Nie masz powodów, by mnie kochać. To fakt. No bo niby jakie? Przystojny? Nope. Poukładany? Zdecydowanie nie. Zdrowy psychicznie? Coraz mniej. Z poczuciem humoru? Kwestia gustu. Kochany? Raczej zjebany. Wymieniać dalej? Mógłbym tak do momentu, aż zabrakło by mi przymiotników. Ale po co? Skoro nie naprawię swoich błędów. Skoro nie zmuszę Cię do uczuć. Nie zmuszę do kochania. Nie przywiążę Twojej dłoni do mojej. Jedyne co mogę Ci zaoferować, to miłość. Moją miłość. Z tego zdewastowanego serca.
|