 |
Widzisz, jak wszystko się zmienia. Ty jesteś tam, ja jestem tutaj. Żyjesz, bawisz się, często zastanawiam się czy tęsknisz i pragniesz tak mocno jak ja. Trzymając fajkę w ustach i niedopity browar w dłoni, spoglądam w niebo, z nadzieją, że właśnie w tej chwili patrzysz na tą samą gwiazdę, że ten sam księżyc wskazuje nam drogę. Gubię się w natłoku myśli atakującym moją głowę. Chcę być teraz obok Ciebie, zaopiekować się Twoimi zmarzniętymi dłoniami, wtulić w swoje ramiona Twoje drobne ciało i rozpalić Twoje serce. Wciąż modlę się, byś chciała tego samego, by ciepło bijące z Twego wnętrza, wciąż rozpalało moją duszę. Dziś znów unieś głowę do góry, spójrz jak niebo plącze gwiazdy, spójrz jak te najjaśniejsze próbują wybić się przed szereg, to właśnie one wskazują nam drogę, którą musimy iść, by się znowu spotkać, by serca połączyły się na nowo, by dusze się zespoliły, a uczucia rozbudziły. Gdy zamykam oczy, wciąż widzę Twój obraz. Nie zmieniło się nic kochanie, prócz nieba nad nami./mr.lon
|
|
 |
[1] 'Nic nie rozumiesz! Nigdy nie zrozumiesz o co mi chodzi, bo nie chcesz! Bo ci nie zależy!' krzyczała stojąc naprzeciwko mnie. 'Przecież ja cię kocham! Nie zależy? O czym ty teraz mówisz?!' zapytałem zdziwiony. 'Właśnie o tym, o czym myślisz!' rzuciła z krzykiem i podeszła do drzwi. 'Jak komuś zależy, to nie tylko mówi Jakub. On musi też coś z tym robić.' dodała szeptem, otwierając drzwi. Nawet nie próbowałem jej zatrzymać. Wiedziałem, że nie tego ode mnie oczekuje. Stałem na środku pokoju, wpatrując się w drzwi z cichą nadzieją obijającą się o moje serce, że wróci. Że za chwile otworzy drzwi i poprosi, żebyśmy sobie wszystko wyjaśnili. Dziś wiem, że to był mój błąd. Nie tylko to, o co się znów kłóciliśmy, ale to, że pozwoliłem jej wtedy wyjść. Że nawet nie próbowałem jej zatrzymać, ale przez kilka kolejnych dni trwałem w przekonaniu, że muszę dać jej czas. Że jeszcze nie teraz, bo ona musi ochłonąć i sama wybierze moment, w którym będę miał się wytłumaczyć.
|
|
 |
[2] Bo byłem przekonany, że jeszcze będę mógł się wytłumaczyć i przeprosić. Bo tak jak ona, naiwnie wierzyłem, że dam radę się zmienić. Nie przewidziałem tylko tego, co się w rzeczywistości stało. Nie przewidziałem jej łez, mojego krzyku przeplatanego z jej cichymi słowami, z których dałem radę wyłowić tylko 'To koniec Jakbub, rozumiesz? Z nami koniec'. Nie przewidziałem, że zdołam pozwolić jej odejść, a jednak przytłoczony ciężarem, jaki w jednej chwili przygniutł mi serce, nie potrafiłem powiedzieć jej zupełnie nic. Nie umiałem jej przypomnieć, chociaż na koniec, że kocham ją jak nigdy nikogo. Że kocham ją szczerze całym sercem i tego nie zmieni nawet to, że odejdzie. Że kocham ją, chociaż nie potrafiłem utrzymać jej przy sobie. \wieleprzegrałem
|
|
 |
Kochałem Cię, całym moim sercem. Ale nie wrócę już, nie chce Twojej satysfakcji że zawsze gdy zranisz, ja wracam.
