 |
|
Nie umiem sie przestawic z trybu: ,,dziewczyna'' na tryb: ,,kolezanka'' Przykro mi.
|
|
 |
|
Boje sie,zwyczajnie sie boje dnia, w ktorym bede musiala wrocic na uczelnie,w ktorym bede widywac i mijac Jego jak niemal obcego czlowieka.Boje sie byc swiadkiem tego,ze inna dziewczyna moze pewnego dnia zaczac stawac sie dla Niego wazniejsza.Boje sie tych naszych spotkan,spojrzen.Boje sie swoich emocji,spojrzen ludzi,gdy bedziemy gdzies obok siebie.Boje sie,ze moge tego nie wytrzymac i nie dac rady.Boje sie,ze moge go znienawidzic,ze moge zobaczyc cos przez co strace do Niego szacunek.Jeszcze bardziej boje sie,ze ciagle i niezmiennie bedzie dla mnie wazny.Boje sie tej przyszlosci bez Niego,a jednak nadal obecnego gdzies w poblizu.Boje sie,ze moge nie wytrzymac tego,ze jest tak blisko mnie,a jednak tak daleko,bo juz nie bede mogla sie przytulic czy nawet pozwolic sobie na chwile rozmowy.Boje sie tego wszystkiego,bo choc On jeszcze probuje byc obecny w moim zyciu,to wiem,ze nie zrobi nic zebysmy byli znowu razem.Boje sie,bo wiem,ze predzej czy pozniej sama bede musiala ta relacje zakonczyc.
|
|
 |
|
Wiem,ze juz nas nie bedzie, a mimo wszystko lubie zamknac oczy i wyobrazac sobie nas- dwojke ludzi,ktorzy postanowili o to co dzialo sie miedzy nim jeszcze raz zawalczyc.Lubie wlaczyc muzyke,zrobic herbate i tak po prostu oddac sie tej fali tesknoty,ktora porywa mnie w swiat marzen,w swiat w ktorym My to jednosc,my to sila.Widze nas i usmiecham sie,bo dostrzegam wtedy dwoje mlodych ludzi,choc rozniacych sie od siebie jak dwie krople czystej wody to jednak probujacych szukac zgody.Lubie wyobrazac sobie,ze jestem dla Ciebie wazna, wazniejsza od innych kolezanek,ze Ty nadal zyjesz dla mnie,a ja dla Ciebie.Lubie wyobrazac sobie momenty,w ktorych sie wyglupiamy,w ktorych smiejemy, klocimy,w ktorych pokazujemy swiatu i ludziom,ze jestesmy dla siebie wazni,ze pomimo tego co sie wydarzylo miedzy nami jestesmy sobie przeznaczeni i nie do pokonania.Chcialabym zeby to okazalo sie prawda,chcialabym udowodnic wszystkim,ktorzy mowili,ze to nie jest milosc i juz nie ma dla nas szans,ze sie mylili.
|
|
 |
|
Bylam ostatnia osoba, ktora w nas wierzyla. Teraz nie ma juz nikogo.
|
|
 |
|
I chyba nie potrafie juz w Nas wierzyc.
|
|
 |
|
Masz pojecie, ze nim sie poznaliscie i pokochaliscie, juz z gory bylo przesadzone i wiadome ,ze wam sie nie uda i wasze ' na zawsze razem' bedzie trwac tylko chwile? Masz pojecie, ze jeszcze Wasza historia sie nie zaczela na dobre, a juz znany byl koniec? Ironia nie?
|
|
 |
|
CZ. 1. Po Twoim odejściu zwariowałam, wiesz? Tak, zwariowałam. Nie mogłam patrzeć na ten okropny świat, wolałam sobie stworzyć swój własny w czterech ścianach mojego pokoju. Nie dopuszczałam do siebie myśli, że nie wrócisz. Ciągle tylko płakałam i liczyłam na to, że zmienisz to swoje cholerne zdanie, że znów ujrzę Twój najcudowniejszy uśmiech. Chciałam znów żyć, rozumiesz? Codziennie spałam tylko po kilka godzin, katowałam się wspomnieniami, żalami. Było tragicznie, ale ciągle przyklejałam ten fałszywy uśmiech i chodziłam do szkoły z zaciśniętymi zębami. Do perfekcji nauczyłam się udawać. Później coś się zmieniło, widziałam, że to wszystko trwa za długo. Wyszłam do ludzi. Nawet spotkałam się kilka razy z jednym chłopakiem. I były momenty, w których było przyjemnie, bo lubiłam kiedy się o mnie troszczył, ale teraz już wiem, że podświadomie ciągle myślałam, że to Ty tak o mnie dbasz, nie ktoś inny, taki obcy.
|
|
 |
|
CZ. 2. Chciałam zobaczyć w nim coś z Ciebie, chociaż ciągle się tego wypierałam. Dopiero kiedy nad ranem obudziłam się w łóżku obok niego, zrozumiałam jak wielki błąd popełniłam. Wyrzuty sumienia zaczęły zżerać mnie od środka. Poczułam się tak fatalnie i podle. I chociaż Ciebie nie było i miałam całkowite prawo robić co chcę, to czułam jakbym Cię zdradziła, rozumiesz? To wszystko mnie przerosło, jego także. Zakochiwał się w moich oczach, a ja byłam taka obojętna. W końcu mnie odrzucił, bo to wszystko traciło sens. Byłam zła. W sumie nie wiem dlaczego, przecież byliśmy kwita, wykorzystaliśmy siebie wzajemnie, ale nie mogłam mu tego darować, bo dobrze wiesz, że nie lubię jak traktuje się mnie w ten sposób. Miałam szczęście, spotkałam go w miejscowym klubie. Nie liczyłam się z niczym, dostał ode mnie po twarzy, a później długo mnie przepraszał. Ja wtedy gdy patrzyłam w jego oczy i słuchałam co o mnie mówił, zrozumiałam, że jestem naiwna i beznadziejna, że nie potrafię żyć.
|
|
 |
|
CZ.3. Zrujnowałam się cierpieniem, które zostało po Twoim odejściu. Dlatego chciałabym żebyś wrócił, żeby to wszystko się naprawiło. Popatrz ile błędów popełniam. Nie pozwól żebym popełniła ich jeszcze więcej. Opiekuj się mną, proszę. Nie chcę kolejny raz stwierdzić, że wszyscy jesteście siebie warci. Chcę żyć, oddychać, cieszyć się. Tylko Ty możesz mi to podarować. Uratuj mnie kochanie przed złem tego świata, uratuj proszę. / napisana
|
|
 |
|
Z początku odległość jaka nas dzieliła zdawała się być przepaścią. Jednak z każdym nowym dniem kiedy czułam, że stajemy się dla siebie coraz ważniejsi odległość przestała przerażać. Owszem było ciężko, bo nie mieliśmy tej możliwości, aby zobaczyć się chociaż na pięć minut albo spotkać się gdzieś 'przelotem'. Musieliśmy czekać na nasz dzień, musieliśmy tęsknić i odliczać godziny. Mimo wszystko było pięknie, a każda chwila upewniała mnie w przekonaniu, że to dla niego chcę żyć. Uczucie stawało się coraz silniejsze, a ja byłam gotowa poświęcać się coraz bardziej. Przecież dla prawdziwej miłości człowiek jest w stanie zrobić wszystko. Zakochany człowiek nie widzi barier. I ja ich nie widziałam, bo najważniejsze było to, że miałam jego tylko dla siebie. / napisana
|
|
 |
|
Wróc. Udowodnij, ze jeszcze potrafie zatrzymywac ludzi.
|
|
|
|