 |
|
jak piorun z nieba. jak niespodziewane uderzenie w twarz. powróciło. powróciła moja miłość do Niego. wydawało mi się, że przestałam Go kochać po dwóch długich latach. wydawało mi się. bo w tym momencie mogę jedynie powiedzieć, że Go pragnę. jak pragnie się oddechu. i nie chcę nikogo innego. chcę Jego.
|
|
 |
|
marzę, by ten deszcz zmył ze mnie wszystko. każdą myśl, która przytłacza serce.
|
|
 |
|
to chore. mój najlepszy przyjaciel się we mnie zakochuje, a ja nie chcę od Niego więcej niż przyjaźni, tymczasem ja zakochuję się w chłopaku, który oferuje mi jedynie przyjaźń. życie nigdy nie jest proste.
|
|
 |
|
mam mętlik. w głowie. w sercu. mam mętlik taki wielki, że nie wiem czego chcę.
|
|
 |
|
nie spała całą noc. kiedy się kłada jej serce chciało wyskoczyć z piersi. nocą ogarniała ją straszna samotność. bała się kolejnego poranka. kolejnych dni. bała się tego co może nadejść. czuła jak jej serce rozpada się na kawałki. nachodziły ją myśli, które sprawiały, że nie mogla spokojnie oddychać. zwyczajnie miała złamane, poranione serce i bała się, bała się kolejnego cierpienia, które czuła jak nadchodzi wielkimi krokami.
|
|
 |
|
gdyby można uwolnić się od przeszłości. oddałabym wszystko. nawet te dobre wspomniania w zamian za wymazanie całej mojej pamięci. zapomnieć o tym co było. uwolnić się. za bardzo mnie to przytłacza.
|
|
 |
|
chcę zapomnieć. zapomnieć o facetach, którzy byli w moim życiu. o tym jak złamano mi serce. o wszystkich rozczarowaniach i łzach. chcę znowu zaufać. chcę poczuć, że komuś na mnie naprawdę zależy. chcę kogoś dla kogo będę całym światem. potrzebuję ramion, które pozwolą mi zapomnieć o tym co już przeżyłam. potrzebuję Ciebie, kimkolwiek jesteś. przyjdź. prędko.
|
|
 |
|
chciałabym nazwać Cię chujem, dupkiem bez uczuć. gdybyś był zwyczajnym męskim skurwielem umiałabym wytłumaczyć sercu, że powinno o Tobie zapomnieć. jednak nie znajduję żadnej winy w Tobie, jesteś w porządku i to jest najgorsze. nie wiem jak mam sobie poradzić z tym uczuciem, które kiełkuje we mnie i zaczyna mnie rozpierdalać od środka.
|
|
 |
|
a w mojej głowie rodzą się przeróżne scenariusze. boję się, że wybierze Ją. próbuję przygotować się na to, ale to nie takie proste. moje serce i tak z hukiem spadnie na podłogę kiedy to zobaczę.
|
|
 |
|
jest po północy. siedzę w pustym domu. z głośników wydobywa się najpiękniejsza melodia, która jednak przynosi mi najcięższe wspomnienia. do oczu mimowolnie napływają łzy. zakrywam zmęczoną twarz dłońmi. i zatanawiam się czy już zawsze moje życie będzie tak wyglądało. czy już zawsze będę odczuwała tak przeraźliwie samotność. czy za każdym razem moje serce musi zostać złamane. jestem po prostu wykończona. myślałam, że każdy zasługuje choć na odrobinę miłość, choć na chwilę szczęścia. myliłam się. nie mam sił dłużej tak trwać. ból mnie wykańcza.
|
|
 |
|
nie mogę oddychać. nie potrafię złapać oddechu. nie potrafię.
|
|
 |
|
i dlatego, że widzę w Nim czasem coś więcej niż w zwykłym kumplu muszę zakończyć tą znajomość? tak, tak chyba będzie najlepiej. mimo tego, że bardzo Go lubię, że lubię spędzać z Nim czas, rozmawiać, żartować, muszę to zakończyć. nie chcę znowu cierpieć. nie chcę kochać po raz kolejny nie mając szans na spełnienie tego uczucia. a z każdym dniem moje serce zaczyna bić mocniej dla Niego. boję się, że się zakochałam. więc odchodzę. odpuszczam. nie wiem jak Mu tu wytłumaczę. po prostu odejdę. byłam. odeszłam. tyle.
|
|
|
|