Najgorsze co można zrobić, to zacząć być z osobą, którą od początku chce się zmienić. Od której oczekuje się, żeby była bardziej lub mniej. Bardziej zaradna, bardziej czuła, bardziej atrakcyjna. Mniej agresywna, mniej zazdrosna, mniej ambitna. Docierać można się w drobiazgach: sposobie komunikacji, rutynie dnia, tym żeby ktoś wstawiał naczynia do zmywarki albo w ustalaniu czy mieszkać w Warszawie czy Krakowie, ale nie można oczekiwać od kogoś posiadania innej osobowości. To może prowadzić do wielu rzeczy: do zmarnowania kawałków żyć dwóch osób, do poczucia bezsilności i do setek kilogramów sprzeczek i kłótni - ich wszystkich można byłoby uniknąć gdyby miało się świadomość, że ludzie są takimi osobami, jakimi są i mają do tego święte prawo. Tu nie chodzi o to, żeby zmuszać kogoś do wpasowania się w naszą wizję. Tu chodzi o znalezienie kogoś, kto do tej wizji już pasuje albo o zmianę wizji, jeśli nikt nie może jej sprostać.
|