 |
Stałam na moście, z głową zwróconą do ziemi.
Mając nadzieję, że jednak coś się zmieni.
Chwyciłam za wódkę, myślałam, że nie mam wyjścia.
Skierowałam się w tą drogę, chciałam iść tam.
Nadal myślę, że ten świat jest tak chory,
tracimy nadzieje, uczymy się znów pokory.
Pytam tylko, czemu stoję nadal w miejscu?
Jebać wszystko i uczucia w tym te w sercu. ;- ))) ♥
|
|
 |
Nie wiem kim dla Ciebie jestem, raczej kim byłam w Twoich oczach,
teraz już mnie nie ma, myślę o tym po nocach.
|
|
 |
Chcę zapomnieć już teraz, może będzie mniej bolało.
Może wbijesz mi ten nóż, tak jak wiele osób chciało ! ;- ))
|
|
 |
Byłam szczęśliwa, sprawiał, że mimo problemów uśmiechałam się, tak często. Chwytałam Go za rękę, wiedziałam, że jest tylko mój. Siadał przy mnie, mogłam Go tak mocno przytulić do siebie, całował mnie tak delikatnie. Obrażał się, bo choć tak tego nienawidziłam, teraz mi tego brakuje. Brakuje mi Jego uśmiechu, dokuczliwych tekstów, ciągłego denerwowania mnie. Nie dostaję już wiadomości na dzień dobry, nie możemy już normalnie porozmawiać. Każda obietnica, każde słowo, każdy pocałunek. Tak bardzo chcę zapomnieć, bo tak bardzo Cię kocham.
|
|
 |
|
tańcząc z butelką piwa, zastanawiam się dlaczego mnie nie pokochałeś .
|
|
 |
Wspomnienia oszronionych ust.
|
|
 |
patrzy na mnie i uśmiecha się, jakby znalazł trzy kilogramy trawy w siatce na ławce w parku.
|
|
 |
Po dziesięciu dniach gorącego śródziemnomorskiego klimatu, znów wychodzę tutaj, w te pełne chłodnego powietrza wieczory na balkon. Znów ścianki kubka pełnego kawy parzą mnie po dłoniach. Tym razem jednak dodatkiem są ramiona lekko obejmujące mnie w talii i cichy szept, żebyśmy wracali do środka, bo za chwilę zacznie padać. Po kilkunastu minutach pierwsze krople uderzają o szyby, mieszając się z odgłosem naszych przyspieszonych oddechów i moim mimowolnym zastanowieniem, która część Jego ciała jest bardziej bezwstydna - czy dłonie ściągające ze mnie kolejne ubrania, czy wargi wykonujące tak wirtuozyjną serię pocałunków na każdym skrawku mojej skóry.
|
|
 |
Ściąga ze mnie koszulkę pomimo tego, że nie chcę Mu pokazać swoich pleców. Obraca mnie tyłem na swoich kolanach i cicho się śmieje. - I przez to miałbym przestać Cię uwielbiać? Przez schodzącą Ci z pleców skórę? - mamrocze z coraz większym uśmiechem. Daje mi serię buziaków biegnącą wzdłuż kręgosłupa. - Głuptasie Mój, nie przestanę nawet gdyby ta skóra schodziła Ci z całego ciała, nawet jeśli się zestarzejesz i będziesz mieć tysiące zmarszczek, nawet jak będziesz dla całego świata całkiem ohydna, dla mnie pozostaniesz moim prywatnym cudem tego świata. Nie wiesz nawet jak precyzyjnie mnie na to zaprogramowałaś.
|
|
 |
Masuje mnie po kręgosłupie, a nagłe dreszcze rozchodzą się po każdej części ciała. To niebezpieczne. Oboje to odczuwamy. Delikatnie całuje mnie za uchem, mogę bliżej poczuć Jego zapach. Gęsia skórka pokrywa moje ciało, a on masuje je lekko, z uśmiechem. Wchodzimy w strefę największego zagrożenia, już tylko cienka linia dzieli nas od miłości.
|
|
 |
Nie mam już nic, a miałam tak wiele, sięgam po butelkę, po wódkę z przyjacielem. Chcę uciec, ale nie mam już gdzie, tak bardzo Go kocham, nie mam nic - skończyło się.
|
|
 |
|
Bezradnie spoglądam na wszystko, co jest na wyciągnięcie mojej ręki, złość poddusza moje ciało, nigdy nie miałam do siebie aż tyle żalu. / nieracjonalnie
|
|
|
|