|
przeszłość zachowana w pamięci staje się częścią teraźniejszości
|
|
|
i mimo, że znamy się tak krótko, wiem że jesteś osobą, której nie może zabraknąć w moim życiu /net
|
|
|
a słowa się po niebie włóczą i łajdaczą - i udają że znaczą coś więcej niż znaczą.
|
|
|
świat jest teatrem, aktorami są ludzie, którzy kolejno wchodzą i znikają.
|
|
|
stoją na przeciwko siebie. pomiędzy nimi otwiera się ziemia. przepaść robi się coraz większa, coraz głębsza, coraz ciemniejsza, coraz straszniejsza. a oni stoją. patrzą na siebie. wiatr tańczy w ich włosach. zaczyna padać deszcz. ale oni stoją. wciąż stoją i patrzą na siebie. łzy płyną jej po policzku, a deszcz tylko świetnie je maskuje. -mam dość.-powiedział. odwrócił się. -co? nie. nie.! nie!! nie możesz! chodź tu! pomóż mi! skaczę, słyszysz?! skaczę! łap mnie!-nogi się pod nią ugięły. klęczała w kałuży, a łzy niczym kurtyna wszystko przed nią ukryły.-pomóż! proszę! nie idź.! zostań.! proszę, zostań... -jeśli naprawdę ci zależy-skoczysz. ja nie mam czasu dłużej czekać.-rzucił przez ramię i poszedł. została sama. -bez ciebie nie dam rady.-wyszeptała drżącym głosem. patrzyła jak odchodzi. w jej głowie rozgrywała się krwawa wojna myśli, szalony teatr podświadomości. zebrała w sobie siły, podniosła się. wzięła głęboki oddech i skoczyła. ale jego już nie było. odszedł. /fufuflufcia
|
|
|
- bądź.
- po co?
- bo życie mnie przeraża. bo boje się samotności. bo... gdy jesteś wszystko inne zostaje gdzieś daleko... bo czuję się spokojniejsza i bardziej pewna jutra... bo Twój uśmiech sprawia, że moje myśli są spokojniejsze, bardziej rzeczywiste i poukładane..
|
|
|
pada . nade mną kłębią się szare chmury . idę sama . nikogo w pobliżu . idę przed siebie , choć nie wiem dokąd . nagle rozstępuje się ziemia . spadam . wokół jest potwornie ciemno . nawet nie poczułam upadku . podniosłam się . nic nie widzę , lecz ruszam dalej przed siebie . oczy jeszcze nie przyzwyczaiły się do ciemności , jeszcze nie wiem co mnie dalej czeka ./fufuflufcia
|
|
|
co się stanie gdy nadzieja weźmie siodło uszyte z miłości i uzdę zrobioną ze szczęścia , osiodła swą ulubioną klacz , której na imię życie , i odjedzie ? czy zakochany w niej smutek przywdzieje szary płaszcz tęsknoty i podąży za nią na swym ogierze zwanym cierpieniem ? czy może z przyzwyczajenia zostanie ze mną ? /fufuflufcia
|
|
|
popuść wodze fantazji , zakręć się tak szybko jak tylko możesz na niebezpiecznej karuzeli zwanej życiem /fufuflufcia
|
|
|
każdy z nas w życiu jakiś kurs obrał i na pokład swój załogę dobrał. aura dobra sprzyjała płynącym, lecz wszystko co dobre kiedyś się kończy /grubson
|
|
|
na błękitnym niebie pojawiła się smuga. coś spadało z dużą prędkością. uderzyło o ziemię, robiąc dziurę w jezdni. jeden tylko mężczyzna odważył się podejść. ujrzał piękną dziewczynę. była wysoka i szczupła, ubrana w zwiewną, białą suknię, podartą i ubrudzoną krwią. do jej ramion przytwierdzone były skrzydła. białe, anielskie skrzydła. podniosła się powoli. białe pióra, przesiąknięte krwią, odpadały jedno po drugim, ukazując pióra czarne jak u kruka. spojrzała na mężczyznę. jej prawy policzek był ozdobiony licznymi malunkami, a lewy był niesamowicie brudny, lub wymalowany na czarno. jej tęczówki były śnieżno białe. miała długie, pozlepiane, czarne włosy. gdzieniegdzie dało się ujrzeć blond pasma. nagle na czystym niebie pojawiły się granatowe chmury i spadł rzęsisty deszcz, siekący z siłą mogącą pociąć skórę. dziewczyna odchyliła głowę do tyłu i rozłożyła ramiona, czerpiąc przyjemność z kropli spływających po jej prawie nagim ciele. potem rozejrzała się i odeszła. /fufuflufcia
|
|
|
|