głupie teksty, śmieszne teksty, opisy gadu-gadutwój portal społecznościowy

Teksty znajomych użytkownika destroyaa

Gaszę papierosa w pełnej od łez popielniczce.Odsłaniam firankę i patrzę w niebo które dziś przybrało kolor granitu.Zaczynam rozumieć że jest przecież takie samo jak moje serce ciemne nie mające końca ale również kocha gwiazdy tak samo jak ja Ciebie.Niebo pragnie nadać im odpowiedni blask by świeciły i wskazywały drogę zbłądzonym gdzieś na krańcach świata tak samo jak ja pragnę nadać blask Twoim źrenicom.Niebo powoli utula się do snu ja też powinienem ale kurwa nie mogę bo moja nadzieja na lepsze jutro została przysłonięta tak samo jak ten księżyc który zakryły chmury.

briefly dodano: 11 czerwca 2013

Gaszę papierosa,w pełnej od łez popielniczce.Odsłaniam firankę i patrzę w niebo,które dziś przybrało kolor granitu.Zaczynam rozumieć,że jest przecież takie samo jak moje serce,ciemne,nie mające końca,ale również kocha gwiazdy,tak samo jak ja Ciebie.Niebo pragnie nadać im odpowiedni blask,by świeciły i wskazywały drogę zbłądzonym gdzieś na krańcach świata tak samo jak ja pragnę nadać blask Twoim źrenicom.Niebo powoli utula się do snu,ja też powinienem,ale kurwa nie mogę,bo moja nadzieja na lepsze jutro została przysłonięta tak samo jak ten księżyc,który zakryły chmury.
Autor cytatu: skazany_na_dno

nie mam siły do napisania chociażby jednego słowa tutaj. wszystko jest źle  dosłownie wszystko. znowu upadam  po drodze obijając się o betonowe ściany jak marionetka  aby wreszcie bezwładnie uderzyć o dno. muszę się wziąć w garść  poukładać wszystko w jedną swoistą całość i znów powrócić do pełnego życia. jednak coraz częściej ogarnia mnie strach  że już tak nie potrafię  albo że po prostu się do tego nie nadaję. drżącymi rękoma biorę szluga  zapalniczkę i wychodzę. idę w ciemności przed siebie  nie zwracając uwagi na przechodnich. z oczu zaczynają spływać miliony łez  siadam na bruku  spoglądam w niebo i wiem już  że nic nie będzie takie jak kiedyś. a ty przyjdź do mnie i uderz mnie po raz kolejny. dolej do ognia mojej własnej  powolnej śmierci i odejdź  dam sobie radę sama. nie potrzebuję waszych rąk i udawanych uśmiechów. dajcie mi umrzeć w spokoju  delektując się ostatnim papierosem.

briefly dodano: 10 czerwca 2013

nie mam siły do napisania chociażby jednego słowa tutaj. wszystko jest źle, dosłownie wszystko. znowu upadam, po drodze obijając się o betonowe ściany jak marionetka, aby wreszcie bezwładnie uderzyć o dno. muszę się wziąć w garść, poukładać wszystko w jedną swoistą całość i znów powrócić do pełnego życia. jednak coraz częściej ogarnia mnie strach, że już tak nie potrafię, albo że po prostu się do tego nie nadaję. drżącymi rękoma biorę szluga, zapalniczkę i wychodzę. idę w ciemności przed siebie, nie zwracając uwagi na przechodnich. z oczu zaczynają spływać miliony łez, siadam na bruku, spoglądam w niebo i wiem już, że nic nie będzie takie jak kiedyś. a ty przyjdź do mnie i uderz mnie po raz kolejny. dolej do ognia mojej własnej, powolnej śmierci i odejdź, dam sobie radę sama. nie potrzebuję waszych rąk i udawanych uśmiechów. dajcie mi umrzeć w spokoju, delektując się ostatnim papierosem.

