 |
Widziałem krople łez na jej ustach. Na ustach tej, którą kocham. Była delikatna jak zawsze i zarazem tak chłodna, jak ktoś całkiem daleki. W jej oczach pustka, przerażająca pustka choć źrenice pozornie próbowały się uśmiechać. Czułem jej zimny oddech na swoim karku, czułem ten ból, czułem jak na ramieniu koszulka przesiąka jej łzami, nie zrobiłem nic. Opuszkami palców na wargach uciszałem jej krzyk. Tłumiła w sobie wiele, coraz więcej. Tłumiła marzenia i chęć ich spełnienia. Nóż przy krtani, ucisk w płucach, brak oddechu, dławiła się krwią, lecz nie powiedziała nic. Chciała tak. Chciała umrzeć ze świadomością życia. Chciała. / Endoftime.
|
|
 |
Zakochać się tak, by wreszcie zrozumieć czym naprawdę jest życie.
|
|
 |
Nie jest tak łatwo wyjść z czyjegoś życia, spakować wszystkie wspomnienia i zapomnieć.
|
|
 |
Śmiał narzekać na brak miłości w momentach, gdy kochałam Go najbardziej.
|
|
 |
Życie nauczyło mnie bardzo ważnej rzeczy. Jak jakaś panna śmieje się jak głupia pizda, to znaczy, że jest głupią pizdą.
|
|
 |
Jesteś dokładnie tym, czym łudziłam się, że nigdy nie byłeś.
I niczym z tego, czym myślałam, że mógłbyś być.
Jednakże wciąż żyjesz wewnątrz mnie,
więc powiedz mi - jak to jest?
Jesteś jedynym, o którym pragnę zapomnieć.
I jedynym, którego kochałam wystarczająco, by mu nie wybaczyć.
I chociaż łamiesz mi serce, jesteś tym jedynym.
Mimo, że są momenty, kiedy Cię nienawidzę.
Bo nie potrafię wymazać
tych chwil, kiedy mnie zraniłeś
i powodowałeś łzy na mej twarzy.
I nawet teraz, gdy Cię nienawidzę
boli mnie mówienie o tym,
że wiem, że tam będę gdy zacznie się zmierzchać.
Jest coś, co czuję, że muszę wyznać.
Ale do teraz zawsze się bałam,
że nigdy byś do mnie nie wrócił.
A ja wciąż chcę to zagasić.
Mawiasz, że najbardziej szanujesz mnie,
ale czasem czuję się, jakbyś wcale na mnie nie zasługiwał.
I wciąż jesteś w moim sercu,
bo jesteś tym jedynym, i tak -
są chwile, kiedy Cię nienawidzę,
lecz nie narzekam.
Bo bałam się, że odszedłbyś ode mnie.
|
|
 |
Chce mi się płakać, tak po prostu. Tak zwyczajnie, tak kobieco.
|
|
 |
Nie warto starać się zatrzymywać przy sobie ludzi, przebaczając im każdy błąd, spędzać z nimi czas i każdego dnia obdarzać większym zaufaniem. Oni później i tak dokopią Ci tak mocno, że stracisz wiarę w innych.
|
|
 |
1.Co widzisz gdy patrzysz w zapadniętą i zakrwawioną twarz? Gdy oczy krzyczą 'ratunku', a serce już ledwo co bije? Może znajdziesz tą odwagę, na kilka prostych słów, które mogę zmienić tak wiele, może po prostu przyjdziesz... I przestaniesz mówić, wystarczy że będziesz i podzielisz ze mną każda minutkę, jaką tylko możesz. Wszystko co zrobisz wpłynie na to co będzie dalej i czy razem zwyciężymy wszystkie przeciwności losu. I kiedyś powiem Ci, jak dziękuję i kocham, ale to kiedyś. Teraz w cale nie mam odwagi, ani siły na to, aby wytłumaczyć ci tak wiele spraw. I zaczniemy sprawiać wrażenie kompletnie zapatrzonych w sobie, a tak naprawdę będziemy szukać rozwiązania, żeby tylko uciec.
|
|
 |
2.Wolałbyś, abym bardzo cierpiała wijąc się po kątach z bólu czy żebym umarła? Może chwyciłbyś moją poranioną dłoń, przejechał po niej swoją i nigdy nie puścił. Być może mówiłbyś, iż jeżeli ja odejdę z tego świata to Ty zrobisz dokładnie to samo... Głuche, niepotrzebne słowa będące obietnicami. Przecież wiem, dobrze zdaję sobie sprawę z tego, że byłbyś tu i nawet po pewnym czasie uśmiechałbyś się i istniał zapominając o mnie. Nie musisz już kłamać ani udawać. Nie oszukuj ani siebie, ani mnie. Oboje mamy w głowie tą scenę. Złą czy dobrą, nieważne. Lekki płacz, parę łez. Kilka dni tęsknoty przeplatanych z kilkoma tygodniami. Kolejny miesiąc, dobra zabawa. Nowe życie, idealni ludzie. Nie tacy jak ja. Miłość, chęć tamtej co mnie zastąpiła. Tak, właśnie tak.To było ostatnią nadzieją.
|
|
 |
1.Piszę to choć jestem nikim. Upadłam po drodze, gdzieś w środku tłumu ludzi. Istniałam tylko przez chwilę. Wszystko zaczęło się od wiadomości o chorobie. Załamałam się i nie widząc innego wyjścia, raniłam swoje ciało. Każdy jego zakątek stał się dla mnie zwykłym przedmiotem. Kawałkiem na którym mogłam się wyżywać. Była smutna muzyka, łzy. Później samotność. Gdzieś po drodze jeszcze walka i nadzieja o lepsze jutro. Bałam się. Pierwsza kreska, krew wydobywająca się z nadgarstka. Pamiętam, że całe ciało było wtedy zimne. Trzęsłam rękoma, nogami, wszystkim. Padał deszcz, tak. Siedziałam na parapecie i patrzyłam na krople spływające po szybie. W sercu była pustka. Zwykła i kompletna. Mijały dni. Bywały noce kiedy budziłam się i nie mogłam zasnąć, bo koszmary mi na to nie pozwalały. Bezsensowne chwile załamywały mnie coraz bardziej. Nie cieszyło mnie już dorabianie kolejnych kresek, więc zaczęłam łykać tabletki różnorodne. Już nie sunęłam żyletką po ręce.
|
|
 |
2.Brałam nóż i wbijałam go głęboko w ciało. Bolało bardzo mocno, ale nie rezygnowałam. Tak zamknęłam się w sobie. Nie chciałam nic. Ani oddychać, ani być. Nie pragnęłam pomocy, bo wiedziałam, że nikt nie jest w stanie zmienić moich poglądów na ten zniszczony świat, zadufanych w sobie ludzi i nikomu niepotrzebne życie. Zaczęłam pisać pamiętnik. Nie byłam jakaś oryginalna i nie kupiłam go, tak jak większość dziewczyn mówiących jakie to życie jest dla nich złe. To był zwykły zeszyt z czarną okładką. Nie zwracałam uwagi na to czy ktoś to znajdzie czy nie. Nie martwił mnie fakt, że w końcu ktoś przekona się jaka jestem, co robię. Jak działam i jaki mam wpływ na samą siebie.
|
|
|
|