 |
|
Boli mnie twoja nieobecność, boli mnie serce gdy czuje Cię ale nie mogę poczuć twoich słów. Przykro mi gdy nie mogę wymienić kilka spojrzeń z Tobą, źle mi gdy nie ma Ciebie przy mnie. Wszystko jest takie głupie, takie bez większego sensu.
|
|
 |
|
Wydzieram się jak materiał. Robią się we mnie dziury i wyglądam jak ser. Upadam powoli jakby ktoś użył efekty spowolnienia i przyglądał się każdemu upadkowi dokładnie analizując każdą kroplę łez i krwi. Roztrzaskuję się jak szkło i nie zostaję ze mnie nic. Nie mogę znaleźć wszystkich fragmentów siebie. Szukam, ale jestem ślepcem i wdeptuję w swoje cząstki. Niszczę siebie sam.| Skejter
|
|
 |
|
Kiedyś obiecałeś mi kakao, obecność i że nigdy nie odejdziesz. Obiecałeś że to jest trwałe, że będziemy starać się by to wszystko się ułożyło.Tak wiele razy opowiadałeś mi jak w życiu u Ciebie się wali, Ja słuchałam i nic nie mówiłam- słuchałam i chciałam Ci pomóc. Obiecałam Ci że zawsze tu będę czekać, że zawsze będę do twojej dyspozycji. Wiesz co? Ja nigdy nie kłamałam, nigdy nie rzucałam słów na wiatr, bo wiem jak boli bezsilność, jak boli tęsknota za drugi człowiekiem Dzisiaj gdy czekam dalej na wiadomość od Ciebie, mam ochotę zamknąć się w pokoju pełnym mroku i już stamtąd nie wychodzić. Zapytasz się czemu tak bardzo się zmieniłam? Nie wiem czy będę potrafiła Ci odpowiedzieć, czy będę chciała popatrzeć w twoje oczy i wybełkotać cokolwiek. Nie wiem czy chcę żyć, chyba jestem zmęczona czekaniem. Sama nie wiem czy chcę jeszcze starać się o twoje serce, może to koniec. Może przestaliśmy dla siebie istnieć, lecz powiedz mi po co były te wszystkie obietnice, po co kłamałeś mnie? po co.
|
|
 |
|
Wiesz, myślę, że chciałabym Ci wybaczyć. Tak naprawdę zapomnieć, potrafić machnąć ręką i mijając Cię, uśmiechnąć się bez żadnej ironii i ukłucia żalu. Chciałabym życzyć Ci szczęścia, mimo tego, że Ty moje spierdoliłeś. Pozbyć się z serca tego cienia, który przybiera Twój kształt, żeby nic więcej go nie zatruwało. Naprawdę chciałabym, ale nie potrafię. Nadal są przecież noce kiedy pamiętam, przypominam sobie każdy dzień po Twoim odejściu i nie umiem zdecydować się, który był najgorszy, bo każdy łamał serce na nowo. Wiem ile łez wylałam, ile razy dawałeś i łamałeś obietnice, ile razy wybaczałam zupełnie bez sensu. Przypominam sobie całe Twoje skurwysyństwo, to jak głęboko w dupie miałeś fakt, że cierpię, że kręciłeś tym nożem w moich plecach z uśmiechem na ustach. Chciałabym wybaczyć, ale nie umiem tego zrobić komuś, kto tak wiele spierdolił, komuś od kogo nawet nie usłyszałam "przepraszam", choć przecież kiedyś twierdził, że kocha. Nie wybaczę, nie zapomnę, nienawidzę./esperer
|
|
 |
|
Przepraszam że jestem tak bardzo nieidealna, przepraszam że nie potrafię być inna. Przepraszam że jestem sobą.
|
|
 |
|
Nie ważne ile razy mnie odrzuciłaś, ile razy płakałam przez Ciebie nie ukrywając tego - nie miałam sił by żyć, oddychać, istnieć byłam tylko dlatego że nie mogłam tak nieustannie oszukiwać się że jest dobrze przecież dobrze wiedziałam "nie dam rady już". Chciałam przyjść do Ciebie przytulić się i opowiedzieć jak jest teraz u mnie, Ty nigdy nie chciałaś słuchać zawsze miałaś swoje zdanie i czy zawsze byłam dla Ciebie nikim? przecież obiecałaś że będziemy dla siebie wszystkim. Pamiętasz jeszcze te obietnice które składałaś mi na samym początku miałam być Twoją siostrą, najlepszą ze wszystkich przecież tworzyłyśmy jedną drużynę, zgrany duet więc co się stało z nami czy to już jest nieważne, to wszystko pozbawiłaś sensu. Chciałabym się spotkać i wyrzucić wszystko z siebie, porozmawiać szczerze lecz boję się że mnie odrzucisz karzesz mi się wynosić nie chcę kolejny raz ciąć swoich żył i krzyczeć do Boga "Czemu znowu Ja, czemu cierpię kolejny raz
|
|
 |
|
Czuję się fatalnie, czuję że nie mam siły. Czuję że robię to dla innych, że moje istnienie nie ma sensu. Żyję bo żyję, ale cicho powoli krwawię w środku i nie widzę powodów by żyć. Robię wiele rzeczy dla innych przynosi mi to satysfakcję. Lubię pomagać, lubię gdy mogę podać pomocną dłoń- której Ja nie potrafiłam przyjąć lubię to bo przynajmniej przez chwilę mogę porozmawiać z kimś, popatrzeć na kogoś z innej perspektywy.
Jestem egoistką, myślę tylko o sobie choć czasami mam już siebie dość. Mam dość tej dziewczyny która codziennie krzywdzi kogoś, mam dość bo egoizm pochłania mnie, zjada wszystko co dobre.
Marzę by teraz usiąść obok kogoś, móc się wygadać móc mieć oparcie obok kogoś kto ma dobre serce kto nie oceni, kogoś kto mnie przytuli, poda rękę i zostanie. Boję się siebie coraz bardziej, czuję że wpadam w otchłań z której już się nie wydostanę.
Czuję smutek, czuje że nie radzę sobie.
czuję że życie przygniotło mnie, czuję niemoc.
Czuję że nie wstanę już nigdy.
|
|
 |
|
ołów łamie czaszke, poczuj krew i klękaj. pamiętasz? razem na zawsze, razem do piekła/mistrzhehe
|
|
 |
|
zostań potrzebuje cię tu, to co w sobie mam tylko ciągnie mnie w dół
|
|
 |
|
nie mam pojęcia co się stało ze mną, coś zmieniło światło w ciemność
|
|
 |
|
spójrz na świat z moich oczu, będziesz chciał je zamknąć
|
|
 |
|
ciągły smutek, przygnębienie, poczucie nicości, pustka rozdzierająca mnie na kawałki. prościej? nie daje sobie rady
|
|
|
|