http:  surfaceforthebirds.blogspot.com

briefly dodano: 10 czerwca 2013

Czasami potrzebuję krótkiej przerwy od rzeczywistości. Mówię wtedy  do widzenia  wszystkim nieodebranym połączeniom i ignoruję dźwięk przychodzących wiadomości  zajmując się swoimi niepoukładanymi myślami. Zdejmuję przybraną maskę  związuję idealnie ułożone włosy i wkładam swoje stare dresy. Siadam na oknie ze szklanką gorącej herbaty i wpatruję się w tak dobrze znany mi krajobraz. Mam wrażenie  że ten widok nigdy nie zniknie sprzed moich oczu. Zastanawiam się ile osób odeszło ode mnie tymi ścieżkami  gubiąc przede mną swój ślad. Czasami bardzo chciałabym być na miejscu niektórych z nich... Odejść  nie oglądając się za siebie. Jednak nie potrafię ich nienawidzieć  mimo  że wszystko co robię  przypomina mi o moich porażkach i ich sukcesach. Nieszczęścia chodzą parami  dlatego siedzę tu teraz z tysiącem wątpliwości w mojej głowie  ale to minie. Nagle otrę łzy  włożę swoją niezawodną maskę i znowu będę bezuczuciową  bezwględną... i nieprawdziwą sobą.   welcometoreality

welcometoreality dodano: 10 czerwca 2013

Czasami potrzebuję krótkiej przerwy od rzeczywistości. Mówię wtedy "do widzenia" wszystkim nieodebranym połączeniom i ignoruję dźwięk przychodzących wiadomości, zajmując się swoimi niepoukładanymi myślami. Zdejmuję przybraną maskę, związuję idealnie ułożone włosy i wkładam swoje stare dresy. Siadam na oknie ze szklanką gorącej herbaty i wpatruję się w tak dobrze znany mi krajobraz. Mam wrażenie, że ten widok nigdy nie zniknie sprzed moich oczu. Zastanawiam się ile osób odeszło ode mnie tymi ścieżkami, gubiąc przede mną swój ślad. Czasami bardzo chciałabym być na miejscu niektórych z nich... Odejść, nie oglądając się za siebie. Jednak nie potrafię ich nienawidzieć, mimo, że wszystko co robię, przypomina mi o moich porażkach i ich sukcesach. Nieszczęścia chodzą parami, dlatego siedzę tu teraz z tysiącem wątpliwości w mojej głowie, ale to minie. Nagle otrę łzy, włożę swoją niezawodną maskę i znowu będę bezuczuciową, bezwględną... i nieprawdziwą sobą. / welcometoreality

Te jej oczy...Kurwa  mógłbym patrzeć w nie godzinami  gdybym wiedział  że nie speszy jej moje spojrzenie. Te jej włosy..Przypominają sztorm na morzu  a przecież są tak poukładane. Te jej dłonie..Tak delikatnie  idealne  gładkie  uwielbiam gdy gładzą mój policzek  za taką chwilę oddałbym wszystko. Kocham na nią patrzeć  kurwa nie muszę jej dotykać  wystarczy  że na nią spojrzę  a moje serce już zaczyna bić szybciej. Powoduje we mnie huragan myśli  wciąż zastanawiam się nad kolejnymi ruchami  czuję się jak niedoświadczony gówniarz  bo nie chcę zawieść  nie chcę jej speszyć  nie chcę by czuła się niekomfortowo w moim towarzystwie. Chcę jej dać wszystko  ale nie mam wiele. Dałem jej serce. W sumie nie dałem  bo skradła mi je w momencie  kiedy ją zobaczyłem. Jej inteligencja przewyższa wszystko ponad normę  jej piękno sprawia  że wciąż zazdrość wyżera mi serce  ale kocham ją mimo wszystko  kocham ją i ona również mnie kocha  nawet kiedy kłótnie dzielą nas między sobą. mr.lonely

mr.lonely dodano: 10 czerwca 2013

Te jej oczy...Kurwa, mógłbym patrzeć w nie godzinami, gdybym wiedział, że nie speszy jej moje spojrzenie. Te jej włosy..Przypominają sztorm na morzu, a przecież są tak poukładane. Te jej dłonie..Tak delikatnie, idealne, gładkie, uwielbiam gdy gładzą mój policzek, za taką chwilę oddałbym wszystko. Kocham na nią patrzeć, kurwa nie muszę jej dotykać, wystarczy, że na nią spojrzę, a moje serce już zaczyna bić szybciej. Powoduje we mnie huragan myśli, wciąż zastanawiam się nad kolejnymi ruchami, czuję się jak niedoświadczony gówniarz, bo nie chcę zawieść, nie chcę jej speszyć, nie chcę by czuła się niekomfortowo w moim towarzystwie. Chcę jej dać wszystko, ale nie mam wiele. Dałem jej serce. W sumie nie dałem, bo skradła mi je w momencie, kiedy ją zobaczyłem. Jej inteligencja przewyższa wszystko ponad normę, jej piękno sprawia, że wciąż zazdrość wyżera mi serce, ale kocham ją mimo wszystko, kocham ją i ona również mnie kocha, nawet kiedy kłótnie dzielą nas między sobą./mr.lonely

