 |
- KOCHAM GO! - To na co jeszcze czekasz? Wiesz, że jest teraz na lodowisku. Jedź tam i go pocałuj! - To szaleństwo! - Niby czemu? - Jestem chora! Wraz z tym pocałunkiem podzielę się z nim 38,8°C gorączki, bólem gardła i dwoma tygodniami leżenia w łóżku. - No właśnie. Jeśli dobrze całujesz, spędzicie razem te dwa tygodnie w łóżku
|
|
 |
Polonistka wywołała do odpowiedzi. 'Numer 15 i 25!' Zapraszam.' Wstaliśmy oboje z zajebiście wściekłymi minami. 'Nie będę Was dziś pytać. Wyobraźcie sobie, że jest między Wami konflikt dotyczący czegoś ważnego. Zagrajcie to.' Spojrzeliśmy na nią zdziwieni, wciąż staliśmy w ciszy. 'No już. Zacznij od słów: Jak mogłeś?!' Pogoniła mnie. 'Jak mogłeś?' Oczy momentalnie mi się zaszkliły. Nie odpowiedział. 'Jak mogłeś to zrobić?!' Wziął głęboki wdech. 'Przepraszam.' Wykrztusił gryząc wargę. 'I co? Mam Ci się rzucić na szyję? Nie przepraszaj,jeśli nie rozumiesz definicji tego słowa.' Wkurzył się. 'Dobrze wiesz, że to nie moja wina! To była impreza. Byłem nawalony, z resztą nie byliśmy ze sobą.' Otworzyła szerzej oczy. 'Nie? Aaa, to sorry. Pomyliłam bieg zdarzeń.' Nauczycielka patrzyła na nas z niedowierzaniem. 'Dobrze. Usiądźcie do ławek. Muszę Wam powiedzieć, że było widać w tym prawdę.' Spojrzał na moją twarz wykrzywioną bólem. Musiałam wyjść z sali.
|
|
 |
Podeszłam do konfesjonału. W kościele było ciemno, a ja byłam już ostatnią osobą, która się spowiadała.'Zostaliśmy tylko my.' Przywitał mnie ksiądz. 'Ostatni raz...' Zaczęłam. Musiałam odchrząknąć, bo ledwo byłam w stanie mówić. 'Ostatni raz u spowiedzi świętej byłam 2 lata temu...' Zdziwił się. 'Dlaczego tak dawno?' Nie wytrzymałam i zaczęłam płakać. 'Straciłam mamę w wypadku samochodowym.' Ucichłam.'Mów dalej...' Pogonił mnie. 'Wie ksiądz...Wstałam kiedyś rano i patrząc na obrazek Matki Bożej zerwałam go ze ściany. Upadłam wtedy na kolana, złożyłam ręce do modlitwy, ale nic nie powiedziałam. Łzy mówiły za mnie. Kładłam się spać, ale nie spałam. Krzyczałam w poduszkę. Od dwóch lat nie spojrzałam w stronę krzyża.' Ksiądz milczał. Odezwał się dopiero po chwili. 'Bez Krzyża umierasz. Nawet oddech bez Niego jest trudny.' Zapukał 3 razy. Otarłam łzy i pognałam do ławki. 'Nie puszczaj mojej dłoni i nie pozwól, bym ja puściła Twoją.' Była to moja pierwsza modlitwa od 2 lat
|
|
 |
Długo się nie widzieliśmy. A ja się zmieniłam. Stałam się dziewczyną od której chłopaki nie mogą oderwać oczu. i właśnie wczoraj przechodziłam obok ciebie. Zacząłeś gwizdac i mówić 'ulala'. Uśmiechnęłam się pod nosem. Nie poznałeś mnie. Z gracją się odwóciłam, przy czym moja zwiewna sukienka ładnie zawirowała. Uśmiechnęłam się tym uśmiechem, którym obdarzałam tylko ciebie. zaniemówiłeś.Twarz Ci dziwnie pobladła. A więc jednak przypomniałeś sobie kim jestem. Odwróciłam się na pięcie i poszłam przed siebie. Słyszałam słowa Twoich kumpli " Znasz ją?! " -milczałeś. Byłam z siebie dumna
|
|
 |
jak myślisz przez kogo wzięłam pierwszego bucha? ?
|
|
 |
mówią o niej, że jest podłą, odizolowaną od świata suką. jednak nikt dotychczas nie zdał sobie sprawy, co jest powodem jej nieufności - zwyczajnie boi się ponownego zranienia jej drobnego serca. w swoim krótkim życiu wyczerpała już limit łez. lęk przed cierpieniem ją przerasta. nie potrafi się otworzyć. zapomniała już, jak mówi się o swoich uczuciach. złowrogie spojrzenia ludzi wprowadzają ją w przerażenie. właśnie dlatego wybrała samotność.
|
|
 |
Siedziała na balkonie, przykryta kocem i piła ciepłe kakao.
