 |
|
Idę przez cichy park, wbity w takt spadających kropli, przez dni tych lat jak ET brat czułem się tu obcy. Przez dni tych lat wiem, że idę przez spalone mosty jakbym zamiast parku szedł przez epidemie czarnej ospy. // Pih - wiatr
|
|
 |
|
Czy gdybym przypiął się pasami do drzewa w Dolinie Rospudy, stając przed buldożerami, poczułbym zew natury? Lub gdybym stanął ze śmiercią oko w oko nad przepaścią, szanowałbym swe życie bardziej niż swą własność? A gdyby ludzie mogli latać i rozmawialiby z ptakami? Lub gdyby mieszkali w chatach nie obciążonych kredytami i pływali w swoich jachtach z lux apartamentami, czy nikt nie sięgnąłby po gnata by odjebać kogoś za nic? // Pih - wiatr
|
|
 |
|
Jesień nadchodzi, coraz chłodniej wieje w kark wspomnieniami sprzed kilku lat. // Pih - wiatr
|
|
 |
|
Mówisz przed nami jeszcze sporo drogi a otwierasz gazetę, żeby przejrzeć nekrologi. // Pih - wiatr
|
|
 |
|
To jak pieprzony golf, twoja gra tego roku. Pesymistyczny syf, przy którym jesteś dołku? // Pih - wiatr
|
|
 |
|
Jak rzygać optymizmem, gdy kolejny cios. Jest jak jest, taki parszywy los. // Pih - wiatr
|
|
 |
|
Trzymam się tak mocno życia, które dość średnio kocham. Niektórzy wiem, biorą je bez protestu, szukają szczęścia w tym całym nieszczęściu. // Pih - wiatr
|
|
 |
|
Zapomnij o jutrze, Bóg drwi z naszych planów. // Pih - wiatr
|
|
 |
|
Każdą chwilę z ludźmi których kochasz - szanuj. // Pih - wiatr
|
|
 |
|
Dzieciak, życie nie jest listem, co zrobisz z tą stroną gdy popełnisz błąd? Przepiszesz ją na nowo? // Pih - wiatr
|
|
 |
|
Całe życie próbuję sam odnaleźć się w tym tłumie, niby wiem prawie wszystko, ale mało rozumiem. Jak to się mogło stać? Gdzie? czemu? I mój samodestrukcyjny dryf ku zatraceniu. // Pih - wiatr
|
|
 |
|
Dam radę, chociaż to scenariusz jeden z gorszych, tak jak oczy przyzwyczajam się do ciemności. // Pih - wiatr
|
|
|
|