"Człowiek jako gatunek wyrodził się. Żyjemy w epoce przełomu, za trzy tysiące lat gdzieś w okolicach naszych czasów wyznaczy się granicę między homo sapiens a homo pojebus. Najpierw, kurwa jego mać, udomawiał zwierzęta. Chodził za nimi, cmokał, ciaptał, ślinił się, gadał do nich, podsuwał najtłustsze kąski, głaskał. Budował im chlewiki i podsuwał sianko pod dupę. Teraz wywozi je do lasu i tam zostawia na łasce losu, bo nagle nabrał kultury i wybiera się na miesiąc do Wenecji, żeby zobaczyć tamtejsze pierdoły, które i tak dziesięć razy lepiej wyglądają w internecie. A jego pies wyje z tęsknoty, a kot jego miauczy głodowo w lesie. Chuj z takim człowiekiem, niech tam wypadnie po pijanemu z gondoli i utopi się, a my się zajmiemy jego zwierzętami zostawionymi pod gołym niebem."
|