 |
myślę że należy mi się szansa wyjaśnienia tego co źle robię..
|
|
 |
do głowy przychodzą różne, jadowite, jak węże, takie złe, gorzkie myśli. cała sztuka polega nie na tym, żeby się od nich wiecznie odganiać, bo wtedy podchodzą jeszcze częściej i coraz to bardziej sprytnie i dokuczliwie, ale żeby traktować je z pewnego dystansu i mieć pewność, że są i pozostaną tylko myślami.
|
|
 |
Wspomnienia uświadamiają mi jak bardzo spieprzyłam rzeczywistość.
|
|
 |
|
zdecydowanie odpuściłam walkę o Ciebie.. O człowieka, który nie dał mi żadnej przyszłości, lecz przeszłość przepełnioną wiecznymi kłamstwami oraz złymi wspomnieniami. [remember_]
|
|
 |
Jak ktoś ogarnia chłopaków to gratulacje . :x
|
|
 |
i nawet niebo obficie płakało deszczem nad moim złamanym sercem, tworząc ogromną kałuże w samym środku pustki, która wypełnia moją duszę, a cała miłość, rozbita na miliony małych fragmentów rozpłynęła się we wszystkie strony, rwący prąd porwał namiętność, rozniósł uczucia, w głębi łez utonęły emocje, siły, chęci. wiatr rozniósł myśli, rozwiał sny, marzenia, ideały. potargał mi włosy i całą nadzieję, która delikatnie głaskała moje drżące dłonie, zabrał wspomnienia łagodzące ból, za to rozsiał dookoła ziarna wątpliwości. podsycił żar nienawiści, zgasił ogień wrażliwości i gdzieś w samym środku tej pustyni zasypał piaskiem sens, którego teraz nieustannie szukam, pośród milczenia, ciszy i próżni, rozciągającej się pośród milowego obszaru. całkiem sama.
|
|
 |
czuję się jednym, wielkim rozczarowaniem. patrzę w lustro i widzę kogoś, kim tak naprawdę nigdy nie chciałam się stać. jestem przesycona mrokiem, a dziura w mojej duszy powiększa się z dnia na dzień. nie ufam własnym słowom, gestom. gubię się myślach, a z każdą kolejną chwilą coraz mniej trzeźwo pojmuję rzeczywistość. zgubiłam sens i nie potrafię odnaleźć się w tej bladej, brudnej codzienności, gdzie słońce nie świeci już od dawna. patrzę na wszystko obłąkanym wzrokiem i miotam uczuciami, które wypełzają jak jadowite węże z zardzewiałej szpary w sercu, twardym, jak kamień, skradają się, by dopaść mnie i zniszczyć do końca. nie panuję nad emocjami, które wiją się w szarej mgle łez. nie mam sumienia, strachu, własnego zdania. i nie boję się o mnie, boję się samej siebie.
|
|
 |
wiem, co ze mną będzie, więc nie mów, że sobie poradzę i że muszę.
|
|
 |
wiem tylko tyle, że jestem w stanie czekać, ile będzie trzeba. będę czekać zawsze.
|
|
 |
jestem zniszczona i wiem, że nie dam rady się już pozbierać.
|
|
 |
zagryzam usta z całej siły i dławię się moim krzykiem. co teraz, co dalej. ból, który wygina moje ciało w morderczych jękach, szarpie strunami głosowymi, rozbija obraz przed oczami na drobne fragmenty rozpływające się w mgle łez. przecież wiem, że to też nie ma sensu, nic nie znaczy, nic nie zmieni. nie pomoże, jak wszystko.
|
|
 |
i stałabym się kimś, kto nie będzie warty absolutnie nic. nie będzie czuł, a nowe serce zrobi sobie z kamienia. bo to które kiedyś biło dla Ciebie, poszłoby do grobu razem z naszą miłością.
|
|
|
|