Codziennie patrze na człowieka który kiedys coś dla mnnie znaczył. Co czuję ? Chwilami pustkę, smutek, że on nie należy do mnie, że te chwile się nie powtórzą, a czasami odycham z ulgą, że nic mnie już z nim nie łączy oprócz pracy. Codziennie widzę jak zasypia, chwilami łapię się na tym, że marze o jego dotyku, o jego ustach, o tym żeby poprostu mnie przytulił tak jak kiedyś. Kiedyś było mi z nim tak dobrze, ale też wylałam przez niego dużo łez. Kiedyś był "bezbronnym" chłopcem, dziś jest wyrachowany. Chwilami mam go dość, chce robić wszystko odwrotnie niż on chce, ale są takie chwilę gdzie mu ulegam i robie wszystko to co on chcę. Mimo tego że wiem, iż on kocha ją to czsami się zastanawiam jak by mogła wyglądać moja przyszłość z nim.
|