 |
wciąż nie wierze. że mogłabym stać nad twoim grobem, jak zwykle ubrana na czarno ,z rękami w kieszeniach. patrzyłabym na zimny marmur i wyobrażała, że gdzieś tam leżysz ty, a raczej twoje gnijące ciało.tliłyby sie tandetne świeczki,unosiłby sie zapach wosku a wzrok przyciągałaby tablica z twoim imieniem, dniem śmierci i urodzenia.nigdy nie pamiętałam twojej daty urodzin. czułabym cholerny żal, że każdego dnia przy stwarzałam ci cierpienia. ty- wyniszczony chorobą i myślą ,że nie możesz mieć kogoś kogo kochasz.ja- wpatrzona w dół z nadzieją, żę to tylko sen.
|
|
 |
powinni produkować prezerwatywy na serce by zabezpieczały przed uczuciami, by pomagały zachować dystans do ludzi, by serce sie nie przywiązywało. byłoby łatwiej ale czy lepiej? nie byłoby wtedy porywów uczuć, nagłych namiętności, nieoczekiwanych zwrotów sytuacji. wszystko stałoby się zbyt idealne, co z czasem by nas znudziło. my- skazani na życie w świecie niekontrolowanych pragnień serca.
|
|
 |
„Myśli, których się nie zdradza, ciążą nam, zagnieżdżają się, paraliżują nas, nie dopuszczają nowych i w końcu zaczynają gnić. Staniesz się składem starych śmierdzących myśli, jeśli ich nie wypowiesz.”
|
|
 |
czy pocałowalibyście osobę którą kochacie, ostatni raz, gdy byłaby już martwa? czy mielibyście wystarczająco dużo odwagi i miłości by musnąć zimne wargi? ciało leżałoby w drewnianej skrzynce by zaraz szybko je zakopać w naszykowanym dole. stałoby sie manekinem pozbawionym rozumu, duszy, uczuć. patrzyłbyś na coś, co teraz jest już ci zupełnie obce, na coś, co zaraz zgnije i rozprószy się w ziemi. czy wykorzystałbyś to ostatnie pożegnanie...?
|
|
 |
Wczoraj byłam nijaka, dzisiaj jestem wesoła. Mój humor zmienia się pod wpływem chwili, tak samo, jak ja sama się zmieniam. Jednego dnia chcę czegoś niebanalnego, chcę odkrywać świat, a zaś już innego, następnego dnia pragnę wyłącznie ciszy i spokoju. Czasami nie nadążam za tym co się ze mną dzieje, ale wiem, że inaczej to co się wokół mnie dzieje zwyczajnie szybko stawałoby się dla mnie nudne, a tak? Jakaś chwila na wyrwanie się od tego wszystkiego sprawia, że inaczej patrzę na życie i ludzi. Do pewnych spraw podchodzę już z większym dystansem, nie przeżywam wszystkiego, jak kiedyś i nie tłumaczę się nikomu z własnego postępowania. Żyję, jak chcę. A nikt nie ma prawa więcej za mnie ponosić jakichkolwiek decyzji. Bo decyzje, które sama podejmuje wiem, że są pełne przemyślenia i zrównoważenia. A to na obecną chwilę wydaje mi się być najważniejsze.
|
|
 |
mam już dość wszechobecnej miłości. my też wciąż piszemy o niej, o spełnionej, niechcianej, zranionej, szczęśliwej, niedorosłej miłości. piszemy, bo mamy nadzieje,że to przyniesie ulgę, oczyszczenie duszy. jest wszędzie. piosenki, obrazy, literatura, rozmowy, marzenia. wślizguje sie w każde miejsce. uważana za najważniejszy dar. temat miłości będzie zawsze obecny, bo niestety nic nie sprawi,że przestaniemy kochać.
|
|
 |
1 dzień lipca. Dziś są Twoje urodziny. Chyba jedne z najważniejszych, prawda? Wchodzisz w wiek dorosłości, otwiera się przed Tobą nowe życie. Przechodzisz z etapu bycia dzieckiem, nastolatkiem w etap dorosłości. To dziś świat w pełni staje przed Tobą otworem. Niedługo dostaniesz zapewne dowód i będziesz mógł decydować sam, wyłącznie za siebie. Nikt nie będzie miał prawa podejmować żadnych za Ciebie decyzji, to Ty staniesz się kowalem własnego losu, za który będziesz odpowiedzialny. Wiesz, chciałabym do Ciebie właśnie teraz napisać i złożyć Ci życzenia, czasami mnie też kusi, aby do Ciebie zadzwonić, ale nie mogę tego zrobić. Nie potrafię wykonać tego kroku. Za dużo się dzieje, za dużo się pomiędzy nami wydarzyło, abym mogła teraz przełamać swoje zasady i tak z własnej woli przerwać naszą ciszę. Nie chcę, abyś również myślał, że o tym zapomniałam, bo pamiętałam o tym od samej północy. Jednak sumienie i intuicja nie pozwalają mi się odezwać. Przepraszam...
|
|
 |
"Lepiej kochać, a potem płakać. Następna bzdura. Wierzcie mi, wcale nie lepiej. Nie pokazujcie mi raju, żeby potem go spalić."
|
|
 |
uwielbiam ciemność, noc, mrok. cisza na ulicach, powiew świeżego powietrza, dreszcz zimna na ciele.idę szurając butami po krzywym chodniku. w tym jednym momencie zupełnie nic sie nie liczy. jakbym urodziła sie tylko dla tej chwili. ja, wszechobecna ciemność, smutny księżyc i nieopisane poczucie wolności. widzę jak budynki odpoczywają po trudzie znoszenia ludzi za dnia, jak ulice powoli usypiają, drzewa kołyszą sie pod takt kołysanki odgłosu ciszy. na te parę minut dusza zapomina o ludziach, wspomnieniach, obowiązkach, cierpieniach, problemach, przyszłości. pozwala mi choć raz poczuć ulgę i zapomnieć, że żyje.
|
|
|
|