 |
[cz.4] Weszłam do klatki, serce biło mi niemiłosiernie szybko.. W klatce była taka cisza, że wyraźnie słyszałam swój własny oddech, bicie własnego serca i stukot obcasów. Pierwsze piętro, drzwi po lewo.. Niechętnie sięgnęłam ręką i wcisnęłam przycisk dzwonka. 'Cholera, co ja robię. ' - spanikowałam. Usłyszałam dźwięk przekręcania klucza. Zamarłam. Matko, ile Cię już nie widziałam? 3 tyg? Chyba nawet ponad 3 tygodnie. Otworzyłeś, ubrany byłeś w niebieską koszulę i jasne spodnie, w innej sytuacji rzuciłabym Ci się na szyję, ale przecież nie mogłam. Już nie mogłam. Z twojej twarzy wyczytałam, że jesteś zaskoczony moją wizytą.. ' Co Ty tu robisz? ' - zapytałeś, wyraźnie Cię zdziwiłam.. 'Nie wpuścisz mnie do środka?' - zapytałam. A Ty odsunąłeś się robiąc mi miejsce i mówiąc 'przepraszam, wejdź..' Moje kroki pokierowałam do salonu. Jak zwykle nieskazitelnie czysto. Prawdziwy pedant - przebiegło mi przez myśl.. Z zamyśleń wyrwał mnie Jego głos - ' Co Cię tutaj sprowadza?' || refleksja
|
|
 |
[cz.3] Nie wiedziałam czego mogę się po Tobie spodziewać.. Przecież wiedziałam, że masz dziewczynę. Wiedziałam, że nic oprócz kilku wspólnych nocy nas nie łączy. Nie brałeś mnie na poważnie, pamiętam ten dzień w lipcu, w którym Cię poznałam. Zahipnotyzowałeś mnie swoim spojrzeniem. Już wtedy wiedziałeś, że będę Twoja, że nie będę mogła się uchronić przed Twoim urokiem. Jeden kurs, który zmienił całe moje życie, jeden etap w życiu każdej nastolatki, zamienił moje życie w pogoń za szczęściem.. Nie mogłam pozwolić, żebym wyjechała zanim dowiesz się prawdy.. Postanowiłam odwiedzić Cię wczesnym wieczorem.. Był to wtorek, wiedziałam, że będziesz sam w domu, przecież tak doskonale wiedziałam, że godzinę wcześniej kończyłeś w pobliżu teorię.. Podjechałam pod Twój blok, kiedyś cieszyłam się jak tu przyjeżdżałam, wiedziałam przecież, że za chwilę przytulisz mnie.. Jednak teraz było inaczej, parkując pod blokiem poczułam się nieswojo. Nie mogłam przewidzieć Twojej reakcji.. || refleksja
|
|
 |
[cz.2] W takiej sytuacji nie mogłam tak po prostu stchórzyć i uciec.. Chciałam dla tego dziecka, które noszę w sobie jak najlepiej. Wiedziałam, że będąc później w moim wieku znienawidzi mnie, znienawidzi własnego ojca. Wiedziałam, że byłoby lepiej, gdyby tej ciąży nie było. Przecież pamiętam doskonale co powiedziałeś.. Łączy nas tylko kilka razem spędzonych nocy. Kilkanaście zbliżeń. Nic więcej. Ja byłam młodsza, płaciłam Ci za to, że mnie uczysz. Płaciłam za kurs. Nie za miłość, nie za pójście do łóżka. Nie za dziecko, które mi zrobiłeś. Może i powinnam nienawidzić tego dziecka, które noszę pod swoim sercem, ale nie potrafię. Nie potrafię znienawidzić jego, za to, że my - dorośli ludzie spieprzyliśmy sprawę. Nie umiem za nasze błędy winić dziecka. Wiedziałam, że nie będziesz szczęśliwy jak się dowiesz o tej ciąży. Przecież dla Ciebie byłam kolejną panienką, którą zaliczyłeś, kolejną, która zakochała się w Tobie.. W tym 'idealnym' facecie, którego udawałeś.. || refleksja
|
|
 |
[cz.1] 28 września 2013 - ciepła wrześniowa sobota, godzina 10 rano, za kilka godzin miałam mieć samolot. Raz na zawsze opuścić to miasto, ten kraj. Raz na zawsze zamknąć pewien rozdział życia i zostawić go za sobą. Zapisać jedną z kolejnych kartek swojego życiorysu i nie wracać do niej. Nie korektorować, nie przekreślać już nic. Zapomnieć o nim, o tym co nas łączyło. O naszej niespełnionej miłości, planach które nie mają możliwości się spełnić. Jednak nie mogłam tak po prostu wyjechać bez upewnienia się.. Bez tej wiedzy, która niszczyła mi psychikę przez ostatnie dni. Łazienka nad ranem, kilka minut, które wydawały się nieskończone.. Przez te kilka minut przez moją głowę przebiegły myśli, co zrobię, jeśli okaże się, że zostanę matką? Czy to coś zmieni? Z sercem w gardle spojrzałam na test.. Dwie kreski.. Dwie, czyli nie myliłam się. Noszę pod swoim sercem kawałek Ciebie. Kawałek Ciebie i siebie. Noszę pod sercem drugie serduszko, nasze wspólne serduszko.. || refleksja
|
|
 |
W całej historii o naszej miłości zapomniałam o małym drobiazgu. Ty masz kogoś innego. Wieczorami przytulasz się do niej, nie do mnie. Na do widzenia całujesz ją, nie mnie. A moje wyobrażenia o naszej miłości były wytworem mojej chorej wyobraźni. Cholera. Przecież Ty mi nie dałeś nawet powodu dla którego mogłabym myśleć, że między nami może coś być... A jednak. Wystarczyło kilka uroczych słów z Twoich ust typu 'laleczka' czy nawet zdrobnienia mojego imienia, żebym się zakochała. Tak w chuj na poważnie i jestem pojebana bo za dużo sobie obiecałam, za dużo wyobrażałam. A teraz cholernie boli. Boli i wiem, że to nie Twoja wina... || refleksja
|
|
 |
Umiera się nie dlatego, by przestać żyć, lecz po to, by żyć inaczej.
|
|
 |
życie przynosi tylko cierpienie
|
|
 |
mogłabym przespać całe życie, a potem umrzeć
|
|
 |
nikt nie jest w stanie pojąć co to jest szczeście
|
|
 |
Istnieją w życiu sprawy, które – bez względu na to, z której strony byśmy na nie patrzyli – są zawsze tak samo ważne dla wszystkich. Miłość jest jedną z nich.
|
|
 |
Gdy osiągnęła już wszystko, czego oczekiwała od życia, doszła do wniosku, że nie ma ono sensu, bo wszystkie dni były takie same. I postanowiła umrzeć.
|
|
 |
Gdy kobiety decydują się na śmierć, wybierają bardziej romantyczne sposoby – otwierają sobie żyły albo przedawkowują środki nasenne.
|
|
|
|