,,Gdy piszę te słowa, płaczę jeszcze mocniej, ale smutek nie przemija. Przeciwnie - robi się większy, wypełnia każdą część mojego ciała. Już nawet nie jestem poruszona filmem. Po prostu jestem smutna. I nie potrafię wydobyć się z tego smutku. Mogę jedynie wywnioskować, że w ogóle siebie nie lubię. Że smutek, który czuję, nie ma przyczyn. To rozpacz, która potrafi przez długi czas siedzieć w ukryciu, a potem nagle ogarnia mnie całą. Często w najbardziej niestosownych momentach."
|