Usiadlam na lozku, jak co wieczor. Wiedzialam ze znow nie zasne. Minelo juz pare godzin, zapalilam kolejnego fajka. Powierzchownie wszystko jest w porzadku, prawda? A tak na prawde to juz od dawna nie bylo nawet znosnie. Zycie toczy sie od tabletki do tabletki. Nie jest super, tak jak moglo by sie wszystkim wydawac. Leki nie pomagaja, wsparcie bliskich tez juz powoli wygasa. Wyjscie na uczelnie staje sie coraz ciezsze. Z kazda kolejna chwila zdaje sobie sprawe ze jest tylko gorzej. Ale wstaje z lozka, witam wracajacego z pracy tate i brata. Bo to sa wlasnie ludzie dla ktorych musze zyc. I nie wiem czy ten przymus bycia tu, jest dla mnie bardziej pozytywny czy negatywny. Czas pokaze. /dziewczynazdepresja
|