patrzyła na jego plecy kiedy odchodził. nie wiedziała co ma robić, ze wszystkich stron otoczyła ją przytłaczająca rozpacz. choć słowa które wypowiedział brzmiały szczerze, jego oczy mówiły same za siebie. emanował z nich ból i taka dziwna pustka, jakby ulatywało z niego życie. była zbyt dumna by za nim pobiec, by zawołać żeby jej nie zostawiał, za bardzo bała się tego co znów zobaczyłaby w jego oczach... rzuciła tylko jego oddalającej się sylwetce ostatnie tęskne spojrzenie i odwracając się powoli ruszyła przed siebie na samotny długi spacer, musiała sobie to wszystko dokładnie przemyśleć i poukładać żeby nie oszaleć od natłoku tych wszystkich myśli. nie rozumiała niczego ale jednego była pewna. straciła właśnie jedyna osobę na świecie która ją rozumiała i akceptowała, ze wszystkimi wadami i tymi głupimi niekiedy pomysłami.
|