Wierzyli w nas wszyscy bez wyjątku  każdy przywyknął do jej obecności i tego ze towarzyszyła mi każdego dnia. Na ulicy słyszeliśmy szepty ludzi  który mówili jak nam zazdroszczą tej miłości. Zabierałem ją na obiad do rodziców  którzy ją uwielbiali. Pamiętam każdy śmiech przy stole gdy moja mama opowiadała beznadziejne historyjki z dzieciństwa  które i tak wszystkich bawiły. Każde spojrzenie ojca  które zawierało dumę z syna  chociaż nigdy nie dawałem żadnych powodów do tego by mogli wypowiadać w moją stronę tak wielkie słowa. Po obiedzie standardowy wypad na miasto i do mojego mieszkania. Siadałaś we fotelu okrywając się kocem bez względu na to czy był upał czy mróz. To należało do tradycji. Ja włączałem film  który ty i tak uparcie wyłączałaś i wolałaś puścić jakąś płytę z muzyką  oczywiście sam rap. Ja stawałem przy oknie ze szlugiem w ręce i wpatrywałem się w ten piękny cud  który pozornie był tylko mój.

zakochany_skurwiel dodano: 10 czerwca 2013

Wierzyli w nas wszyscy bez wyjątku, każdy przywyknął do jej obecności i tego ze towarzyszyła mi każdego dnia. Na ulicy słyszeliśmy szepty ludzi, który mówili jak nam zazdroszczą tej miłości. Zabierałem ją na obiad do rodziców, którzy ją uwielbiali. Pamiętam każdy śmiech przy stole gdy moja mama opowiadała beznadziejne historyjki z dzieciństwa, które i tak wszystkich bawiły. Każde spojrzenie ojca, które zawierało dumę z syna, chociaż nigdy nie dawałem żadnych powodów do tego by mogli wypowiadać w moją stronę tak wielkie słowa. Po obiedzie standardowy wypad na miasto i do mojego mieszkania. Siadałaś we fotelu okrywając się kocem bez względu na to czy był upał czy mróz. To należało do tradycji. Ja włączałem film, który ty i tak uparcie wyłączałaś i wolałaś puścić jakąś płytę z muzyką, oczywiście sam rap. Ja stawałem przy oknie ze szlugiem w ręce i wpatrywałem się w ten piękny cud, który pozornie był tylko mój.

Byłaś moją ostoją i wsparciem w każdej sytuacji. Przez ponad 3 lata trwałaś ze mną w tym skomplikowanym związku który na pewno nie był zwyczajny. Chyba przywykłem do twojej obecności  codziennie wypatruję cie w tłumie nieznajomych ludzi. Wróciłem bo życie poza granicami Polski nie jest dla mnie niczym przyjemnym  zwłaszcza że w mojej głowie nadal spacerujesz tylko ty. Zdaje sobie sprawę z ryzyka egzystowania bliżej twojej kruchej i idealnej postury ciała  ale straciłem tak wiele  że nie jestem w stanie odebrać sobie możliwości widywania cię gdzieś na mieście czy przypadkowo w sklepie. Byłaś moim natchnieniem i inspiracją. Motywowałaś mnie do walki z tą chorą rzeczywistością i odciągałaś mnie od problemów i kłopotów. Dzięki tobie wyszedłem na prostą drogę  bez potykania się  bo nie chciałam w żaden sposób wypuścić z rąk tak wielkiego skarbu jakim dla mnie byłaś. Szkoda że to spierdoliliśmy  plusem nazywasz coś co nie ma znaczenia. Próby które kończyły się porażkami. Czy to ironia?

