czuję się jednym, wielkim rozczarowaniem. patrzę w lustro i widzę kogoś, kim tak naprawdę nigdy nie chciałam się stać. jestem przesycona mrokiem, a dziura w mojej duszy powiększa się z dnia na dzień. nie ufam własnym słowom, gestom. gubię się myślach, a z każdą kolejną chwilą coraz mniej trzeźwo pojmuję rzeczywistość. zgubiłam sens i nie potrafię odnaleźć się w tej bladej, brudnej codzienności, gdzie słońce nie świeci już od dawna. patrzę na wszystko obłąkanym wzrokiem i miotam uczuciami, które wypełzają jak jadowite węże z zardzewiałej szpary w sercu, twardym, jak kamień, skradają się, by dopaść mnie i zniszczyć do końca. nie panuję nad emocjami, które wiją się w szarej mgle łez. nie mam sumienia, strachu, własnego zdania. i nie boję się o mnie, boję się samej siebie.
|