 |
kakofonia dźwięków natarczywie przedzierała się do moich uszu. zapach spalin drażnił moje nozdrza a ja ślepo patrzyłam w twoje oczy. czas się zatrzymał, byliśmy tylko we dwoje. Przeprosiłeś i powiedziałeś że nadal mnie kochasz a ja ogłupiona tym całym zajściem na środku ulicy uwierzyłam ci.
|
|
 |
Tańczenie i śpiewanie do szczotki przy muzyce na fulla. wbrew pozorom właśnie takie wariactwo ratuje mnie przed wylądowaniem w psychiatryku albo w innym pokręconym miejscu. widzisz do czego doprowadzają mnie myśli o tobie?
|
|
 |
moje łzy były prawdziwe tak samo jak ból prześladujący mnie na każdym kroku.
|
|
 |
Chcę mieć pewność że kiedy wyjadę twoje uczucia się nie zmienią i będziesz mi nadal wierny.
|
|
 |
nie mam już siły walczyć po to aby nie stracić tego co mam
|
|
 |
[cz2]W odpowiedzi tylko przytaknęłam głową. Patrząc jak moja córka bawi się na huśtawkach poczułam ciepło jego oddechu na karku. „To mogła być nasza córka”- powiedział na co odpowiedziałam „ale nie jest”. Odwróciłam się i chciałam już pójść jednocześnie kończąc tę bezsensowną rozmowę, ale on mnie złapał za nadgarstek po czym przyciągnął mnie do siebie. Dzieliły nas od siebie tylko milimetry, zapach jego perfum przyprawił mnie o zawrót głowy. Dopiero jego dotyk, który spowodował u mnie dreszcze przywołał mnie do porządku na tyle, że mogłam odejść.
|
|
 |
[cz1]Idąc przez park z córeczką zobaczyłam moją pierwszą miłość. Lata jakie upłynęły od naszego ostatniego spotkania pozostawiły po sobie parę zmarszczek na jego twarzy, jednakże według mnie nigdy nie wyglądał lepiej. Stanęliśmy naprzeciwko siebie i lekko się uśmiechając powiedziałam „Kasandro przywitaj się z panem”. Ona oczywiście grzecznie się przywitała poczym pobiegła na plac zabaw. „Kasandra… właśnie tak mieliśmy nazwać swoją córkę”- powiedział lekko zdezorientowany. Był zdenerwowany, pewnie zastanawiał się co robi, co ma powiedzieć i jak ma się zachować.
|
|
 |
życie ma słodko-gorzki smak Jacka Danielsa z colą
|
|
 |
szczęście znajdzie nas raczej później, niż wcześniej
|
|
 |
nie chodzi o to, czy mnie zdradzisz, czy nie,
ale czy damy radę sobie z tym poradzić, czy nie
|
|
 |
dziś umarło, choć przynajmniej jutro nie śpi
|
|
|
|