 |
Ciężko jest mi zrozumieć Twoje zachowanie. Ta ciągła cisza, która nie daje mi spokoju i nie uwalnia od niczego powoli zamienia się w piekło. Ciebie nie ma tutaj przy mnie, nie jesteś w stanie wyobrazić sobie, jak przez to cierpię. Nie czujesz tego co ja, nie widzisz w jakim stanie się znalazłam przez Ciebie. Tuż po Twoim zniknięciu nagle wiele rzeczy powróciło. Dawne wspomnienia, które kiedyś mnie męczyły w nas, dziś na nowo są codziennością. To mnie niszczy i przerasta. Nie mam od tego spokoju, którego tak bardzo pragnę i potrzebuję. Powracająca przeszłość działa na mnie niczym trucizna. Brakuje mi tlenu, który pozwoli mi oddychać. Brakuje mi Ciebie.
|
|
 |
Noc, powinnam już spać, a ja leże, robię coś w telefonie i spoglądam co jakiś czas na niebo. Próbuję znaleźć w gwiazdach odpowiedź na nurtujące mnie wiecznie pytania, ale tam nic nie widzę. Jest jedynie pustka, której nie jestem w stanie sama niczym wypełnić, a już tym bardziej czymś jej przysłonić. Tak, męcze się w obecnej chwili ze sobą, ale wiem, że to jedyna rzecz, którą mogę teraz zrobić. Inaczej dopadłyby mnie myśli, od których chcę się koniecznie uwolnić, które mnie męczą. Nie wiem czy uda mi się to zrobić na długo, czy też szybko to minie. Ważne jest jedynie to, aby był spokój od przeszłości. Nie chcę spać, aby tam nie powracać. Nie chcę śnić o kimś kto był moim przyjacielem, a następnie stał się wrogiem.
|
|
 |
Daję słowo, że się Nią zaopiekuję. A przynajmniej się postaram to zrobić jezeli Ona mi na to pozwoli i dopuści mnie do siebie. Obiecuję, że będę zawsze przy Niej, gdy coś będzie się działo, gdy będzie każdego odrzucać od siebie, bądź gdy będzie też szczęśliwa. Zawsze, gdy napisze bym zadzwoniła zrobię to natychmiastowo. Nie będę patrzeć na to gdzie jestem i co robię. Rzucę wszystko, aby się Nią zająć i dotrzymać Jej towarzystwa. Nie odtrące Jej, gdy coś złego zrobi. Stanę przed Nią murem i jeżeli będzie taka konieczność wezmę wszystko na siebie. Nie pozwolę Jej więcej cierpieć w takim stopniu. Spróbuję się do Niej zbliżyć jeszcze bardziej, aby uwierzyła w ludzi. Postaram się, aby mnie nie odtrąciła od siebie. Zrobię wiele, aby uśmiech na Jej twarzy był częstym zjawiskiem oraz spróbuję przywrócić Jej serce do normalnego życia. Nie pozwolę Jej upaść kolejny raz.
|
|
 |
Za miesiąc mam urodziny. Będę musiała poważnie przemyśleć życzenie. Zeszłoroczne się spełniło, ale miało chyba krótki termin ważności. / napisana
|
|
 |
I trudno mi uwierzyć, że przeżyłam jakoś ten miesiąc bez Ciebie. Tylko, co to za życie? To marna egzystencja pozbawiona jakiegokolwiek sensu. To tylko trwanie od poranka do nocy. Od wschodu do zachodu słońca. To czekanie na chociażby jedną minutę szczęścia. To tęsknienie za czułością, miłością, a przede wszystkim za Twoją osobą. To tylko czas kiedy oddycham samymi wspomnieniami, a karmię się fikcją. / napisana
|
|
 |
Chcę Twojej obecności, a wręcz jej potrzebuję. Muszę z Tobą szczerze porozmawiać i dowiedzieć się, jak traktujesz naszą znajomość. Muszę się dowiedzieć, czy to co się dzieje jest zabawą, naszym romansem w Twoich dłoniach, czy jednak naprawdę to coś się dzieje i chcesz, aby nasza znajomość miała lepszy rozwój? Widzisz, ja potrzebuję się tego dowiedzieć, bo muszę znać pewne granicę. Muszę się nauczyć tego, gdzie jest początek, a gdzie koniec tego wszystkiego. Szczerze wtedy też pisałam do Ciebie, gdy przyznałam się do faktu, że mi na Tobie zależy. Nie kryłam się z niczym. Nie hamowałam swoich łez, które spływały po moich policzkach wtedy. Chciałabym żyć teraz ze świadomością, że dla Ciebie to coś też znaczyło. Chcę też przeczytać od Ciebie, że chcesz, abym poczekała na Ciebie.
