- Dlaczego do siebie nie wrócicie?
- Nie wiem, naprawdę nie wiem. Otworzyłem w niej puszkę pandory, wiesz? Całe skurwysyństwo, którego miałem nie robić, wyszło z niej.
- Co masz na myśli? - dopytała.
- Miałem nigdy jej nie zostawić, a robiłem to notorycznie. Prosiła mnie tylko o to, a ja jak dzieciak, jak gówniarz, zmieniłem zdanie targając jej uczucia. Zmieniłem się, jestem innym człowiekiem, lepszym.
- Więc warto było się rozstać.
- Warto? Wolałbym do dziś być tym gówniarzem, którego kochała nad życie.
- Teraz Cię nie kocha?
- Kocha, w tym tkwi problem.
- A Ty? - spojrzała dość wymownie w moim kierunku.
- Jak gówniarz, bez opamiętania.
- Przemysław Kobylański
|