Pamietam wieczór, gdy do niego zadzwoniłam z płaczem i powiedziałam co się stało, on mimotego, że był pijany wystraszył się, dopytywał gdzie jestem i że zadzowni na pogotowie. Było słychać po jego głosie, że się przejął. Wtedy też mi powiedział, że mimo wszystko nie jestem mu obojętna. Po tym wieczorze nasz kontakt się poprawił, przez telefon potrafiliśmy rozmawiać przez 40 minut. Gdy coś się stało dzwonił do mnie i mówił o tym. Lecz teraz mam wrażenie, że to wszystko minęło. Nasza rozmowa teraz trwa 5 minut
|