 |
1. a ja wciąż czekam na wiadomość od Ciebie jak głupi, każdego dnia trzymam telefon licząc na to, że usłyszę dźwięk naszej piosenki ustawionej jako sygnał przychodzącej wiadomości. wciąż łudzę się ,że staniesz w drzwiach i zapukasz, albo wejdziesz jak zawsze - jak do siebie , krzycząc ' kochanie, twoja landrynka wrociła ' i rzucisz się w moje ramiona jak kiedyś. Twoje zdjęcia wciąż są poukładane na szafce w ramkach, zakurzone jak nasza miłość. do dzisiaj siedzę i wspominam nas, siedzę wieczorami i próbując się skupić, chcę odczuć Twój dotyk, wczuwając się w rytm bicia serca, w głąb mojej duszy, by choć na chwilkę poczuć Twój zapach unoszący się w powietrzu, lecz podświadomość odsuwa mnie od tego czego pragnę. wódka dzisiaj jedynym lekarstwem. wiem, nienawidziłaś mojej zachlanej mordy, nienawidziłaś tego gdy nie umiałem odstawić butelki na bok i spojrzeć tylko na Ciebie. / shit.life
|
|
 |
2. nienawidziłaś tego uzależnienia, a z czasem mi je zastąpiłaś, stałaś się nowym, którego to ja dziś nienawidzę. dziś próbuje zastąpić CIEBIE wódką, tylko w niej widzę dzisiaj nadzieję. odsłuchuje stare nagrania z nami w roli głównej, oglądam filmiki z ognisk i imprez, oglądam gwiazdy na niebie, które nigdyś oglądaliśmy razem, i padam na ziemię, staczam się na dno, wiem, że nie powstanę, póki nie podasz mi swojej dłoni, która kiedyś głaskała moją twarz, którą trzymałem mocno i nie puszczałem, w której trzymasz moje serce w częściach, bez chęci złożenia w całość../ shit.life
|
|
 |
1. pojechałem po nią pod klub, w jakim była z koleżankami, bo chciała się zabawić. chciałem pojechać z nią by być pewnym, że wszystko w porządku i żeby nie siedzieć jak idiota z telefonem i nie martwić się o nią niecierpliwie czekając. co chwilę spoglądałem na godzinę, by w końcu było bliżej tej, o której miałem być na miejscu. nie mogłem zakazać jej iść, przecież ma prawo świetnie się bawić, chociażby beze mnie, przecież jest młoda, pełna życia, niech bawi się na całego pod warunkiem, że będzie pamiętać, że ma mnie - tak własnie pomyślałem. podjechałem po nią z kumplem autem i zobaczyłem jak pali papierosa pod klubem z koleżankami, nagle podszedł do nich jakiś typ. obserwowałem z auta nie wychodząc, o co chodzi. zaczął przystawiać się do niej, a ona zaczęła go odpychać. nagle wyskoczyłem z auta a kumpel za mną. ona była zdziwiona i patrzyła tylko jak szybkim krokiem podchodzę do typa i od razu ląduje On na glebie. / shit.life
|
|
 |
2. próbowała mnie odciągnąć, kumpel nie wtrącał się, wiedział, że lepiej się nie wpierdalać, wziął ją do samochodu żeby nie patrzyła na to, jak kolejny raz nie panuje nad sobą. siedziała w aucie i oparła rękę na szybie patrząc w inną stronę. skończyłem po czym udałem się do auta siadając na tylnym siedzeniu koło niej. była lekko pijana ale wiedziała o co chodzi. najpierw krzyczała na mnie, że przecież nic takiego się nie stało, ale gdy spojrzałem na nią tym wzrokiem i pocałowałem w czółko, zamilkła i przytuliła się do mnie. odwieźliśmy ją pod sam dom a ja wyszedłem i podprowadziłem jeszcze pod bramę. pocałowałem i życzyłem dobranoc, czekając na dole aż zapali się jej światło w pokoju, po czym wsiadłem do auta. nienawidziłem takich sytuacji i nieopanowanych emocji, nienawidziłem tego, gdy nie potrafiłem kontrolować się przy niej, przez nią, z jej powodu w taki sposób. / shit.life
