 |
|
każdym spojrzeniem rozweselasz mi dzień.
|
|
 |
|
co to znaczy kochać? kochać, to znaczy być z kimś mimo, pomimo i wbrew, zawsze, na zawsze...
|
|
 |
|
nie chce już dłużej udawać, że życie bez Ciebie jest normalne. nie jest, uwierz. moje życie bez Ciebie nie wygląda nawet w najmniejszym stopniu normalnie. wsaje rano i pierwsza czynność, którą wykonuje, to wypalenie papierosa, a później męczenie się z bólem głowy, który spowodowany jest wielogodzinnym płaczem. ubieram się, nie jem śniadania, nakładam perfekcyjny, kryjący wszystkie niedoskonałości make-up. moje podkrążone oczy ukrywają się za "tapetą" z pudru. nigdy siebie takiej nie lubiłam. i chyba już nie polubię. kolejny element to pójśćie do szkoły. gdy do niej wchodzę tylko modlę się, by Cię przypadkiem nie minąć na schodach, bym nie musiała moim spojrzeniem trafić na Twoje. moje obawy są uzasadnione, w końcu uczysz w mojej szkole. później cały czas staram się ukrywać, z resztą Ty też. ale gdy już nasze spojrzenia się spotkają, mówimy sobie, że nie wolno, że nie powinniśmy, a mimo to nadal chcemy... razem, osobno. to nie jest już normalne życie.
|
|
 |
|
-gdyby tylko teraz był przy mnie... - płakałam, a ona trzymała mnie za rękę. -to by nic nie zmieniło, Patrycja, ogarnij się w końcu, jego już nie ma, trudno. ten odszedł będzie następny i dobrze o tym wiesz, będziesz szczęśliwa, za miesiąc, dwa może rok zapomnisz o nim i będziesz taka promienna jak 3 lata temu, gdy jego jeszcze nie było - pocieszała mnie. -nie będę szczęśliwa i nigdy już nie będę z żadnym innym facetem, kocham go najbardziej na świecie, rozumiesz? i nie wiem co zrobić, bo czuje, że serce chce mi po prostu "wyskoczyć", nie chce już czuć tego przeraźliwego bólu, nie chce już żyć... - powiedziałam ostatkiem sił. -płacz sobie kochanie i tak teraz już nic nie da się zrobić. musi minąć troche czasu, wiem to... - przytuliła mnie z całych sił...
|
|
 |
|
'nasza jest cała ta noc...'
|
|
 |
|
mówiłam, że to się źle dla Ciebie skończy, ale nie. ty zawsze jesteś mądrzejsza od wszystkich. teraz płacz, w sumie już nic więcej Ci nie pozostało...
|
|
 |
|
jadąc dzisiaj samochodem zastanawiałam się co by było, gdyby akurat wtedy ktoś na drodze się pomylił, gdyby przez przypadek przymknął na moment powieki. czy byliby ludzie, którzy przyszliby czasem mnie odwiedzić w miejscu, do którego trafić teraz jeszcze nie chce? i doszłam do wniosku, że pewnie tak, że są ludzie którzy mnie kochają, że są przyjaciele, jest rodzina i jest też ON - Łukasz. wysoki brunet z najpiękniejszym uśmiechem na świecie... chciałabym wiedzieć czy czasami by mnie odwiedził, bo w sumie mógłby, prawda?
|
|
 |
|
wiesz, że to nie ma sensu, a i tak brniesz w to na siłę...
|
|
 |
|
-musisz żyć dalej - powiedziała Kinga. - wiem, że musze, ale... gdy nie ma go obok mnie, to nawet mój oddech nie jest już taki jak wcześniej, moje serce przestaje bić, moje myśli są tak poplątane jak kable w pokoju mojego brata, moje życie po prostu spadło na sam dół, niżej już się po prostu nie da i ty mówisz, że musze żyć dalej... wiem to doskonale, ale bez niego nie umiem już żyć...
|
|
 |
|
-wiedziałaś przecież, że to nie może trwać, ja ją kocham - powiedział bez jakichkolwiek emocji. -wiedziałam, ale ty też wiedziałeś, dlaczego pozwoliłeś mi tak bardzo Cię pokochać? - wykrzyczałam mu w twarz. -nie myślałem, że to aż tak daleko zajdzie, masz dopiero 18 lat, jeszcze będziesz miała niejednego super faceta, zobaczysz - dokończył i uciekł wzrokiem gdzieś na ścianę. -tak masz rację, a teraz już sobie pójdę i nigdy więcej tu nie przyjdę, przeproś swoją mamę, bo chciała, żebym jej w czymś pomogła, powiedz, że dostałam jakiś telefon czy coś, z resztą ty coś wymyślisz, zawsze tak pięknie kłamałeś. - rzuciłam oschle i zbliżyłam się do wyjścia -przepraszam Cię - powiedział i spojrzał na mnie. -cześć - odpowiedziałam i wyszłam z jego domu. płakałam jak nigdy dotąd, na klawiaturze telefonu wystukałam numer najlepszej przyjaciółki -przyjedź na plaże, nie dam sobie teraz sama rady, nie mam siły nawet iść, czuje, że za chwile umrę z miłości do niego. po 10 minutach była obok mnie...
|
|
 |
|
czas na ogarnięcie tego całego pieprzonego syfu, który został mi po Tobie kotek.
|
|
|
|