jedną z trudniejszych lekcji, jakie dało mi życie, była ta, że utrata przyjaciela jest jak nieustająca żałoba. nie wiesz jak długo będzie trwać, jest jak nieskończenie mażąca się rana, gdy odpuszczasz i wreszcie tracisz nadzieję, by za chwilę z jeszcze większą siłą tęsknić na nowo. irracjonalna dla otoczenia, które wzruszy ramionami, powie "jego strata" i absolutnie nic nie zrozumie. rozpierdala Cię i niszczy od środka przez bardzo, bardzo długi czas - nadal nie wiem jak długi...
|