|
|
 |
[ 2 ] zgon Twojego ciała znaleziono kilka minut przed 6 rano na podłodze przy oknie. w dłoni trzymałaś to samo zdjęcie co zawsze. zawsze opowiadałaś, że Jego uśmiech na tym zdjęciu pozwala poczuć Ci Jego obecność, mimo, że minęło kilkanaście lat odkąd nie żyje. lubiłam jak o Nim opowiadałaś, bo wtedy tak naprawdę był jedyny moment, kiedy potrafiłaś się uśmiechać przy ludziach. na drugi dzień Twoje ciało leżało już w trumnie. ponoć byłaś blada, a Twoje usta kształtem przypominały uśmiech tak szczery, gdy żył dziadek. choć go nie widziałam to taką właśnie Cię pamiętam - starszą kobietę, kochającą swojego męża i dzieci. kobietę, która straciła sens życia, gdy ten zmarł. kobietę, która nie umiała normalnie funkcjonować i wykonywać najprostszych ludzkich czynności, gdy zmarł Jej mąż. kobietę, która stawała na głowie by zapewnić dzieciom wszystko co najlepsze. kobietę, która chciała umrzeć z miłości i bólu. tęsknię, babciu. chciałabym Cię zobaczyć, nie tylko na zdjęciu. / erirom
|
|
 |
Nie spodziewałem się, że ona odegra tak wielką rolę w moim życiu. Nie spodziewałem się nawet wtedy kiedy spojrzała w moje oczy i skradła coś co tak skrzętnie chowałem w sobie próbując udawać, że tego nie ma. Wolałem nie dopuszczać jej do siebie nawet wtedy gdy miała już moje serce. Za punkt honoru postawiłem sobie bronienie jej przed sobą, ale ona tak uparcie brnęła i walczyła o każdą wspólną chwilę. I nagle stała się tak ważna, ale jednak nie mogłem zostać przy niej. Musiałem odejść, pozostawiając na jej twarzy łzy. [szkodliwy]
|
|
 |
Siadam na balkonie i odpalam kolejną fajkę, gdzieś w bluzie zaplątała się ostatnia butelka piwa, którą szybkim ruchem otwieram i upijam łyk. Czuję w głowie przyjemny szum, który sprawia, że na krótką chwilę zapominam o wszystkim. Chcę chociaż przez chwilę nie myśleć o wszystkim co dręczy mój umysł, a ten sposób wydaje się być idealny. Wychylam się przez barierkę i patrzę w niebo. Zastanawiam się co teraz robisz. Chciałbym posłuchać Twojego narzekania, chciałbym, żebyś mnie opieprzyła za to, że znowu palę i truję swój organizm. Chcę, żebyś dała mi w pysk i pokazała, że naprawdę Ci zależy, chcę być wzbudziła we mnie jakieś ludzkie emocje, które ostatnio zaczynam tracić. Staję się człowiekiem godnym politowania, a to wszystko przez brak Twojej obecności. Staczam się z dnia na dzień coraz bardziej i zaczyna mi się to podobać. Zamykam oczy, a w oddali słyszę samochody, każdy gdzieś pędzi, nie zastanawiając się nad sensem życia. Ja,patrząc w niebo, odkryłem, że Ty jesteś moim sensem./mr.lone
|
|
 |
Nigdy jeszcze nie czułem się tak pusty w środku. Wypruty z uczuć, nieodczuwający emocji. Pozbawiony serca, które zabrałaś ze sobą odchodząc. Odkąd Cię poznałem ono należało do Ciebie. Z dnia na dzień przywłaszczałaś je sobie coraz bardziej, aż w końcu dostałaś je w całości, na własność. Miałaś być jego opiekunką aż do końca świata. Miałaś żyć ze mną, a nie tylko obok mnie, każdego dnia pokazując mi jak wielki popełniłem błąd. Nie oddając Ci siebie, ale pieprząc wszystko to, co nas łączyło. \wieleprzegrałem
|
|
 |
Chciałabym, żeby powrócił. Chciałabym, żeby najpierw poskładał mnie w całość, a potem Nasze relacje. Chciałabym, żebyśmy na nowo zaczęli cieszyć się życiem. Chciałabym, żebyśmy znowu zaczęli odkrywać samych siebie. Chciałabym usiąść na spokojnie i móc cieszyć się z Nim życiem, dostrzegać najmniejsze detale świata i zauważyć, że łączy Nas całkiem sporo. Oddychamy tym samym powietrzem. Razi nas to samo Słońce. Spoglądamy na ten sam księżyc i gwiazdy. Żyjemy na tej samej planecie - Ziemi. Chciałabym móc znowu zaryzykować i choć przez chwilę cieszyć się Jego obecnością. Chciałabym, żeby cały mój świat znowu miał jedno imię. // kinia-96
|
|
 |
Wcale nie jestem silna. nigdy nie byłam. to tylko pozory, udawanie, które wychodzi mi idealnie. no bo popatrz, w tym jestem doskonała. wstaję do szkoły ze smutkiem na twarzy i kawałkami łez na policzkach, a wchodząc do szkoły witając się z moimi mordami momentalnie na mojej twarzy pojawia się uśmiech, a potem śmieję się wniebogłosy na cały korytarz. jestem szczęśliwa. nie mam żadnych problemów, a potem wracam do domu, otwieram drzwi i fala smutku zalewa mnie całą. nawet nie odrabiając lekcji, kładę się do łóżka i potrafię przepłakać całą noc nie usypiając w ogóle. a potem wstaję i po tak przepłakanej nocy w szkole ciągle się uśmiecham. powiedzcie, czy to nie jest prawdziwy talent? / charakterystycznie
|
|
|
|