 |
najbardziej zniszczyła mnie ta, która powinni być podporą .
|
|
 |
nieraz widzę, jak sypią się mury naszej "przyjaźni"
|
|
 |
Odrobina zachęty wystarczyła,żeby rozwinąć skrzydła.Zachęta oraz kilka łyków drinka.
|
|
 |
Tym razem cisza była wypełniona bólem
|
|
 |
Wiesz za czym tęsknię? Za tymi chwilami, podczas których mogłam spokojnie pomyśleć.Nad życiem.Nad wyborami,których dokonujemy codziennie.Nad tym co jest dla Nas ważne
|
|
 |
Ale na ścianie wisi twoje zdjęcie, I to właśnie ono utrzymuje mnie w przekonaniu że nie jest tak źle, nie jest wcale tak źle.
|
|
 |
Kiedy będziesz chciał pogadać będę zawsze gotowa przyjść i wysłuchać wszystkiego. Zrobię co tylko będę mogła aby choć trochę ulżyć Ci w cierpieniu. Wezmę to wszystko na siebie byleby Ciebie tak cholernie nie bolało. Pamiętaj, że jestem dla Ciebie dostępna 24 godziny, 7 dni w tygodniu. Na tym polega przyjaźń...
|
|
 |
A kiedy odszedłeś to było tak jakby umarła część mnie. Razem z Tobą odeszła radość, która sprawiała, że czułam się jak dziecko. Odeszła dobroć, którą starałam się każdemu bezwarunkowo okazać, odeszło światełko z moich oczu, a w zamian pojawił się smutek. Zabrałeś ze sobą fragment mnie, a ja zmieniłam się w zimną sukę nie potrafiącą okazywać uczuć. Tego chciałeś?
|
|
 |
Siedziałam zamyślona na krawężniku w ręku trzymając puszkę piwa. "Miałaś się ku*wa pilnować!" głos przyjaciela przywrócił mnie do rzeczywistości. "Nie wiesz od czego masz telefon?" Podniosłam się po czym szukając komórki w kieszeni doszłam do wniosku, że jej nie posiadam. "W bluzie jest" mruknęłam na odczepnego ruszając przed siebie. "A bluzę gdzie masz?" łapiąc mnie za rękę przyciągnął mnie do siebie. "Jakiś ziom mi nosi" zanosząc się od śmiechu odpowiedziałam na jego pytanie. Wyjął mi z dłoni puszkę podając ją koledze. "Ty to jednak nienormalna jesteś" zaśmiał się przytulając mnie do siebie i nie puszczając aż do końca imprezy i powrotu do domu..
|
|
 |
"No chodź. Przecież to tylko karuzela.. Będziemy trzymać Cię za ręce.. Zobaczysz będzie fajnie" i mimo, że dotrzymał słowa i razem z kolegą nie puścił moich dłoni to i tak cholernie się bałam i przeklinając swoją głupotę obmyślałam plan zabicia ich gdy tylko moje stopy dotkną kawałka ziemi..
|
|
 |
Siedzimy znów ja I mój kumpel ból,
Gadamy sobie o tych starych sprawach,
O tym jak jeszcze nie było go tu,
A ja tak mocno chciałam świat naprawiać... / Skor
|
|
|
|