Przez policzki przetacza się wiele dziś łez, bo najchętniej bym wzięła go w swoje objecia i już z nich nigdy nie wypuściła. Drżącymi dłońmi szukam lecz nie znajduje, gubię się, usta drżą z tęsknoty nie pocałunków...Przez ich nienawiść stało się to czego sie bała, straciła go, a jej serce wyrywało się z piersi by biec za nim choć widziała, że ta gonitwa skończyła się...teraz jedynie szeptała słowa miłosnego poematu licząc, że wiatr doniesie mu o tym, że jej miłość nie skończy się wraz z jego odejściem bo przyjdzie czas kiedy być może ich usta znów się połączą w namiętnym pocałunku..."
|