 |
|
Nie pozwól, aby twoje marzenia pozostały tylko marzeniami./ besty
|
|
 |
|
Mówią mi, że naprawdę mnie kochałeś i nigdy nie chciałeś zostawiać mnie samej. Teraz nie wiem ile było w tym prawdy. Ile razy mówiłeś "dobranoc"tylko po to by przywitać ze mną nowy dzień. Ile prawdy było w twoim "kocham". Ile szczerości było w twoich pocałunkach. Ile chęci było w byciu razem. Ile bólu było w każdej dłuższej rozłące. Ile miłości było w naszych nocnych rozmowach. Powiesz mi w ile rzeczy wierzyłam, mimo że nie powinnam?
|
|
 |
|
Lubiła patrzeć w jego niebieskie tęczówki i na nią, która śliniła się na każdy jego widok i jarała się każdym jego spojrzeniem w jej kierunku.
|
|
 |
|
przestanę Cię kochać , zaraz po tym jak schudnę , ogarnę pokój i przestanę bać się pająków .
|
|
 |
|
Człowiek, który nie zakochuje się łatwo, kocha zbyt mocno.
|
|
 |
|
Siedząc na murku paląc kolejną fajkę i słuchając debilnych tłumaczeń, już byłego, chłopaka zobaczyła swojego brata, który szedł w ich stronę. 'O kurwa.' Powiedziała do siebie łapiąc się za głowę. Momentalnie wstała, ale nie zdążyła nic zrobić, bo jej były już leżał na ziemi i zwijał się z bólu. 'O chuj Ci chodzi?!' Krzyknął do jej brata. 'Czyś Ty, kurwa, kiedyś ją widział z fajką w dłoni?' Jęknął tylko. 'No odpowiedz!' Dostał kolejnego kopa. 'Nie widziałem.' Wypluł krew. 'To, kurwa przez Ciebie. A ja nie lubię, jak moja siostra pali. Więc ją ładnie przeprosisz, a ona już nigdy nie weźmie tego świństwa do ust.' Podniósł się trzymając za szczękę. 'Chyba sobie kpisz.' Powiedział jej eks z aroganckim uśmieszkiem. I znów znalazł się z mordą przy betonie. Odciągnęła brata z krzykiem. 'Już! Zostaw go, nie warto!' Wyrwał się i znów go kopnął. 'Nie warto!' Ryknęła na cały głos. Ludzie zaczęli się zbiegać. 'Nie masz, kurwo, życia.' Syknął do niego jej brat, a siostrę mocno przytulił.
|
|
 |
|
W jednej chwili zapomniałam o wszystkim: o szkole, mamie, Oxshott, nawet o tacie. Gdy przestaliśmy się całować, miałam wrażenie, że wracam z innej strefy czasowej... jakby życie zaczęło się dla mnie na nowo. - Dla wszystkich fanów jesteś taka wylewna? - spytał żartobliwie JJ, oddychając głęboko w chłodnym wieczornym powietrzu. Nadal mnie obejmował, a jego puchowa kurtka szeleściła w zetknięciu z moim sztucznym futrem. - A ty? - odparowałam. - Tylko dla amatorów kupnej szarlotki z lodami - odparł żartobliwie, a jego ciepły oddech łaskotał mnie w szyję. - Była pyszna. - Tak jak ty - mruknął. - Usta miał ciepłe i miękkie, ale zarost łaskotał i drapał mi policzki, więc zachichotałam./ [cz.3] Anna-Louise Weatherley - Panna i chłopak z vis-á-vis
|
|
 |
|
- Muszę iść - wykrztusiłam. Chciałam się cofnąć, bo poczułam, że JJ lekko ciągnie szalik w swoją stronę. - Mama okropnie się denerwuje, gdy wracam późno. Muszę być w domu przed dziesiątą. To okropne, ale dla niej wciąż jestem małolatą jak Cal... - JJ pokiwał głową i naciągnął mi czapkę na twarz. - Hej! - krzyknęłam pod włóczkową maską. Podwinął ją i w tej samej chwili mnie pocałował. Usta miał gorące, wilgotne, namiętne i niecierpliwe. Tego się nie dało porównać z całusami moich byłych chłopaków. Osłabłam w ramionach Jaya, więc objął mnie mocno. Poczułam na policzkach ciepłe, czułe dłonie. Zamknęłam oczy i podążałam za nim, zauroczona łagodnością pieszczoty. Zimny czubek jego nosa dotykał moich nozdrzy, a oddech pachniał miętą. W ogóle nie czułam zapachu papierosów. Długie kosmyki włosów łaskotały mnie w czoło, gdy uniósł głowę, żeby złapać oddech. Delikatnie muskał wargami moje usta, zasypując je krótkimi, łagodnymi całusami. Topniałam w ich cieple jak zapalona świeca./ [cz.2]
|
|
|
|