 |
|
za późno. już nie musisz o mnie walczyć. dziękuję.
|
|
 |
|
jeśli usłyszę od ciebie, że wszystko co było nic nie znaczyło, odejdę bez słowa, zacznę żyć od nowa. samotność to będzie moja druga połowa, a gdy kiedyś spotkasz mnie na ulicy, po prostu odwróć głowę, przecież będę dla ciebie niczym.
|
|
 |
|
za każdym razem kiedy chciałam się poddać i po prostu przegrać swoje życie - przypominałam sobie jego słowa. "nigdy się nie poddawaj". były przy mnie, jakby wyryte na moim cieniu. pilnowały mnie, abym czasem nie spadła choćby o krok w dół. chciał, abym się pięła w górę. uśmiechała się i była silna. szła naprzód i pokonywała wszystkie przeszkody, ale jaki w tym był sens? jego już nie ma. nie ma ciepłych rąk, ani pocałunków. to zaprzeczalne samo w sobie. to niepotrzebne. po co, dla kogo? zbyteczne.
|
|
 |
|
byłeś kiedyś zakochany? pewnie nie. pewnie nie wiesz jak silne jest to uczucie. nie wiesz, że człowiek czasem musi z nim walczyć, że zdarzają się momenty, w których musi je odrzucić. miłość uczy cierpliwości i wytrwałości, ale ty tego nie wiesz. tobie się wydaje, że miłość to pierwsze lepsze zauroczenie jakąś dziewczyną i noc spędzona w jej łóżku.
|
|
 |
|
mówią, że będzie dobrze, bo to nie ich problem.
|
|
 |
|
przepraszam, że tak wyszło, znowu nie mówisz nic, tak między nami ucichło, więc może lepiej krzycz, a jeszcze wczoraj było pięknie, więc co się stało dziś?
|
|
 |
|
on nie rozumiał matematyki, ja - jego osoby. z czasem nauczyłam go, jak wyłącza się czynnik spod pierwiastka, dodaje potęgi, wylicza kąt wpisany. a on? nauczył mnie kochać.
|
|
 |
|
tamten nie może jej kochać tak jak on, nie może jej wielbić w taki sposób, nie jest w stanie dostrzec jej wdzięcznych ruchów ani tych szczególnych znaczków na jej twarzy. jakby to tylko jemu było dane widzieć prawdziwy kolor jej oczu i poznawać smak jej pocałunków.
|
|
 |
|
lubię budzić się przy tobie i na dzień dobry zostać obsypaną całusami. lubię kiedy każesz mi zakładać na siebie twoją koszulę w kratę bo uwielbiasz mnie w niej. lubię oglądać twoją wykrzywioną minę w czasie kiedy pijesz kawę zrobioną przeze mnie. lubię jak siedzimy na łóżku i rozczesujesz moje splątane z rana włosy. po prostu lubię jak jesteś, kochanie.
|
|
 |
|
momentem zwrotnym jest ten w którym nie możesz się rozpłakać bo nie masz już czym. kiedy twoje ciało nie potrafi zareagować na ten prymitywny ból wbijającego się noża w twoje plecy przez sam los. mózg nie jest w stanie przetworzyć pytania dlaczego życie tak strasznie kopie cię w twoją godność, a twoje ręce nauczyły się drżeć na tyle mocno, że trzymanie kubka z kawą sprawia ci problem jak co najmniej u staruszka z pląsawicą.
|
|
 |
|
i wyłączyć telefon na godzinę, na dzień, na miesiąc. niech oczy nie płaczą od wiadomości nie od niego.
|
|
 |
|
nie mam zamiaru cię przepraszać, za to, jaką osobą się stałaś.
|
|
|
|