 |
|
niby do zakochania jeden krok... ale, jak przyjdzie co do czego, to musimy zapierdalać kilometry.
|
|
 |
|
' bo najważniejsze eto nie zawieść samego siebie.
|
|
 |
|
Posłuchaj serce. Musisz uciekać, bo jak się rozum dowie coś ty narobiło... ;(
|
|
 |
|
' więc proszę. popatrz mi w oczy i powiedz że to nadal ma sens.
|
|
 |
|
Dzień jak co dzień. Wstałam, zjadłam śniadanie, poszłam do szkoły. Nuda - jak zwykle.Żałuję że muszę tu być - jak zwykle. Nikt nie zwraca na mnie uwagi - i dobrze. Jestem tu, z tymi ludźmi - i po co? Żadne z nich mnie nie zna. Marnuje czas.Wczoraj było tak samo. To monotonia dobija... Ale co tam, wczoraj już minęło. Jutro wszystko może się zmienić? - nie nieważne...
|
|
 |
|
' I pamiętając o przeszłości nie popełniać tych samych błędów.
|
|
 |
|
leżała na łóżku próbując nie myśleć. cały świat wirował mieszanką barw - płakała -co to kurwa za komedia - krzyczała w poduszkę by stłumić odgłos słów. ONA dziewczyna która niczym się nie przejmuje płakała jak dziecko walcząc z nową dawką wspomnień. wszystko przypominało jej o nim nawet ta głupia poduszka.! - on by tego nie chciał rzuciła w przestrzeń. - wyprostowała się i usiadła. mój anioł stróż nie byłby dziś dumny. mój najukochańszy Skarbek dziś by się zawiódł. - powinnam być szczęśliwa bo on jest teraz tam gdzie jest lepiej.- otarła łzy. położyła się z powrotem i utonęła w pięknej sennej krainie marzeń, gdzie wszystko było piękne i marzenia się spełniały.
|
|
 |
|
odchodził... choć wiedział że ona cierpi, przez niego. odchodził mimo wszystko, mimo tych okropnych wyrzutów sumienia. odchodził ze świadomością ze ją kocha. odchodził bo wiedział że jeśli zostanie wyrządzi jej dużo więcej krzywd. odchodził choć wiedział że łamie jej serce. odchodził bo myślał że tak bd lepiej... nie było! kochała go. KOCHAŁA i nigdy miała nie przestać!
|
|
 |
|
NIE PALĘ ale jeśli kiedykolwiek zobaczysz mnie z papierosem w dłoni wiedz że nie radzę sobie z życiem...
|
|
 |
|
lubisz matematykę?
to dodaj mnie do siebie,
odejmij urania,
podziel ze mną łóżko
i zacznijmy się mnożyć!
|
|
 |
|
w wydychanym powietrzu 3 promile szczęścia . :) :)
|
|
 |
|
patrzyła na jego plecy kiedy odchodził. nie wiedziała co ma robić, ze wszystkich stron otoczyła ją przytłaczająca rozpacz. choć słowa które wypowiedział brzmiały szczerze, jego oczy mówiły same za siebie. emanował z nich ból i taka dziwna pustka, jakby ulatywało z niego życie. była zbyt dumna by za nim pobiec, by zawołać żeby jej nie zostawiał, za bardzo bała się tego co znów zobaczyłaby w jego oczach... rzuciła tylko jego oddalającej się sylwetce ostatnie tęskne spojrzenie i odwracając się powoli ruszyła przed siebie na samotny długi spacer, musiała sobie to wszystko dokładnie przemyśleć i poukładać żeby nie oszaleć od natłoku tych wszystkich myśli. nie rozumiała niczego ale jednego była pewna. straciła właśnie jedyna osobę na świecie która ją rozumiała i akceptowała, ze wszystkimi wadami i tymi głupimi niekiedy pomysłami.
|
|
|
|