 |
|
Powinieneś kurwa klęczeć przed nią jak ostatni żebrak. Obsypać ją wszystkim co najlepsze i gdyby chciała to zapierdalać po tą gwiazdkę z nieba, zabrać ją na wycieczkę do Eldorado i zrobić wszystko żeby czuła się jak księżniczka. Powinieneś płakać za każdym razem kiedy ona jest nieszczęśliwa, wyć powinieneś. Masz być dla niej ideałem, rozumiesz? Masz być tym jebanym księciem na białym koniu, bo choć byłeś skurwysynem to ona nadal patrzy na Ciebie z tą miłością w oczach i nadal w Ciebie wierzy, nawet jeśli wszyscy zwątpili. Nosi tyle ran przez Twoją osobę, a nadal ma wyciągnięte ręce, gdybyś potrzebował pomocy, zawsze jest dla Ciebie i nigdy się nie odwróciła, nawet kiedy policzkami płynęły potoki łez, bo znowu odpierdalałeś. Ta dziewczyna jest Twoim cudem i choć tak kurewsko ją zniszczyłeś, to nikt nie kocha Cię tak perfekcyjnie jak ona. Doceń to. To jest Twoja szansa żeby wszystko naprawić./esperer
|
|
 |
wychodząc przez okno, w środku nocy, z jego kurtką na sobie i szlugiem schowanym w kieszeni, nie myślałam do końca co robię i dokąd zmierzam. jedyne czego chciałam, to uwolnić się od myśli, które nieprzyjemnie wypełniały głowę. nie dawałam sobie rady, nie umiałam powstrzymać łez, nie umiałam usiedzieć w miejscu, bo ból był zbyt intensywny. zapominając o strachu przed ciemnością i o jakichkolwiek konsekwencjach ruszyłam wprost w objęcia mroku próbując oczyścić umysł. z każdym kolejnym krokiem gubiłam siebie. z każdym kolejnym krokiem zatracałam się w smutku, który teraz całkowicie mnie wypełnił. dotarło do mnie, że czegoś mi brakuje, że jakaś cząstka mnie została przy nim i bez niej, choćbym nie wiem jak się starała, nie umiem normalnie funkcjonować.
|
|
 |
wiesz.. od zawsze czułam, że jestem niewystarczająco dobra. niewystarczająco piękna, mądra, zabawna. zawsze wydawało mi się, że o tutaj, w sercu, brakuje jakiegoś kawałka, fragmentu, który scaliłby mnie całą, który sprawiłby, że pokocham samą siebie. od małego ludzie tworzyli w mojej głowie wizję szarej, bezużytecznej mnie, która nie zasługuje na nic dobrego. z czasem do tego przywykłam, zrozumiałam, że szczęście nie jest dla mnie, że już dawno zaczęło omijać moją osobę szerokim łukiem. a miłość? nie znałam tego pojęcia, nie rozumiałam, wręcz bałam się jej. egzystowałam jako nieporadna dziewczynka, która już dawno porzuciła wiarę w lepsze jutro. nie myślałam, że po tylu latach na mojej drodze stanie osoba umiejąca się mną zaopiekować, umiejąca pokazać mi, że jestem coś warta, że w jego oczach coś znaczę. tą osobą stał się chłopak, którego oczy stały się oknem na świat, którego ramiona stworzyły własny, malutki raj chroniący od jakichkolwiek problemów. tą osobą zaczęło żyć moje serce.
|
|
 |
Ludzie są wyjątkowi - każdy wkurwia mnie w inny sposób
|
|
 |
siedziałam pośrodku tego harmidru i zastanawiałam się co ja tutaj robię, dlaczego nie mogę być przy osobie, dla której serce każdego dnia walczy o kolejne odbicie. jak przez szkło docierały do mnie śmiechy zebranych, ich okrzyki zabawy, pijackie komentarze i twarze rozświetlone uśmiechami. myślami odpłynęłam daleko, błądząc ścieżkami tęsknoty. nie myślałam, że to będzie aż tak trudne, że każda minuta ze świadomością, iż on jest tak strasznie daleko, będzie wypalać dziury na mojej poharatanej już duszy. każda żyła, każda najmniejsza cząsteczka moje ciała domagała się jego obecności. ciało błagało wręcz, by znów mogły skryć się w jego ramionach i poczuć tak dobrze znane ciepło. zaciskając pięści powtarzałam sobie, że muszę być silna, że muszę wytrzymać, bo nic innego mi nie pozostało.
|
|
 |
-Jesteś jedna na milion! -Takie same są Twoje szanse...
|
|
 |
dlaczego nowy dzień przynosi nowe wątpliwości? dlaczego ich wczorajsze zapewnienia teraz wydają się błahe i bez żadnego pokrycia? dlaczego czuje jakby mój jeden nieostrożny ruch zburzył coś, na czym tak bardzo mi zależy? przetrząsam zlepki wspomnień zeszłej nocy i zastanawiam się, czy gdzieś zrobiłam błąd, czy w którymś momencie zapomniałam o rozsądku. i w jednej chwili właśnie dociera do mnie prawda, dociera do mnie, o co tak naprawdę mi chodzi. po prostu mi zależy, tak strasznie zależy mi na ich sympatii, na ich akceptacji, na ich obecności, bo sama nasycam się każdą spędzoną wspólnie minutą, bo sama pokochałam ich całym sercem akceptując całe te pokręcone charaktery.
|
|
 |
-Kazałam kupić mężowi ziemniaki, a on trafił pod samochód. -Koszmar! Co teraz zrobisz? -Nie wiem, chyba ryż.
|
|
 |
czuję jakbym cofnęła się w czasie, jakby znowu to wszystko do mnie wróciło. kolejny raz słyszę kłótnie rodziców, gdy zamknięci w sypialni, myślą, że ich nie słychać. kolejny raz patrzę na łzy mamy ocierane ukradkiem, gdy mijam ją wchodząc do domu. kolejny raz zaciskam pięści, bo mam ochotę udusić własnego ojca za całe to zło, które nam wyrządził. nie wiem jakich słów użyć, by uświadomić rodzicielce, że czas to zakończyć. nie wiem co zrobić, by schronić ją przed cierpieniem, które zadaje jej mężczyzna, którego kocha. uczucie bezsilności ponownie wypełnia moje ciało, nie mogę nic zrobić, tylko patrzeć jak Ona znowu z dnia na dzień znika.
|
|
 |
Mój letni trening jest bardzo męczący, ledwo zdąże o nim pomyśleć, a już jestem zmęczona
|
|
 |
Jeśli zabiję komara opitego krwią, to mogę sobie z niego zrobić kaszanke.
|
|
|
|