Wybuchnął płaczem. Był sam. Zostawili go wszyscy. Nie potrafili znieść tego, że o wszystko ich obwiniał.
Wróć proszę... Wróć! Przepraszam to moja wina, ja się zmienię, ale wróć, nie zostawiaj mnie proszę. Przepraszam! Bez Ciebie nie dam rady. Bez Ciebie jestem niczym, ja byłem zły, ja mówiłem to wszystko pod wpływem impulsu, wróć. Proszę. Ja... ja będę się leczył naprawdę, nie będę pił ani się ciął, ale proszę nie zostawiaj mnie. Nie dam rady beż Ciebie.
Kiedy nie miał już siły nawoływać zasnął. Sen był jego lekarstwem na wszystko. Obudził się z uśmiechem. Wstał, opatrzył sobie rany, zrobił sobie porządne śniadanie, wstawił wodę na kawę, wziął prysznic, założył czyste ubranie, użył najlepszych perfum, poszedł do lustra, z szybciej bijącym sercem spojrzał w nie i zaczął śpiewać 'damy radę, ale trzymajmy się razem ale, kochanie damy radę' potem zadzwonił do Niej, umówili się na spotkanie, wyszedł z domu, spojrzał w bezchmurne niebo, wziął głęboki oddech i powiedział 'dziękuje Ci'.
|