szłam ulicą, ze łzami w oczach. czarny tusz dawno rozpłynął się po policzkach. spojrzałam w górę. widziałam, jak jeden chłopak upuszcza pieniądze. to grosz. podniosłam. - upuściłeś grosza - zawołałam, lecz się nie odwrócił. - upuściłeś.. - upuściłem go celowo. byłaś smutna, a grosze podobno przynoszą szczęście. miałem nadzieję na twój uśmiech. była to najmilsza rzecz, jaką kiedykolwiek ktoś dla mnie zrobił.
|