Czuję się fatalnie, czuję że nie mam siły. Czuję że robię to dla innych, że moje istnienie nie ma sensu. Żyję bo żyję, ale cicho powoli krwawię w środku i nie widzę powodów by żyć. Robię wiele rzeczy dla innych przynosi mi to satysfakcję. Lubię pomagać, lubię gdy mogę podać pomocną dłoń- której Ja nie potrafiłam przyjąć lubię to bo przynajmniej przez chwilę mogę porozmawiać z kimś, popatrzeć na kogoś z innej perspektywy.
Jestem egoistką, myślę tylko o sobie choć czasami mam już siebie dość. Mam dość tej dziewczyny która codziennie krzywdzi kogoś, mam dość bo egoizm pochłania mnie, zjada wszystko co dobre.
Marzę by teraz usiąść obok kogoś, móc się wygadać móc mieć oparcie obok kogoś kto ma dobre serce kto nie oceni, kogoś kto mnie przytuli, poda rękę i zostanie. Boję się siebie coraz bardziej, czuję że wpadam w otchłań z której już się nie wydostanę.
Czuję smutek, czuje że nie radzę sobie.
czuję że życie przygniotło mnie, czuję niemoc.
Czuję że nie wstanę już nigdy.
|