zakochany_skurwiel dodano: 10 czerwca 2013

Byłaś moją ostoją i wsparciem w każdej sytuacji. Przez ponad 3 lata trwałaś ze mną w tym skomplikowanym związku który na pewno nie był zwyczajny. Chyba przywykłem do twojej obecności, codziennie wypatruję cie w tłumie nieznajomych ludzi. Wróciłem bo życie poza granicami Polski nie jest dla mnie niczym przyjemnym, zwłaszcza że w mojej głowie nadal spacerujesz tylko ty. Zdaje sobie sprawę z ryzyka egzystowania bliżej twojej kruchej i idealnej postury ciała, ale straciłem tak wiele, że nie jestem w stanie odebrać sobie możliwości widywania cię gdzieś na mieście czy przypadkowo w sklepie. Byłaś moim natchnieniem i inspiracją. Motywowałaś mnie do walki z tą chorą rzeczywistością i odciągałaś mnie od problemów i kłopotów. Dzięki tobie wyszedłem na prostą drogę, bez potykania się, bo nie chciałam w żaden sposób wypuścić z rąk tak wielkiego skarbu jakim dla mnie byłaś. Szkoda że to spierdoliliśmy, plusem nazywasz coś co nie ma znaczenia. Próby które kończyły się porażkami. Czy to ironia?

Tak po prostu wyszłaś z mojego mieszkania  robiąc dokładnie to samo co ja zawsze robiłem przy zerwaniu. Najpierw długie wpatrywanie się w oczy następnie scenka z twoją niewinnością  chociaż wina leży po obu stronach. Stanęłaś przy drzwiach i rzuciłaś mi szybkie wymowne spojrzenie pełne bólu ale i troski i opanowania. Wiesz co wtedy czułem? Jak serce rozpierdala się na miliony części  bo odeszłaś z mojego życia bez planu powrotu. Przekreśliliśmy w tym dniu wszystkie wspólne plany na przyszłość a jak pewnie wiesz  było ich wiele. Spontaniczny wyjazd  ślub  dziecko  nowe życie za granicą. Tak bardzo pragnęłaś tego a ja tak bardzo chciałem ci to dać. Od kilku lat tłumaczyłem ci że nie zaoferuję ci nic prócz miłości  a ja głupi wierzyłem  że tobie naprawdę to wystarczy. Każde zapewnienie z twoich ust było niczym trwała deklaracja  która rozmyła się przy mocniejszej ulewie. To miało trwac wiecznie i miało być wyjątkowe. Dobrze ze było chociaż przez chwilę.

zakochany_skurwiel dodano: 10 czerwca 2013

Tak po prostu wyszłaś z mojego mieszkania, robiąc dokładnie to samo co ja zawsze robiłem przy zerwaniu. Najpierw długie wpatrywanie się w oczy następnie scenka z twoją niewinnością, chociaż wina leży po obu stronach. Stanęłaś przy drzwiach i rzuciłaś mi szybkie wymowne spojrzenie pełne bólu ale i troski i opanowania. Wiesz co wtedy czułem? Jak serce rozpierdala się na miliony części, bo odeszłaś z mojego życia bez planu powrotu. Przekreśliliśmy w tym dniu wszystkie wspólne plany na przyszłość a jak pewnie wiesz, było ich wiele. Spontaniczny wyjazd, ślub, dziecko, nowe życie za granicą. Tak bardzo pragnęłaś tego a ja tak bardzo chciałem ci to dać. Od kilku lat tłumaczyłem ci że nie zaoferuję ci nic prócz miłości, a ja głupi wierzyłem, że tobie naprawdę to wystarczy. Każde zapewnienie z twoich ust było niczym trwała deklaracja, która rozmyła się przy mocniejszej ulewie. To miało trwac wiecznie i miało być wyjątkowe. Dobrze ze było chociaż przez chwilę.

Gdy patrzę w niebo myślę o Tobie Stary.Kolejny raz nocą na ulicy mijam Twoją Ukochaną.Jej oczy błyszczą w blasku księżyca   jest zapłakana.Wraca od Ciebie.Kolejne popołudnie spędziła na cmentarzu.Nie radzi sobie   ochraniam ją jak tylko mogę pomagam jej na każdym kroku.Nigdy nie zostawię jej samej tak jak Twojej rodziny   obiecałem Ci to. Wspomnienia mnie wyniszczają. Dni mijają coraz szybciej. Jeszcze trochę i będzie rok od Twojego odejścia ale Ty żyjesz i będziesz wiecznie żył w myślach i w sercach. Znów uklęknę i pomodlę się za Ciebie. Czekam cały czas tu na Ciebie. Nadal skręcam dwa  a w sklepie kupują kilka piw więcej i otwieram dla Ciebie jedno stawiając na ławie obok mojego. Teraz częstuje fajką powietrze. Nie tylko ja  każdy chłopak tak ma.Wychodzę z klatki i przysiadam na ławce pod blokiem   Twoje miejsce nadal jest wolne.Zawsze ktoś je przeciera i rozgląda się czy nie pojawiasz się w pobliżu.Na moim ciele ma pojawić się Twój portret wtedy będziesz już zawsze blisko.   dearmad

