Napiłbym się piwa w parku, dziwne jak prozaiczne rzeczy cieszą mnie dziś jak ten van pur, nie chcę liczyć ile zwiedziłem tu knajp już, a kiedyś potrzeba mi było innych rzeczy by się cieszyć, ktoś powiedział: znalazłeś na życie przepis, jaki? trasę? alkohol, kobiety? nadmiar czegokolwiek wywołuje przesyt, chcę przeżyć jak na mojej bluzie nadruk, siedzieć gdzieś nad Odrą we Wrocławiu nie przejmować się jutrem, które krzyczy do mnie: zawróć, a potem myślę, że chyba bym jednak rano wstał i na nią wpadł w kuchni, nie oddałbym tego tanio, mój świat zwariował.
|