I muszę pisać znów, bo nie radzę sobie z niczym.
Choć brakuje mi już słów, by opisać ten tok przyczyn,
które doprowadziły mnie tutaj, tu gdzie jednak zawsze byłam,
choć czasami próbowałam wszstko zmienić, nie zmieniałam nic.
Nawet gdy, próbowałam zapić, połykałam swoje łzy.
Ciężko zebrać to do kupy i ustalić sobie cel,
kiedy każdym słowem możesz zniszczyć we mnie wszystko.
Sama jestem sobie winna,
mieć petensji nie powinnam,
pozwoliłam Ci byś nawidzał moje sny,
a nie był przy mnie.
|