dearmad dodano: 9 czerwca 2013

Gdy patrzę w niebo myślę o Tobie Stary.Kolejny raz nocą na ulicy mijam Twoją Ukochaną.Jej oczy błyszczą w blasku księżyca - jest zapłakana.Wraca od Ciebie.Kolejne popołudnie spędziła na cmentarzu.Nie radzi sobie - ochraniam ją jak tylko mogę,pomagam jej na każdym kroku.Nigdy nie zostawię jej samej tak jak Twojej rodziny - obiecałem Ci to. Wspomnienia mnie wyniszczają. Dni mijają coraz szybciej. Jeszcze trochę i będzie rok od Twojego odejścia ale Ty żyjesz i będziesz wiecznie żył w myślach i w sercach. Znów uklęknę i pomodlę się za Ciebie. Czekam cały czas tu na Ciebie. Nadal skręcam dwa, a w sklepie kupują kilka piw więcej i otwieram dla Ciebie jedno stawiając na ławie obok mojego. Teraz częstuje fajką powietrze. Nie tylko ja, każdy chłopak tak ma.Wychodzę z klatki i przysiadam na ławce pod blokiem - Twoje miejsce nadal jest wolne.Zawsze ktoś je przeciera i rozgląda się czy nie pojawiasz się w pobliżu.Na moim ciele ma pojawić się Twój portret wtedy będziesz już zawsze blisko. | dearmad

Wszystkie  nawet najcichsze szepty poskładam w jeden  który każdego ranka  będzie budził Cię ze snu. Zerwę wszystkie kwiaty świata i stworzę najpiękniejszy bukiet  którego zapach będzie czuć w całym mieszkaniu  bo tak niewiele trzeba  by wywołać uśmiech na Twojej twarzyczce. Będę Twoim Romeo  będę Twoim rycerzem  ale nie przyjadę na białym koniu  tylko będę leżał przy Tobie karmiąc Cię kanapką z serem. Będę muskał ustami Twoją twarz patrząc jak wspaniale mróżysz oczy  a w policzkach automatycznie będą pojawiały się dołeczki  które tak uwielbiam. Nie chcę dać Ci wszystkiego na raz  by za jakiś czas się sobą nie znudzić. Będę karmił Ciebie sobą i swoją miłością do Ciebie każdego dnia  byś czuła  że oddałem Ci się w całości. Każda część mojego ciała woła do Ciebie  a krzyk odbija się echem od duszy  która podpowiada  że ta miłość połączyła nas na zawsze. Uklęknę na kolana i wyznam Ci sekret  który skrywam w sobie. Całując Twą dłoń  wyszeptam że moje życie bez Ciebie traci sens i smak. m.l

mr.lonely dodano: 9 czerwca 2013

Wszystkie, nawet najcichsze szepty poskładam w jeden, który każdego ranka, będzie budził Cię ze snu. Zerwę wszystkie kwiaty świata i stworzę najpiękniejszy bukiet, którego zapach będzie czuć w całym mieszkaniu, bo tak niewiele trzeba, by wywołać uśmiech na Twojej twarzyczce. Będę Twoim Romeo, będę Twoim rycerzem, ale nie przyjadę na białym koniu, tylko będę leżał przy Tobie karmiąc Cię kanapką z serem. Będę muskał ustami Twoją twarz patrząc jak wspaniale mróżysz oczy, a w policzkach automatycznie będą pojawiały się dołeczki, które tak uwielbiam. Nie chcę dać Ci wszystkiego na raz, by za jakiś czas się sobą nie znudzić. Będę karmił Ciebie sobą i swoją miłością do Ciebie każdego dnia, byś czuła, że oddałem Ci się w całości. Każda część mojego ciała woła do Ciebie, a krzyk odbija się echem od duszy, która podpowiada, że ta miłość połączyła nas na zawsze. Uklęknę na kolana i wyznam Ci sekret, który skrywam w sobie. Całując Twą dłoń, wyszeptam,że moje życie bez Ciebie traci sens i smak./m.l

