|
zakochany_skurwiel.moblo.pl
kilka osób na priv pisało na temat aska i prosiło żebym założył to macie : http: ask.fm ZakochanyySkurwiel
|
|
|
Jedno pudło a tak wiele zdjęć i przedmiotów przypominających twoją osobę. Wszędzie pełno wspomnień. W szafie znajduje się nadal kilka twoich ubrań, które zostawiłaś pod pretekstem odebrania ich w inny dzień by móc się spotkać. Na poduszce nadal unosi się zapach twoich perfum a w mieszkaniu wciąż słychać dźwięk twojej delikatnej barwy głosu. Obok łóżka oprawione w ramce zdjęcia brata i rodziców. Pod telewizorem wciąż leży twoja książka której nie doczytałaś bo nie miałaś czasu by się za nią zabrać. Na ścianie nadal jest plama krwi którą obiecałem zamalować ale wywołuje sentyment do chwili pojawienia się jej. Wciąż mam list brata i twoje karteczki które zostawiałaś na lodówce gdy musiałaś wcześniej wyjść. W kącie wciąż leżą niedopalone szlugi i kilka puszek po piwie. W biurko pełno jest twoich kolczyków wiesz? Nie potrafię ich przenieść w inne miejsce. Gdzieś leżą nawet stare kartki od ojca w którym prosił żebym się poprawił bo już nie wie co robić. Jedno mieszkanie - Tysiące tajemnic.
|
|
|
I co mam powiedzieć? Że jestem idiotą który ciągle daje nadzieję a później ją odbiera? Że jestem skurwielem który się zabawi a później odejdzie? Mógłbym to powiedzieć ale jakieś 5-6 lat wstecz. Wtedy byłem nieogarniętym małolatem który nie liczył się z uczuciami dopóki nie trafił na tą jedyną która do tej pory znajduje się w moich myślach i w sercu. Podobno miłość z czasem wygasa gdy ludzie zbyt często się rozstają i kłócą, gdy nie moga i nie potrafią być ze sobą. U nas to wygląda inaczej. Nie potrafimy być ze sobą ale kochamy się najbardziej na świecie, nie jesteśmy w stanie znieść swojego towarzystwa ale gdy nas obok siebie nie ma to każdy skrawek naszych ciał krzyczy że pragnie bliskości. Ona często rzuca do mnie przedmiotami by zmusić mnie do przywarcia jej do ściany i ucałowania w usta na znak pokoju. Dzisiaj oboje staramy się żyć bez siebie, ona układa sobie życie próbując zmyć uczucia którymi mnie darzy a ja staram się skupić myśli na pracy i pasji jak i na jej szczęściu.
|
|
|
Było dobrze, nie pokazywałaś się a ja nie wchodziłem ci w drogę pomimo tego ze widywałem cię na mieście. Ty jednak postanowiłaś wieczorem udać się do tego samego baru co ja, dosiadłaś się nie wiedząc do kogo. Zastanawiałem się czy los naprawdę sam nas pcha ku sobie? Byłem już wstawiony, spojrzałem na ciebie i nie wiedziałem co zrobić, nasze spojrzenia się zetknęły. Byłaś piękna jak zawsze chociaż twoje włosy znów wyglądały chaotycznie. Uśmiechnęłaś się mając łzy w oczach. Dobrze wiesz że jesteś moją słabością jak i siłą. Zamówiłem ci piwo i westchnąłem głośno wpatrując się w swoje. Spytałem jak życie mija chociaż nie byłem pewny czy chciałem słuchać o tym jak układasz sobie życie z innym, ale milczałaś wzruszając ramionami. Nie rozumiałem ale po kilku minutach powiedziałaś na głos że umarłaś w momencie naszego rozstania i wstałaś cała zapłakana. A ja? Ja złapałem cię za nadgarstek i przyciągnąłem do siebie składając pocałunki na twoich słonych od łez wargach. Żałowałaś tego czułem to.
