Gdy mijając ją, moj wzrok zastygl w jej źrenicach. Wiedzialem, że nie jestem warty nawet sekundy z jej życia. Może, gdyby mnie nie znała, by odwzajemniła uśmiech. Wiesz, to przeze mnie nie raz płakała w poduszkę. Jej dłonie tak delikatne, gładkie nadzwyczajnie. Zwyczajnie jakby ktoś zmył z nich linie papilarne. Pamiętam jej rozbijane łzy na mojej sinej skórze i jej rozmazany tusz do rzęs na mojej siwej bluzie. Mówiłaś "bez Ciebie nie ma mnie" bez konsekwencji, tkwiliśmy w milczeniu bez skutku i bez koncepcji. Dzisiaj gdy niefortunnie zdarzy nam się minąć z sobą, wiem że to zbędne, ale chciałbym chociaż skinąć głową. Wiesz, dziś już nic nie zostalo z tamtych starań, tylko jedna wspólna myśl, ze skonczylo się na planach.
|