|
|
 |
Chciałabym znów unieść się do nieba, albo jeszcze wyżej jak wtedy gdy tuliłeś mnie po raz pierwszy. / napisana
|
|
 |
I. Czuję się, jak śmieć. Zwyczajnie, jak jakiś przedmiot w tym domu. Codziennie wracając ze szkoły czuję niechęć do wszystkiego. Kiedy tylko widzę twarz babci już wiem co będzie. Na pewno zaczną się kolejne docinki odnośnie mojego zachowania, mojej szkoły. Dla Niej jestem nikim. Wiem to, bo całe życie mi to uświadamia. Nawet tamtego poranka tak było, kiedy obudziłam się w szpitalnej sali. Kiedy musiałam iść na śniadanie, którego wcale nie chciałam jeść. Zauważyłam, że na korytarzu jest telefon. Myślałam o tym, jak przetrwać te chwile męczarni i stanąć w kolejce, aby wykręcić numer do domu. Wiedziałam, że wiele to będzie mnie kosztować, musiałam wtedy się powstrzymać od łez i krzyku, aby nie rozłączyli mi tej rozmowy. Mamy już w domu nie było, dziadka również. Odebrała babcia, nie chciała mi dać brata do telefonu. Nie mogła, bo wiedziała, jak bardzo by cierpiał przez to wszystko, przez krótką chwilę rozmowy ze mną. A jednak , nie przeszkadzało jej to, aby mi ubliżyć.
|
|
 |
II. Oczywiście, że nie. Miała czas, była sama... Nikt z dorosłych tego nie słyszał. Opowiadała mi, jaka to jestem, jak wiele cech charakteru odziedziczyłam po człowieku, który jest moim biologicznym ojcem. Dopowiadała coraz więcej i więcej. Z każdą chwilą było coraz gorzej, a ja nie walczyłam ze sobą. Dusiłam się, ale nie panowałam nad emocjami. Łzy przegrały z moją silną wolą i cierpliwością. Nie dawałam rady. Płakałam i prosiłam, a nawet błagałam, aby przestała. Słyszała, jak to boli. Zero litości, zero szacunku.. A to wciąż boli. Wieczne wspominanie i wypominanie kim jestem, jaka jestem.
|
|
 |
Widzisz? Cierpię przez Ciebie. Nie radzę sobie z tym wszystkim, nie odnajduję w sobie życia, a wręcz przeciwnie. Czuję niechęć do wszystkiego, do tego co się dzieje we mnie i wokół mnie. Nie radzę sobie z tym wszystkim i wiesz co? Chciałabym uciec od tego wszystkiego. Uciec od życia, w którym żyję, którego tak bardzo nienawidzę. Chciałabym chociaż raz w życiu przestać się męczyć z tym wszystkim i zacząć od nowa, ale nie mogę. Chcę, ale nie mogę. Nie mam na to szans. Z każdej strony ktoś podcina mi skrzydła, sprawia, że upadam. Za każdym razem muszę zaczynać od nowa. Walczyć o to czego pragnę, czego potrzebuję. Muszę dążyć do tego, aby poczuć spokój i harmonie wokół mnie. A jeżeli już to zyskam nagle coś upada. Upada i ponownie zaczyna się walka. Następują również chwile niepewności, zastanawianie się nad tym co jest, jak działać, aby było dobrze..ale ja się poddaję. Nie mam sił walczyć kolejny raz o niepewność.
|
|
 |
Nie sklejam już słów, bo zwyczajnie mi ich brakuję. Nie wiem co siedzi w mojej głowie, o czym myślę, czego oczekuję od życia. Jeszcze niedawno miałam pełną wizję tego co mi było potrzebne, aby się cieszyć szczęściem, a teraz? Jest jedna, wielka pustka, którą czuję w sobie. Nie w sercu, lecz w sobie, w swoim ciele. Walczę z czymś co prawdopodobnie nie istnieje. Walczę z tęsknotą za dwójką ludzi i bezradnością, które jest nieunikniona. Nie jestem w stanie sobie poradzić obecnie z najprostszymi rzeczami, zawalam to na czym naprawdę mi zależy. Nie widzę dla siebie żadnej przyszłości, jestem słaba. Przeszłość wciąż do mnie powraca i mnie osłabia. Jestem egoistką, bo wciąż mówię o sobie, ale to sprawia, że chociaż na chwilę zapominam o wszystkim dręczy i boli.
|
|
|
|