyprawiają mnie ciarki, ale chcę w końcu wieść spokojne życie w niewielkim domku z Tobą w roli głównej i nie przejmować się zupełnie niczym. Chcę budzić i zasypiać się przy Tobie, bo wiem, że działam na Ciebie kojąco i gdy tylko zniknę Ci z oczu potrafisz wywinąć niezły numer, ale obiecuję, że to się skończy. [thistylee]
|
|
 |
Większość boi się pająków i innych owadów, inni boją się duchów i wymysłów przez swą własną wyobraźnię, a inni boją się wracającego do domu pijanego ojca, który podnosi na rodzinę rękę. Jest wiele obaw na świecie, a ja musiałam wpaść w tę najgorszą. Boje się o utratę Twej osoby. Boje się, że pewnego dnia powiesz, że nic nie znaczę i odejdziesz do innej kobiety, a ja nie będę w stanie nic zrobić. Przekreślisz wszystko mimo, że jest nam ze sobą dobrze. Obawiam się, że znajdzie się ode mnie lepsza i choć powtarzasz mi, że tak nie będzie, że kochasz mnie nad życie to dziś siedząc w pokoju i odbierając od Ciebie telefon nad zwyczajniej w świecie płacze. Tęsknie. Jesteś 250 km ode mnie. Nie mogę Cię przytulić, pocałować i choć widzieliśmy się 4 dni temu to me serce krwawi wręcz z tęsknoty i uśmierza sobie ból Twoim uśmiechem na zdjęciach. Bo kolejne dwa dni bez Ciebie będą takie same. Szkoła, nauka i łóżko. Trwam w nadziei, że szybko minie te kilka dni i wrócisz już do mnie na stałe. [th]
|
|
 |
wierzyłam, że jeżeli minie trochę czasu, nie będziemy się aż tyle widzieć, nie będę słyszała jego śmiechu, ani widziała jego oczu, to zapomnę, a cały ból jaki spowodował odejdzie razem z nim. ale tylko upewniłam się w swojej naiwności, to nigdy nie minie. potrzebna była tylko mała iskierka, promień nadziei, abym jak ćma ożyła wraz z pojawieniem się nocy. jedno jedyne słowo, że przez chwilę poczuł to co ja, zniszczyło mur, który budowałam od tylu lat. chcę bez pamięci oddać się temu uczuciu, płynąć razem z nim, ale przeszłość zostawiła we mnie zbyt głęboką ranę. ona wciąż krwawi, teraz jeszcze mocniej. osłabia, ogłupia, zabija, a jednak daje rozkosz większą niż cokolwiek innego. tak więc uśmiecham się płacząc. wstaję upadając. ożywam umierając. kocham nienawidząc. cóż za głupia ćma.
|
|
|
|