 |
nie patrz tak na mnie. tak, jakbyś chciał mi powiedzieć , że jeszcze coś dla Ciebie znaczę. a przecież to nie prawda.
|
|
 |
psychiczny kurwizm wnętrza.
|
|
 |
to nie była milość, to był psychiczny terror. codzienne kłótnie , wyzwiska . nienawidzę Cię skurwysynie. zniszczyłeś mi psychikę, już zawsze będe miała w głowie obraz Ciebie.
|
|
 |
powiedziałeś mi kiedyś , że będziesz ze mną zawsze , do końca życia - nawet gdy się roztsaniemy. miałeś rację. nigdy nie zapomnę Twojej mordy, nigdy. zawsze będe pamiętać ten dzień gdy obudziłeś mnie słodkim " Witaj Skarbie ", chwilę potem dostałeś dziwny telefon po którym Twój humor zmienił się o 180 stopni. nie zapomne tego jak mnie uderzyłeś raz , drugi , kolejny. i nie wiem co by było gdyby nie to , że wszedł wtedy do pokoju Twój brat.
|
|
 |
nie złamię się już nigdy - przyrzekłam to sobie. gdy napiszesz załamany i nie widzący sensu życia , i gdy poprosisz o pomoc nie dostaniesz jej. przykro mi , ale ja musze się od tego odciąć. Ty widzisz we mnie kogoś komu możesz się zwierzyć , wygadać , pożartować - bo tak jest , zawsze chciałam dla Ciebie dobrze , zawsze chciałam Ci dać szczęście , ale nie kosztem tego , że chwilę potem milczysz przez kilke miesięcy i wracasz gdy Ci się to podoba.
|
|
 |
usłyszałam Waszą kłótnię, bez chwili zastanowienia podbitka - ' masz kurwa jakiś problem szmato ?'. dość długa wymiana wyzwisk i szybka riposta. ponoć od tamtej pory miałam uważac jak będę chodzić wieczorem , hę?
|
|
 |
siedzisz na łóżku i wpatrujesz się w ten beznadziejny telefon, który nie wibruje. czekasz na wiadomość,mimo tego , że masz świadomość, że dostanie smsa od Niego graniczy z cudem. głupia , naiwna idiotka.
|
|
 |
wróciła do domu kilka minut po północy. podbiegła do niej zdenerwowana matka , z pytaniem 'dlaczego płaczesz, i czemu znowu piłaś ?'. spojrzała na nią i z cynicznym uśmiechem odpowiedziała :' miłosć, mamo . miłość'.
|
|
 |
różnili się, bardzo się różnili. gdy Ona mówiła tak, On mówił nie. gdy Ona była wkurzona sytuacją, On się smiał. gdy dla niej rozmowa była żartem, On brał ją na poważnie. byli zbyt inni , by długo trwać obok siebie.
|
|
 |
wstałam , ogarnęłam się i wypiłam mocną kawę - jak codzień. w drodze do szkoły wyjęłam telefon z chęcią napisania do Niego: ' jak tam, kochanie ?'. nagle uświadomiłam sobie , że nie mam już do tego prawa, bo On zapewne dostał dziś takiego esa , od Niej .
|
|
 |
chodzisz z miną zimnej, wyrafinowanej suki. nad ripostą w kierunku frajera, który Cię zaczepił nie zastanawiasz się dłużej niż pięć sekund. typiarę, która Cię wkurwiła potrafisz jednym gestem zrównać z ziemią. nie owijasz w bawełnę, i mówisz prosto z mostu co myślisz. nie kłamiesz, tylko po to by kogoś nie zabolało .. mam dalej wymienać, czy wkońcu zrozumiesz , że jednak wychowywanie się akurat w otoczeniu takich ludźi zobowiązuje do tego by jednak być wredną ?
|
|
|
|