|
|
 |
1. wiem, że gdybyś wróciła, wszystko zmieniłoby się w kilka minut. całe życie wróciłoby do normy, jak wtedy gdy byłaś jeszcze ze mną a nasze dusze łączyły się w jedno. wiem, że gdybyś pisnęła tylko słowo, wybaczyłbym Ci, bo tak bardzo Cię kocham, że nie umiałbym inaczej, że spoglądając w Twoje oczy serce krzyczałoby, że nie mogę odrzucić jedynej najbliższej mi osoby. gdybyś wróciła, to przez pewien czas tęskniłbym nawet, gdybyś była obok, iż nie mógłbym się Tobą nacieszyć, Twoim uśmiechem, Twoim dotykiem, Twoim ciałem. nie spuszczałbym z Ciebie wzroku i nie puszczałbym Twojej dłoni, przed obawą, że uciekniesz bądź zgubisz się, bądź jeszcze gorzej - popadł w obsesje i myślał, że to sen. kazałbym Ci krzyczeć tylko po to, by naprawdę wyczuć Twój głos, by serce zaczęło na nowo bić z życiem. całowałbym Cię i wycałował całe ciało, delektował się i cieszył moim skarbem, modlił, by nie nastało rano . / shit.life
|
|
 |
2. promieniowałbym szczęściem i idąc na grób rodziców płakał, że postanowiłaś trwać w moim życiu, że nie zostawiłaś mnie i nie odrzuciłaś mej miłości, którą nie umiałbym obdarzyć nikogo innego. bo tylko Ty jedna mi zostałaś, tylko Ty jedna dałaś mi tyle miłości, której tak naprawdę nigdy nie zaznałem. podnosiłbym Cię i tańczył przy muzyce, wtulając się jak małe dziecko. przyniósł Ci śniadanie do łóżka i otulał kołderką na dobranoc. przede wszystkim, za drugą szansą nie pozwoliłbym Ci odejść. obwiązałbym Cię w kajdany i zaczepił o moje serce, które trzymałoby Cię niczym matka trzyma swoje nowo narodzone niemowlę, zaraz po przyjściu na świat. / shit.life
|
|
 |
wystawiałem twarz gdy byłaś zła, żebyś wyżyła się na mnie i uśmiechnęła się choć raz, dla mnie. przytulałem Cię gdy tego nie chciałaś i wybiegałem po każdej kłótni za Tobą, przepraszając, chociaż nie było to moją winą. byłem zazdrosny o każdego kolesia który Cię dotknął i nie raz stwarzałem bójki na imprezach, nie raz byliśmy wyrzucani z clubów przez pieprzony lęk przed tym, że ktoś może być lepszy ode mnie. dawałem Ci całe serce, chciałem oddać Ci całą swoją miłość, bo sam jej w życiu nigdy nie doznałem naprawdę, chciałem byś miała to, czego nie miałem nigdy ja, czego nie doświadczyłem. kupowałem Ci różę z pretekstem, że zbyt piękna dziś pogoda, a to dzięki Tobie. nie pozwalałem Ci płakać, nie przy mnie, nienawidziłem Twoich łez, tego bólu wylewającego się oczami, tym pięknym, zielonym rajem skrytym w Twoich oczach. nie chciałem byś odeszła, chciałem tylko Ciebie. nigdy nie spojrzałem na inną w taki sposób jak na Ciebie, żadna inna nie była w stanie dorównać mojemu skarbu./ shit.life
|
|
 |