|
|
|
Wyszła. Zanim przekroczyła próg posłała mi swoje standardowe spojrzenie, które miało być wyrazem nienawiści ale jednak dostrzegłem w nim miłość. W pierwszej chwili moze i chciałem złapać ją za rękę i przytulić do siebie po czym delikatnie ucałować jej słodkie usta. Chciałem, ale nie mogłem. Wiedziałem, ze gdy podejmę się tego ryzyka to już nigdy się od tego uczucia nie uwolnię. Podszedłem do okna i widziałem jak zakrywa twarz by nikt nie zauważył jak płacze. Kolejna dawka łez z mojego powodu. Moje nerwy nie wytrzymywały już chwytałem swoją bluzę by wybiec gdy nagle zobaczyłem jak pewien facet ją przytula. Co miałem zrobic? Rozdzielić ich? Pozbawić ja szczęscia które może on jej będzie w stanie zaoferować? Dac jej nadzieję na to że będzie jak dawniej a później odejść na dobre? Jest moim sercem, które chce zachować w całości. Nieważne, ze żyjemy osobno, wiem i czuję naszą miłość w powietrzu, bo mimo wszystko ona jest tą wieczną i nierozerwalną. Ona jest pragnieniem i sensem bytu.
|
|
|
Zamarłem gdy zauważyłem ją w drzwiach. Nadal piękna i nadal urokliwa. Zapomniałem ze wciąż ma klucze. Nieogarniety odwróciłem się w stronę wyjścia. Dobrze wiedziała kiedy idę do roboty. Wpatrywałem się w nią twierdząc że to jeden z moich najpiękniejszych snów. Oparła się o ścianę z gracją krzyżując ręce na swojej piersi. W jej oczach dostrzegłem błysk szczęścia ale i niepokoju. Spytała czemu nie powiedziałem ze wracam. Odwróciłem wzrok i dorobiłem spokojnie kawę bez słowa. Podeszła do mnie poczułem jej ręce oplatające mój tors, oparłem się rękami o blat i spoglądałem w dół.Znowu poczułem jej ciepły oddech na szyi i cichy szept tęsknoty. W końcu uniosłem ton i spytałem co ona wyprawia. Nie odsunęła się tylko zaczęła płakać i przepraszać za wszystko. Nie dałem rady przytuliłem ją do siebie i złożyłem pocałunek na jej czole.Zacisnąłem pięści i zebrałem sie na odwagę by stanowczo jej powiedzieć o zwrocie kluczy jak i uprzejmie poprosiłem o całkowite wyjście z mojego życia życząc szczęścia.
|
|
|
Wiem, ze podobały ci się nasze spontaniczne wypady poza miasto. Widziałem w twoich oczach każdy przebłysk radości gdy mówiłem żebyś wsiadła do samochodu, pomimo tego, ze jeszcze kilka sekund wcześniej dławiłaś się łzami. Serce od razu biło mi mocniej gdy widziałem twój uśmiech na buźce który był szczery. Wywoziłem cię wtedy na łąkę, która od pewnego czasu była nazywana naszą. Potrafiliśmy na niej przesiedzieć całą noc rozmawiając o głupotach albo milcząc i ciesząc się swoim towarzystwem. Nieśmiałe zetknięcia spojrzeń i ponowny zwrot wzorku ku niebu. Mówiłaś o magii, której nie dostrzegałem. Wspominałaś o tym, ze nikt nie docenia tego co ma u boku póki tego nie utraci na dobre a później ze łzami w oczach szeptałaś jak bardzo mnie kochasz za to, że się różnię od reszty ludzi. Drżącym głosem mówiłaś że nie chciałabyś aby to dobiegło końca, pragnęłaś wiecznej miłości która kwitła pomiędzy nami. Kochałaś mnie za wszystko i za nic. Pomimo tego jakim dupkiem byłem to pokładałaś we mnie wiarę.
|
|
|
Wiem co robiłem źle. Wiem ile spraw spieprzyłem, ale cię kochałem. Byłem autorem każdej twojej łzy ale miałem w zwyczaju każdą ocierać, bo nie potrafiłem patrzeć na to jak płaczesz. Największą hańbą dla faceta jest patrzenie na łzy ukochanej a jeszcze większą wywoływanie ich. Krzywdziłem cie. Wracałem późno od kumpli, obiecywałem że skończę pakować się w krzywe akcje, ale nie dotrzymywałem słowa. Przepraszam cię za każdy wybuch nerwów, gdy stawałem przed tobą zakrwawiony. Przepraszam za każdego szluga, którego obiecałem nie palić. Wiem jak cierpiałaś gdy kumpel dzwonił że jestem na komisariacie. Wybacz że rodził się w tobie strach o to czy wrócę, gdy wyjdę z mieszkania, nigdy nie chciałem żeby to opierało się na samych zmartwieniach. Wybacz mi to że nie zawsze byłem przy tobie gdy mnie potrzebowałaś. Przepraszam za każdy krzyk, złe słowo. Przepraszam za bezgraniczną i bezwarunkową miłość.
|
|
|
|