 |
|
te koszmary senne, które miewam co noc. w każdym z nich on, jego idealne rysy, blond loczki i błękitne, błyszczące oczka. błaga mnie, przeprasza, całuje mnie po dłoniach, a ja uparcie wmawiam mu, że go nie kocham. niby nie powinny boleć mnie tak bardzo, ale wiem, że rzeczywistość jest inna. on nie płacze, nie tęskni, a pociesza się w ramionach pustej blondynki, której od dziś nienawidzę.
|
|
 |
|
ognisko, wódka płynęła stumieniami, siedziałam obok mojego najlepszego przyjaciela, którego bezwzajemnie kochałam, piłam niewiele, ale on nie zważał na to, że musi wrócić do domu. po kilkunastu kieliszkach ledwie siedział, a ja miałam lekką fazę, taką z rodzaju miłych - uśmiechniętą. poczułam jego uścisk, potem usta na moim policzku. nie zwracając uwagi na wszystkich znajomych obok pocałowałam go, odwzajemnił. następnego dnia około trzynastej dostałam esemesa o treści : '' przepraszam Cię Mała, za to co odwalałem. wszystko pamiętam, nie panowałem nad sobą. bądźmy przyjaciółmi ''. w jednej sekundzie całe moje marzenia legły w gruzach, nadal rzucałam mu spojrzenia pełne miłości, tyle, że on już wiedział, wiedział, że go kocham.
|
|
 |
|
nie pamiętam innych mężczyzn, dziś ich blask już dawno zgasł.
|
|
 |
|
niezależność we mnie znika, staję się twą niewolnicą.
|
|
 |
|
Ty mnie zapaliłeś wzrokiem, swym zapachem i widokiem.
|
|
 |
|
nie bój się, wszystko Ci dam. nawet jeśli czegoś nie będziesz chciał.
|
|
 |
|
lecz nie jest tak jak miało być.
|
|
 |
|
ale mimo wszystko kochasz ją. taką pustą i wypraną z uczuć, taką sztuczną, z toną tapety na twarzy i idealnie ułożonymi włosami.
|
|
 |
|
jeszcze nie tak dawno temu papierosy mnie brzydziły, teraz palę nałogowo, bo wolę to od jarania się nim.
|
|
 |
|
nie wierzyłam mu, mojemu najlepszemu przyjaciolowi, kiedy mówił, że jeśli zaczyna się od związku, to po nim nie ma miejsca na przyjaźń, a miał taką cholerną rację.
|
|
 |
|
na jednej z większych imprez próbowaliśmy tańczyć, przez pewien czas nie udawało nam się to, bo koncentrowaliśmy się na nogach. gdy spojrzeliśmy sobie w oczy, oddaliśmy się muzyce, nie dostrzegliśmy nawet, że pozostaliśmy jedyną parą na parkiecie. z tego pięknego snu, obudziły nas oklaski wszystkich zebranych. ukłoniliśmy się grzecznie i poszliśmy pić waniliową wódkę.
|
|
|
|