 |
Nie lubię gdy moje sny dają nadzieję na rzeczy nierealne. Chociaż wiele rzeczy, które jeszcze pare miesięcy temu wydawały się być poza zasięgiem, dziś są codziennością. Gdyby ktoś jeszcze jakiś czas temu powiedział mi, że zajdę tak daleko najprawdopodobniej zostałby przeze mnie wyśmiany. Dziś siedzę na łóżku z uśmiechem na twarzy i czuję, że wszystko zacznie się układać. Pomimo tego, że będzie masa problemów, pomino iż jeśli tak dalej pójdzie będę musiała podjąć ważną decyzje... czuję, że dam radę. Bo mam ludzi, na których mogę liczyć w każdej sytuacji. A najdziwniejszy jest fakt, że nawet tym którzy mnie zranili, odeszli....w dalszym ciągu ufam. Bo czuję, że jakaś iskierka uczuć którymi się kiedyś darzyliśmy nadal jest. "nie można zapomnieć, ale można udawać, że się nie pamięta."
|
|
 |
Podobno wspomnienia z czasem przestają boleć a wywołują uśmiech. Jeśli tak jest to czemu wciąż boli?
Mineło już tyle czasu... dla mnie to wieczność. Nie wiem czego chcę. To takie chore... tęsknić a zarazem bać się.
Mam ochotę odsunąć się od wszystkich. Pobyć sam na sam ze swoimi myślami. Poukładać wszystko na nowo.
'nasz rok', już nie jest taki nasz. Przepełniony jest bolesnymi wspomnieniami, na które nie mamy wpływu. Nie mogę iść na przód patrząc wciąż w tył. Ale jak przestać? Powoli mnie to wszystko wykańcza. Udawany uśmiech przyległ do mojej twarzy już prawie na stałe. Kolejna maska, która daje pozorne bezpieczeństwo. Kolejny mur, który będzie ciężko zniszczyć.
Podobno nie ma ludzi niezastąpionych. Zawsze chciałam być właśnie kimś takim... niezastąpionym. Jak widać się nie udało.
Tak łatwo można mnie zastąpić. Tak łatwo zostawić na rzecz kogoś innego... . Tak łatwo zapomnieć.
|
|
 |
Znów nachodzą mnie dziwne myśli. Czemu człowiek nie walczy o to na czym mu zależy? A może to wszystko to były setki bzdur. Może każde słowo było kłamstwem dla własnych potrzeb. A może po prostu nie jestem watra, by o mnie walczyć. Zastanawiam się co zrobiłam źle. Chociaż zdaję sobie sprawę, że tak miało być, że to musiało się kiedyś stać.... to tęsknie. Chore, prawda? Mimo, że czułam się zniewolona to kochałam. Jak nigdy... przez chwilę czułam, że to jest TO, że dobrze zrobiłam otwierając się. Otworzyłam się by na nowo się zamknąć. Ah... mam dość rozczarowań. Powinnam już dawno zapomnień, ale to wciąż we mnie siedzi. Z dnia na dzień ludzie, którzy kiedyś znaczyli dla siebie wszystko przestają się do siebie przyznawać. Wymiękam, poddaje się...
|
|
 |
Zero szczerości, zaufania. Zadziwiające jaki ten świat jest fałszywy. Chciałoby się uciec jak najdalej od tych ludzi. Tyle, że gdziekolwiek nie spojrzysz jest tak samo. Bo ONI są tacy sami. W dzisiejszych czasach bycie indywidualistą równa się z byciem odepchniętym przez otocznie. Chore, prawda? Staram się zrozumieć, czemu najlepsi przyjaciele spiskują przeciwko sobie. I dochodzę do przykrego wniosku, że skoro tak się dzieje to nie jest to jednak 'przyjaźń'. Coraz częściej wątpię, że ona jednak istnieje...
|
|
 |
Skoro mnie kochasz to gdzie byłeś do cholery przez ten cały czas?
|
|
 |
Właśnie, że jestem sama. Teraz jestem cholernie sama.
|
|
 |
Żeby zapomnieć potrzeba czasu. Dlatego właśnie powoli zapominam, choć tak całkiem nie chcę.
|
|
 |
Pogubiliśmy się w tym wszystkim, zauważyłeś?
|
|
 |
Milion powodów, żeby uciec. Tysiąc, żeby nie wrócić. Jeden, żeby zostać.
|
|
 |
Jego oczy, Jego głos, Jego uśmiech ♥.
|
|
 |
- Mówił ci ktoś kiedyś, że jesteś ładny? - No, mówił... - Ale cię nieźle w chuja zrobił!
|
|
 |
Jeśli nie umiesz wybaczac, naucz sie mścić.
|
|
|
|