znowu będąc na tej samej imprezie  upiliśmy się niemal do nieprzytomności i zaczęliśmy wspominać wszystko co było. dumnie podkreślał i oznajmiał wszystkim  że znamy się od jedenastu lat i to jest piękne. wymienialiśmy uściski  dzieliliśmy się szlugami  na przemian wznosiliśmy toast  siadaliśmy sobie nawzajem na kolanach  kilka razy nawet się pocałowaliśmy  tak po prostu. kilka godzin temu dzięki niemu ten wieczór nie był porażką  nie chciałam odjeżdżać  ale teraz to całkowicie straciło sens  stało się bez znaczenia. nic już nie rozumiem. dzieje się ze mną coś czego najbardziej się bałam. coś czego nie chcę  a jednak nie potrafię się przed tym obronić.

briefly dodano: 9 czerwca 2013

znowu będąc na tej samej imprezie, upiliśmy się niemal do nieprzytomności i zaczęliśmy wspominać wszystko co było. dumnie podkreślał i oznajmiał wszystkim, że znamy się od jedenastu lat i to jest piękne. wymienialiśmy uściski, dzieliliśmy się szlugami, na przemian wznosiliśmy toast, siadaliśmy sobie nawzajem na kolanach, kilka razy nawet się pocałowaliśmy, tak po prostu. kilka godzin temu dzięki niemu ten wieczór nie był porażką, nie chciałam odjeżdżać, ale teraz to całkowicie straciło sens, stało się bez znaczenia. nic już nie rozumiem. dzieje się ze mną coś czego najbardziej się bałam. coś czego nie chcę, a jednak nie potrafię się przed tym obronić.

Nie wierzę  że jest moja  że te sto sześćdziesiąt trzy centymetry zawierające w sobie cały wszechświat należą do mnie  że mogę błądzić dłońmi po jej plecach rysując nowe  nieodkryte jeszcze przez nas drogi  że mogę dostrzegać niekończący się horyzont w błękicie jej oczu  że mogę szukać odpowiedzi na swoje pytania w burzy loków opadających zwiewnie na ramiona. Szczypię się w dłoń  bo nie wierzę  że mogę trzymać ją za rękę  że nasze dłonie tak idealnie do siebie pasują  jakby były dla siebie stworzone  że w swoich spojrzeniach odnajdujemy siebie  że uśmiechy w pocałunku spajają się tworząc idealną całość. Mógłbym pisać o Niej wiersze  piosenki czy poematy  ale żadne z tych dzieł nie odda jej idealności  jaką posiada w sobie. Mogę kartkować słowniki  encyklopedie czy siedzieć całymi dniami w internecie  by znaleźć słowo  które mogłoby ją określić  ale to wszystko na marne  bo ona jest wyjątkowa  jest ostoją i portem do którego po wielkim oceanie błędów udało mi się dobić. mr.lonely

mr.lonely dodano: 7 czerwca 2013

Nie wierzę, że jest moja, że te sto sześćdziesiąt trzy centymetry zawierające w sobie cały wszechświat należą do mnie, że mogę błądzić dłońmi po jej plecach rysując nowe, nieodkryte jeszcze przez nas drogi, że mogę dostrzegać niekończący się horyzont w błękicie jej oczu, że mogę szukać odpowiedzi na swoje pytania w burzy loków opadających zwiewnie na ramiona. Szczypię się w dłoń, bo nie wierzę, że mogę trzymać ją za rękę, że nasze dłonie tak idealnie do siebie pasują, jakby były dla siebie stworzone, że w swoich spojrzeniach odnajdujemy siebie, że uśmiechy w pocałunku spajają się tworząc idealną całość. Mógłbym pisać o Niej wiersze, piosenki czy poematy, ale żadne z tych dzieł nie odda jej idealności, jaką posiada w sobie. Mogę kartkować słowniki, encyklopedie czy siedzieć całymi dniami w internecie, by znaleźć słowo, które mogłoby ją określić, ale to wszystko na marne, bo ona jest wyjątkowa, jest ostoją i portem do którego po wielkim oceanie błędów udało mi się dobić./mr.lonely

Moblo.pl
Użytkownicy
Reklama
Archiwum
Kontakt
Regulamin
Polityka Prywatności
Grupa Pino
Reklama
O Grupie Pino
Kontakt
Polecane strony
Transmisja Live
Darmowe galerie i hosting zdjęć