 |
Uśmiechasz mi się prosto w serce, a potem się zastanawiasz, czemu się w Tobie zakochałam. No kurwa, naprawdę ciężkie pytanie..
|
|
 |
zdeptał moje najskrytsze marzenia.
|
|
 |
miałam kiedyś najlepszą przyjaciółkę, ale taką prawdziwą. od serca. miałam wtedy 6 lat. moją przyjaciółką była pluszowa, czarna, z miękką, jedwabistą i lśniącą sierścią puma. bardzo ją kochałam. kiedy byłam smutna wystarczyło, że przytulę ją do piersi i wszystkie smutki natychmiast szły w niepamięć. jak byłam szczęśliwa wystarczyło, że zobaczę swojego pluszaka i się do niego uśmiechnę, żeby pogrążyć się w jeszcze większej euforii. zabierałam ją ze sobą wszędzie. robiłam z nią dosłownie wszystko. dlatego kiedy skończyłam lat 12, moja puma była wrakiem pluszaka. nie miała oka, nadgryzione ucho, lekko rozdarty brzuszek i gdzieniegdzie braki w sierści. kończąc 15 lat, pogrzebałam ją w pudełku po moich ulubionych conversach. stałam nad nią i płakałam jakbym znowu miała 6 lat, lecz tym razem nie mogłam się do niej przytulić, musiałam odejść.
|
|
 |
'Kurwa jaka szkoda, prawie mi cię żal..'
|
|
 |
i nie mów mamie, że się kochasz w chuliganie, że co weekend funduje Ci ostre melanżowanie ;)
|
|
 |
pierdolony skurwysn, w którym brak jakichkolwiek uczuć.
|
|
 |
a twoje głupie 'siema' sprawia że serce wali jak szalone .. rozumiesz ?
|
|
 |
też masz czasem wrażenie, że do świata, w którym przyszło Ci żyć trafiłeś przez pomyłkę ?
|
|
 |
dawno, dawno temu, za górami, za lasami żyła sobie pewna dziewczyna. na imię miała Jenny. mieszkała w małym miasteczku gdzieś w sercu teksasu. chodziła do ostatniej klasy liceum i nie mogła doczekać się końca szkoły. pragnęła bowiem wyrwać się z miasteczka i zwiedzić świat. na pierwszy przystanek swojej wielkiej przygody wybrała Nowy York. po tygodniu pobytu w NY, Jenny była onieśmielona potęgą tego miasta. wynajęła mieszkanie w starej, pięknej kamienicy. pewnego dnia postanowiła wybrać się na długi spacer. kiedy rozmarzona przechodziła przez ulicę usłyszała krzyk. odwróciła się i zobaczyła porsche, które wpadło w poślizg i zmierzało w jej stronę. w tej samej chwili poczuła silne dłonie na swojej tali. w ostatnim momencie została wciągnięta z powrotem na chodnik. podniosła wzrok i ujrzała człowieka, który właśnie uratował jej życie. spojrzała mu w oczy, on odwzajemnił spojrzenie i powiedział: jestem Josh. zaopiekuję się tobą. trzy miesiące później byli już małżeństwem.
|
|
 |
uchlej się i puszczaj. to jest styl. / poluzjanci
|
|
 |
będąc kimś innym, okłamuję samą siebie.
|
|
 |
czy to, że często patrzę w niebo, na chmury płynące powoli oznacza, że jestem marzycielką ?
|
|
|
|