 |
Komu dziękujesz? Tobie. Za co? Że wróciłeś. Skąd o tym wiesz? A uśmiech na mojej twarzy? A iskierki w mych oczach? A bandaż na rękach? A chęci do życia? A nieokreślony entuzjazm, którym tryskam? To Ty! To dzięki Tobie, dzięki temu, że jesteś. Taaa, to moja wina. Chwila milczenia przerwana ich jednoczesnym wybuchem śmiechu.
|
|
 |
Wybuchnął płaczem. Był sam. Zostawili go wszyscy. Nie potrafili znieść tego, że o wszystko ich obwiniał.
Wróć proszę... Wróć! Przepraszam to moja wina, ja się zmienię, ale wróć, nie zostawiaj mnie proszę. Przepraszam! Bez Ciebie nie dam rady. Bez Ciebie jestem niczym, ja byłem zły, ja mówiłem to wszystko pod wpływem impulsu, wróć. Proszę. Ja... ja będę się leczył naprawdę, nie będę pił ani się ciął, ale proszę nie zostawiaj mnie. Nie dam rady beż Ciebie.
Kiedy nie miał już siły nawoływać zasnął. Sen był jego lekarstwem na wszystko. Obudził się z uśmiechem. Wstał, opatrzył sobie rany, zrobił sobie porządne śniadanie, wstawił wodę na kawę, wziął prysznic, założył czyste ubranie, użył najlepszych perfum, poszedł do lustra, z szybciej bijącym sercem spojrzał w nie i zaczął śpiewać 'damy radę, ale trzymajmy się razem ale, kochanie damy radę' potem zadzwonił do Niej, umówili się na spotkanie, wyszedł z domu, spojrzał w bezchmurne niebo, wziął głęboki oddech i powiedział 'dziękuje Ci'.
|
|
 |
Moja wina, że mam zjebaną psychikę? Moja, że mój ojciec pije? Moja, że robi awantury? Że zadaję sobie ból, że sobie z tym nie radze, że wyżywam się na wszystkich, odcinam się od przyjaciół, tracę osobę, którą kocham, nie wiem co z sobą zrobić, że się tnę, że nie jem nic, że ryczę nocami, piję samotnie cytrynówkę, krzyczę kiedy nikogo nie ma w domu, uciekam z domu, biegnę nocami do lasu, udaję przed wszystkimi, że jest ok, że chcę się zabić, nie chcę żyć, robię z siebie ofiarę???? Jesteś ofiarą... Nie przerywaj mi! Twoja wina! Nie moja! To jest Twoja wina... Ja tu nic nie zrobiłem, ja chce Ci tylko pomóc... Nieprawda! Przez Ciebie to wszystko się dzieje! Nie rozumiesz mnie! Wyjdź stąd! Nie chce Cię znać!!! Zostaw mnie! Chcesz tego? Wypierdalaj!
|
|
 |
Co teraz zrobisz? Nie rozumiem. No przecież wszystko od Ciebie zależy. To czy coś Cię dobija, czy coś sprawia, że jesteś smutny, od Ciebie to zależy. Więc pytam się co zrobisz z tą siłą, z tymi możliwościami. Nic. Jak to nic? Przecież ma... Nic nie zrobię! Pójdę do łazienki, popatrzę w lustro, poużalam się nad sobą, potem położę się na łóżku i będę wyżywał się na osobie, której na mnie zależy. Powiem jej, że to wszystko jej wina, ona wszystko źle robi, ona się nie stara, ona popełnia błędy i przez nią cierpię. Potem by sobie ulżyć z całych sił będę drapał sobie sznyty, będę drapał do momentu popłynięcia kilku kropel krwi. Stwierdzę potem, że to za mało. Pójdę po żyletkę. Wezmę ją w swą trzęsącą się dłoń, potem poprowadzę nią delikatnie po rękach, w miejscach wolnych od blizn, będę napawał się ciepłem swej krwi, na swej twarzy ujrzysz uśmiech, w mych oczach ujrzysz łzy, potem spojrzę Ci prosto w oczy i powiem, że to Twoja wina, nie moja.
|
|
 |
a wiesz co jest najgorsze? że uczę się z tym żyć i staje się tym, kim najbardziej nie chciałam być. stoi przy mnie tyle osób, a nie zna mnie prawie nikt ..
|
|
 |
pamiętam jak w przedszkolu jedyną oznaką uczucia, było chwycenie się za ręcę. kiedy w podstawówce, zabranie piórnika oznaczało podryw. w gimnazjum 'miłość' wygląda inaczej. tutaj nie chwytają się jedynie za ręce, a zabranie piórnika jest niczym w porównaniu do tego co dzieje się w szkolnych kabinach na długich przerwach. kiedyś uczucie, było tak niewinne. dzisiaj kipiące brudem. / abstracion
|
|
 |
nie umiem się odnaleźć kiedy jestem blisko Ciebie.
|
|
 |
Napisałeś? Tak. I co? Jak się czujesz? Źle. Dlaczego? Po prostu, mogłem nie pisać. Mogłem mieć nadzieję na to chociaż, że ona chce ze mną pisać. A teraz? Pff, teraz nie ma nic. Mogłem nie pisać. Nie przejmuj się. Będzie dobrze słyszysz? Będzie git. Nie będzie. Ale zrozum to, że napisałeś. No i co z tego? Jak to, co z tego? Przełamałeś się. Teraz poczekaj aż ona się przełamie. Nie zrobi tego. Skąd ta pewność? Bo ją znam, Tak? Spójrz na telefon. Po co? No spójrz, dostałeś sms. Od niej? Tak. Odczytaj. Co napisała? Hmm? Dwa słowa napisała. Jakie? Te najważniejsze. I powiedz mi, jak teraźniejszość może Cię dobijać? Musisz działać! Od Ciebie ona zależy! Nie zapominaj o tym. Przełam dumę, strach, obawy, działaj! Wtedy nie będzie tylu problemów, tylu smutków, tylu pretensji do siebie i do innych. Obiecujesz mi to? Nie wiem. Jak to nie wiesz?! Chcesz żeby było dobrze? Tak. Kochasz ją? Tak. To teraz obiecaj. Obiecuje.
|
|
 |
Dlaczego teraźniejszość Cię dobija? Bo nie potrafię zrobić tego by było dobrze, zawsze popełniam jakiś błąd, mały, ale jednak błąd,. Dziś na przykład siedzę przy telefonie i czekam aż ona napisze. Dlaczego Ty nie możesz napisać? Bo... bo to ona powinna napisać, nie ja. Ale dlaczego ona? Bo to ona mnie rani a nie ja ją! Nie krzycz, ja tylko się pytam... Przepraszam. Ale dlaczego zwalasz winę na nią? Bo ona jest winna. Ale dlaczego? Wytłumacz to. A co ja niby takiego robię?! Ja tylko ją kocham... Kochasz? Tak. To napisz do niej. Ale... Ale co? Kochasz ja przecież. Nie chcesz tracić czasu na jakieś głupoty, przełam dumę i napisz do niej. Ale... Ale nie ma ale... Pamiętaj: kochasz ją.
|
|
 |
patrząc na blizny na ręce uświadamiam sobie, że przeszłość naprawdę istniała.
|
|
 |
ale bajerować to kurwa umiałeś.
|
|
 |
podaj mi rękę i nie patrz za siebie wcale.
|
|
|
|