co tak naprawdę widziałaś w moich oczach ? zawsze mówiłaś, że bije ode mnie miłością, że gdy patrzysz na mnie, nie chcesz już spoglądać gdzie indziej. nie dawałaś mi upaść niżej, choć byłem niemalże na dnie, odstawiłem wszystkie nałogi specjalnie dla Ciebie a Ty trwałaś i pomagałaś, pamiętam. pamiętasz pierwszy spacer po parku niedaleko Ciebie ? pamiętasz pierwszy pocałunek ? pamiętasz pierwszą noc spędzoną u mnie ? pamiętasz trudne i szczęśliwe chwile ? pamiętasz jak prowadziłem auto pod wpływem alkoholu a gdy przyspieszałem, krzyczałaś na mnie ze łzami w oczach, a nagle zahamowałem, spojrzałem na Ciebie i namiętnie pocałowałem, mocno przytuliłem, dając do zrozumienia, że ze mną nic Ci nie grozi ? pamiętasz jak nie raz wracaliśmy z imprez i nie było razu, bym na następny dzień nie łaził z obitym ryjem ? pamiętasz jak ganialiśmy się z bitą śmietaną po domu, brudząc przy tym wszystko łącznie z sobą ? to wszystko dziś nie daje mi spać. to szczęście. Ty, my, przeszłość. / shit.life
|
|
 |
"N" i "M" dwie literki z alfabetu uczyć "NIENAWIŚĆ" i "MIŁOŚĆ" praktycznie zawsze idą w parze .
|
|
 |
1. wspomnienia ściskają serce. obraz Twego uśmiechu przed oczami, powoduje, że czuję, jakby ktoś wyrywał mi je z klatki piersiowej. siedzę w ciszy a słyszę Twój szept, słyszę moje imię. czuję powiew wiatru niesiony Twoim zapachem, a pijąc samotnie poranną kawę z rana, włączam radio, które zakłócało mi ciszę, bo je włączałaś. dziś robię to sam, bo brakuje mi tego. brakuje mi tego, jak sprzeczaliśmy się, kto tym razem ścieli łóżko czy robi śniadanie, jak poganiałem Cię z łazienki, jak krzyczałem z korytarza, że wychodzę bo mam już dość, a zaraz po tym wracałem i całowałem Cię namiętnie w usta, po czym kierowaliśmy się do sypialni. / shit.life
|
|
 |
2. jak rzucałaś we mnie ręcznikiem albo śmiałaś się z moich min. brakuje mi wszystkiego, co związane z Tobą. tego dotyku, z którego nigdy nie potrafiłem zrezygnować, tego spojrzenia, które przyciągało mnie do Ciebie, tego uśmiechu, które dawało mi szczęście, tych włosów, które łaskotały moją twarz, tych dłoni, które idealnie pasowały do moich, choć były dwa razy mniejsze.. kurwa mać, ja tak cholernie za Tobą tęsknie. / shit.life
|
|
 |
1. codzienność bez niej. jak to obco brzmi. dwa ostatnie słowa ledwo przechodzą mi przez gardło. ręce trzęsą się, nie potrafię się opanować. sam nie wiem, czy to przez alkohol, czy to z emocji, wiem tylko, że nie potrafię sobie poradzić. życie bez niej. nigdy nie wymawiałem tych słów, nawet przez myśl mi nie przechodziło to, że mógłbym ją stracić, na dodatek z nikłego powodu. wierzyłem, że przetrwamy wszystko, że poradzimy sobie razem, bo prawdziwa miłość poświęca się i kocha całym sercem, nie poddaje się od tak i każde jedno z wypowiadanych słów, ma większą wartość niż zdania wypowiadane do innych. tak bardzo oddałem Ci siebie, przecież kochałem całym sercem, przecież robiłem wszystko, chciałem mieć Ciebie dla siebie, dawać to czego potrzebujesz i pomagać Ci spełniać Twoje marzenia, choć zawsze z przekonaniem twierdziłaś, że największe już spełniłem - sobą. / shit.life
|
|
|
|