|
On nie był zły, tylko zagubiony. By się odnaleźć, musiał się zmienić. Nie chciał się zmienić, a takiego go nie akceptowałam. Z dzieciątkami złych doświadczeń. Z przekonaniem, że dzięki nim zna lepiej życie ode mnie. Z obojętnością z oczach, z chłodem w sercu. Z chorymi myślami, alkoholem na codzień. Stanowiliśmy najbardziej zróżnicowany kontrast na świecie, a mimo to łączyło nas to samo uczucie, mieliśmy to samo serce. / xfucktycznie.
|
|
|
Znaliśmy się już tyle lat. Przeżyliśmy setki wspaniałych chwil, uniesień. Nie raz iskrzyło między nami, kiedy byliśmy jeszcze dziećmi. Tym razem miało być inaczej. Nocne telefony, spotkania, wyznania miłosne pod wpływem środków odurzających, romantyczne sytuacje, noszenie na rękach, niezrozumiałe gesty i niespodziewane pocałunki. Ciągła chęć przytulania się, wspominanie odbytych spotkań, wydarzeń. Patrzenie w gwiazdy i szukanie tej spadającej, by pomyśleć to samo życzenie - by już zawsze tak zostało. I przerażające rozczarowanie następnego dnia, gdy wszystkie te momenty, dla mnie tak niesamowite, dla niego poszły w niepamięć. Z dnia na dzień, bez konkretnej przyczyny wyrzucił je z głowy, a mnie samą - z serca. / xfucktycznie.
|
|
|
I znów nic nie zdążyło się zacząć, a już dobiegło końca. / xfucktycznie.
|
|
|
|
Cześć nieznajomy, to takie dziwne, że kiedyś znałam Twoje imię. Widziałam Cię wcześniej, wiesz? Widziałam z bardzo bliska, dotykałam Twojej duszy, pamiętasz? Jak mnie nazwałeś? Nieważne, dobra, nie było pytania. Myślałam,że kiedy znowu na Ciebie trafię, wszystko sobie poukładam, zakończę to wszystko definitywnie. Nie patrz tak na mnie, widzisz mnie nie pierwszy raz! Nieznajomy... Kiedyś byłeś moją miłością./esperer
|
|
|
Budzę się z Tobą w myślach, sercu, przyszłości. / xfucktycznie .
|
|
|
Zbyt późno zrozumiałam beznadzieję naszej sytuacji, ale dobrze, że w ogóle przyjęłam ją do wiadomości. / xfucktycznie.
|
|
|
Wystarczył jeden jego telefon, by stworzyć bezład w mojej głowie. By przywołać wszystkie zmącone myśli, nierozszyfrowane uczucia. Jego słowa, trwające we mnie jeszcze długo po zakończeniu rozmowy. Usłyszane wyznania zdawały się nie mieć celu, bo przecież niczym ich nie potwierdził. Nie prosił o spotkanie, nie zależało mu na naszych stosunkach, pierwszym niedokończonym pocałunku. Bezczelnie milczący zostawił mnie w wewnętrznym chaosie, dyskretnie nakazując czekać, aż sam się w tym wszystkim odnajdzie. Nie złożył mi deklaracji miłości, nie uświadczył w uczuciach, ale tymczasowo zniknął. Nie obiecywał powrotu, więc ja nie obiecywałam wiecznej obecności w jego życiu. / xfucktycznie.
|
|
|
I już sama nie wiem, które kontakty są warte kontynuacji, a które powinnam już dawno zerwać. / xfucktycznie .
|
|
|
Zgubiłam się w tym wszystkim. W jego obietnicach, uczuciach, moich myślach. W romantycznych telefonach po pijaku, kiedy jedynie wtedy wyznawał mi miłość. Mimo to każde jego słowo było dla mnie tak ważne. Potem przychodził pod mój dom, już z trzeźwym umysłem, różą ściśniętą w dłoni, a ja znów naiwnie zaczynałam wierzyć w jego uczucia. Aż do znudzenia. Poświęcałam swoje bezsenne noce i łzy na jego taktykę. Ufałam bezgranicznie w dobre intencje i wciąż wmawiałam sobie, że w końcu się odnajdzie. Że zrozumie. Na próżno. I dobiegł koniec naszej miłości. I nigdy już nie byłam jak wcześniej. Byłam bogatsza o jedno rozczarowanie miłosne. O jedno cierpienie bliżej, do znalezienia ideału. / xfucktycznie .
|
|
|
|