 |
A jedź sobie do tej szmaty! Jedź i rób z nią co tylko wam przyjdzie do głowy. Możesz ją ruchać, gwałcić, macać i bawić się jej całym ciałem. Wszystko co tylko sobie wymarzysz. A o mnie zapomnij. Nie jestem zabawką czy panną do towarzystwa jak ona. I mam tego dosyć. Dosyć Twoich kłamstw. Twoich beznadziejnych obietnic. Dosyć Ciebie. Szkoda tylko, że powiedzieć mi to jest łatwo, a sprawić by tak było już nie.
|
|
 |
Gdybym miałam choć trochę rozsądku już dawno bym to skończyła. Nie potrafię. Kurwa. Jednego dnia karmisz mnie tą głupią nadzieją, a następnego każesz głodować. Do cholery zdecyduj się. Niszczysz mnie. Powoli zaczyna brakować mi sił. Do tego dążysz? Chcesz mnie wykończyć?
|
|
 |
Jesteś najgorszym człowiekiem na ziemi. Nikt nigdy nie skrzywdził mnie tyle razy co Ty. Paradoksem jest w tej chwili moje nieustające pragnienie bycia Twoim kochaniem.
|
|
 |
I płaczę zamiast się cieszyć. Płaczę już na to co ma nastąpić. Bo przecież każda nasza taka rozmowa kończy się porannym milczeniem.
|
|
 |
Nazywasz mnie swoim kochaniem. Jesteś taki jaki chciałam, żebyś był w stosunku do mnie. A ja nie potrafię się cieszyć. Chciałabym. Chciałabym wreszcie odetchnąć i czuć się na prawdę szczęśliwą. Ale nie mogę. Jest ta cholerna perfidna blokada i strach. Strach, że to szczęście niedługo się skończy. Głupie zastanawianie się czy jutro raczysz napisać, czy znowu będziesz milczał. Chcę, żeby to zniknęło. Chcę czuć się bezpieczna. Bez obaw i lęku. Chcę być Twoja.
|
|
 |
Każdym zdaniem wypowiedzianym do mnie przyklejasz mi ten mój zajebiście szeroki szczery uśmiech. Napawasz mnie nadzieją. I wtedy włącza się ten impuls w głowie i nagła myśl- Ei, ogarnij. Tyle razy Cię skrzywdził. Pamiętasz to zdanie: co zdarza się raz, nie zdarzy się już nigdy, co zdarzyło się dwa razy, może zdarzyć się i trzeci. Więc ogarnij.' Tylko, że ja już nie potrafię się ogarnąć. Ja chcę uwierzyć, że tym razem to nie będzie niewypał. Że w końcu będzie dobrze.
|
|
 |
Kazano mi odpuścić na parę dni. Nie pisać do Cb pierwsza. Kazano mi pozwolić Tobie zatęsknić. 4 dni. Tyle potrzebowałeś na to czasu. Piątek 13-tego. Wiedziałam, że ten dzień przyniesie mi szczęście.
|
|
 |
Uwielbiam gdy nazywasz mnie kochaniem.
|
|
 |
Dużo łatwiej jest powiedzieć 'wszystko w porządku', niż tłumaczyć, dlaczego najchętniej wyrwałabyś serce i rzuciła nim o ścianę.
|
|
 |
najciemniej jest tuż przed wschodem słońca.
|
|
 |
Przejechałam dłonią po jego wyblakłych włosach. Tak, to był zdecydowanie dobry dzień.
|
|
|
|