Z nieba delikatnie prószył śnieg. Dostrzegła, że niektóre
sklepy przyozdobione są już kolorowymi światełkami.
Jak dla niej było to jeszcze za wcześnie, jednak kochała
tą magie przed zbliżającymi się świętami. Zamknęła oczy
i zaczęła wspominać. Lepienie bałwana z przyjaciółmi,
rzucanie się śnieżkami i pretensje rodziców, dlaczego
zawsze po powrocie ze szkoły jest cała przemoczona.
To wszystko działo się raptem kilka lat temu, lecz dla
niej było bardzo odległe. Tęskniła za tym beztroskimi czasami.
Wiedziała, że już nic nigdy nie będzie takie jak kiedyś.
|
|
 |
Któregoś razu na gadu, napisałeś do mnie,
bym dała Ci Gg mojej koleżanki.Trochę sie
zdziwiłam, jednak zaprzeczyłam,i powiedziałam
Ci,że go nie mam. Pisałeś do mnie codziennie,
dogadywaliśmy się idealnie. Jednak do pewnego
momentu, do momentu gdy sypnąłeś mi, że
piszesz z moją koleżanką. Zabolało, cholernie
zabolało.Zaczęłam Cię ignorować, nie odpowiadać
ma smsy, nie odpowiadać w szkole na twoje
zaczepki. Jednak ty nie odpuszczałeś.Podszedłeś
któregoś razu gdy szłam w stronę sklepu.Zap
ytałeś się, czemu płaczę. Odpowiedziałam
Ci tylko, że mam powód i spuściłam wzrok.Próbowałam
cię jakoś ominąć, nadal nie podnosząc wzroku i
patrząc się w czubek własnych butów.Nadal mnie
pytałeś,ale ja nie odpowiadałam. Przytuliłeś
mnie do siebie, a ja zaczęłam rzewnie ryczeć brudząc
ci całą bluzę.Nie przeszkadzało ci to.
A ja po raz kolejny poczułam , że Ci zależy.
|
|
 |
On jest miłym, dobrym i ułożonym kolesiem.
Z pomysłem na życie i zamiłowaniem do wycieczek po górach.
Ty jesteś aroganckim , bardzo ambitnym skurwysynem
bez planów na życie i z zajebistą zajawką na rap,
wkółko żyjącym na spontanie. On mówi 'przepraszam,
ale dziś nie dam rady się spotkać. wybaczysz?'
. Ty mówisz 'sory Mała, ogarniam dzisiaj melanż
- nie widzimy się'. On zabierze mnie na kolację
przy świecach i dobrym winie do drogiej restauracji.
Ty zaproponujesz ławkę i jointa na osiedlu.
On dzwoni codziennie pytając jak minął mi dzień.
Ty dzwonisz co dwa dni mówiąc , że się napierdoliłeś
jak szmata. I mimo wszystko chyba
nie musze mówić kogo wolę.
|
|
 |
Doskonale pamiętam to, jak chwilę po naszym
spotkaniu dzwoniłeś do mnie i mówiłeś, że
znowu pokłóciłeś się z matką, że nie wrócisz
do domu. Powiedziałeś wtedy że masz na wszystko
wyjebane, nie chodziłeś do szkoły, a za
Twoje wybryki groził Ci nadzór kuratora
i pobyt w ośrodku. miałam łzy w oczach,
gdy się o tym dowiedziałam. postanowiłam
wtedy zapytać 'w ogóle Ci kurwa na czymś
zależy?!' odpowiedział - 'na Tobie'.
|
|
 |
-O tym gdzie mam pieprzyk też już zapomniałam?
-Oczywiście, że tak. Już dawno zapomniałam, że masz go na lewej łopatce
|
|
 |
Minął miesiąc od jej śmierci , on dzień w dzień siedział na ich wspólnym łóżku i zachodził się łzami . Patrzył w lustro i krzyczał w niebo głosy : dlaczego ?! Kurwa mać , dlaczego ?! Schował twarz w dłoniach , zupełnie tak jakby wstydził się płakać przed samym sobą . Poczuł wibracje w lewej nodze , zrezygnowany wyciągnął telefon , i spojrzał na mały ekranik : " Nie płacz głupku , przecież jestem obok " - spojrzał na jej telefon , w którym właśnie pojawiał się raport dostarczenia .
|
|
|
|