 |
A dziś sama nie rozumiem, jak przez własną dumę mogłam Ciebie zranić i przepraszam za to, że za to, że kłamałam, za to, że krzywdziłam i dziś już nie ważne, że kochałam, że byłeś dla mnie wszystkim, w co wierzyłam. Spokojnie odejdź już, spokojnie zostaw mnie, zostaw mnie samą, bo na to zasłużyłam. Idź i bądź szczęśliwy, szczęśliwy bądź, jak gdyby, kiedyś coś złego działo się to wróć, będę czekać. Przepraszam za to wszystko, nie umiałam inaczej. Proszę odejdź już, nie chcę byś widział, jak płaczę. A gdy będziesz daleko, o jedno tylko proszę, pamiętaj patrząc w gwiazdy, że kocham Cię. /Iga Porada.
|
|
 |
On pyta co u Ciebie? -Powiedz mu, że dobrze. Nieważne, że znów świat legł mi w gruzach i staram się go pozbierać. /improwizacyjna
|
|
 |
Wyjść, biec, rozkurwić pięści o mur. Upaść na beton i cicho zapłakać. Znów podnieść się i krzyczeć. Drzeć mordę na cały skurwiały świat. Gdzieś na moście zapalić. Znaleźć chwilę ukojenia w tytoniu i dalej pod prąd. Uciekać wbrew cholernemu wiatru. Z tak głośnym bitem, który nie potrafi stłumić emocji. Spierdalać. Chlać, jak najdalej. i krzyczeć, wciąż krzyczeć. /improwizacyjna
|
|
 |
Najgorsze są te chwile, kiedy mając chwilę czasu siadasz na podłodze, wkładasz do uszu słuchawki, puszczasz tą cholernie sentymentalną muzykę, myślisz o tym, że tak naprawdę nie masz już jego - nie masz nic. Łzy podchodzą ci do oczu a serce rozrywa ci się na milion kawałków. To tak naprawdę boli najbardziej | potterova.
|
|
 |
Pytasz co u mnie? Zaczynam wychodzić na miasto, coraz częściej uczę się na klasówki, praktycznie jem w normalnych ilościach, piję litrami colę, przesypiam już prawie pięć godzin w ciągu całej nocy, rozmawiam z przyjaciółmi, robię zakupy, piję wieczorami kakao, nie patrzę godzinami na telefon, już to rzuciłam. Tak doskonale udaję, że jakoś sobie bez ciebie radzę, że chyba sama zaczynam w to wierzyć | potterova.
|
|
 |
bo nie w tym rzecz, żeby leżeć, płakać, szlochać.
ktoś Cię kocha, to Ty też się naucz kochać.
|
|
 |
Dzisiaj zupełnie nie obchodzi mnie moje życie. Wstaję, idę spać i tak w kółko. Nie patrzę na to co otacza mnie wokół. Odchodząc zabrałeś razem ze sobą moje uczucia. | potterova.
|
|
 |
Od kiedy nie ma ciebie, czuję dziwną pustkę. Dziwnie tutaj cicho i głucho. nie ma kto mnie przytulić, nie słyszę już twojego pukania do drzwi, kiedy przychodziłeś, a przychodziłeś zawsze, nieważne czy padał tylko deszcz czy grad. Nie ma kto do mnie zadzwonić, nikt przecież nie zadzwoni, żeby rozmawiać ze mną przez dwie godziny o samych głupotach, tylko ty miałeś na to czas. Nie ma kto napisać wieczorem na gg, nie ma kto siedzieć ze mną na moim parapecie i patrzeć na niebo, nie ma już ciebie, nie ma niczego. | potterova.
|
|
 |
Chyba w jakiś sposób zaczął dotykać mnie fakt iż już się mną nie interesuje. Nie pyta co u mnie i najzwyczajniej w świecie układa sobie świat beze mnie, bez mojego 'kocham', bez mojego uśmiechu do laptopa, żartów i złośliwości. Nie obchodzi go już czy piję kolejny dzień pod rząd i czy chodzę wcześnie spać. Tak znów wymagam czegoś, czego sama nie robię, jednak dość często widnieje w moich myślach. Bo pomimo tych wszystkich przykrości nadal jest mi bliski, nadal pozostaje przyjacielem. /improwizacyjna
|
|
 |
Przeraża mnie to, że tego już nie ma. Przeraża mnie kolejny nowy dzień. Przeraża mnie ten zepsuty świat, a włącznie z nim Ty.
|
|
 |
Wiedziałam, że czytając o tym wszystkim zgłębiam jedynie swoje pole widzenia na ten temat. Staję się bogatsza w zabójczą dla mnie wiedzę, chłonę to wszystko. Liczę, przeliczam, kalkuluję, nałogowo. Mam swoją wizję, chcę czegoś niemożliwego. Chcę zadowolić siebie i karzę siebie gdy coś zjebię. Setka myśli w jednym temacie. Autodestrukcja. Wszystko tak mówi, ale to kłamie. Ja nic takiego nie robię. Tamto mnie nie dotyczy, przecież wiem na czym stoję. Mam kontrolę, nie robię nic niezwykłego. To jest dobre. /improwizacyjna
|
|
 |
Nie wiem dlaczego jestem ubrana tak a nie inaczej. Wchodzę po schodach stukając obcasami, odkluczam drzwi do pustego mieszkania i ze łzami w oczach rzucam się na łóżko. Podnoszę się. Męcząc się z zamkiem od sukienki sprawdzam barek. Resztki red label lądują w szklance z lodem i colą. Zarzucam na siebie żółtą bluzę i podarte dresy. Siadam po turecku puszczając te same nuty, które kilka godzin temu dawały ukojenie a teraz są przeklęte. Odpalam papierosa i znów zastanawiam się w którą stronę toczę to gówno zwane potocznie życiem. /improwizacyjna
|
|
|
|